Re: UKE a Internet - widok przez dziurkę od klucza

Autor: Tomasz Śląski <tom_at_simdata.pl>
Data: Sat 21 Oct 2006 - 22:34:29 MET DST
Message-ID: <ehe093$flq$1@news2.ipartners.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=original

Użyszkodnik Andrzej.K napisał:

[...]

> Podobno, jedną ze strategii regulacyjnych było utworzenie sprzyjającego
> klimatu do rozwoju drobnej przedsiębiorczości telekomunikacyjnej. Nic
> bardziej mylnego - w zasadzie żaden mały podmiot telekomunikacyjny nie
> jest w stanie - z przyczyn proceduralnych i logistycznych - skorzystać
> z tzw. dobrodziejstw LLU, BSA czy WLR. Już pobieżna bowiem lektura umów
> ramowych nasuwa smutną refleksję, że do przebrnięcia przez wszystkie
> wymagania potrzeba sprawnego (i kosztownego) zespołu biegłych w temacie
> managerów i techników, o zapleczu prawnym nie wspomnę. Na pewno nie
> może sobie na takie coś pozwolić mały operator obsługujący powiedzmy
> tysiąc czy dwa tysiące odbiorców końcowych.

Częściowo się zgodzę, ale nie demonizowałbym.

> Co zyskał na tym klient końcowy? Prawie nic (oprócz większego zamętu w
> głowie, o co w tym wszystkim chodzi), bo trudno odbierać za spektakularny
> sukces obniżkę abonamentu za linię stacjonarną o max 15% i to przy
> założeniu, że abonent był na tyle nierozsądny, że dał sobie wcisnąć
> abonament 60 minut za darmo. Dla większości abonentów, którzy od lat
> korzystają z abonamentu standardowego oznacza to już dokładnie nic, bo
> kwota do płacenia jest dokładnie taka sama, a te 60 min do wydzwonienia
> extra to ochłap gorszy od onegdaj kartkowego "mięsa wp z kością gat.

Co do obnizki cen na abonament telefoniczny to masz absolutną rację.

> 1. Do kosza poszły szumnie zapowiadane przetargi powiatowe na
> częstotliwości pod WIMAX. Tajemnicą poliszynela jest, że w większości z
> bodajże 317 okręgów przetargowych wygrała TPSA. Założeniem rozpisania
> tego przetargu było znów stworzenie klimatu dla regionalnych
> operatorów.

Może i dobrze, że poszły do kosza, przynajmniej mniej ludzi i firm
wpieprzyło się w przereklamowanego WIMAX-a. ZTCW o tych obiecanych linkach
na 40-50 km można zapomnieć, tak samo jak o linkach na 10 km NLOS. Poza tym
nie przypominam sobie, czy pasma te miały iść stricte pod WIMAX, czy można
było na nich odpalać co się chce.

> Taaaak, oczywiiiście, małego regionalnego operatora
> powiatowego stać na płacenie kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie za
> dwa kanały dupleksowe (po 7,5 MHz, SIC!)

No z tą szrokością kanału jest rzeczywiście wtopa, bo za wiele sie w taki
kanał nie upchnie.

> tudzież stać go na zapłacenie
> jednoroazowo bliżej nieokreślonej kwoty - prawdopodobnie sześciocfrowej
> - za rezerwację częstotliwości. Do tego dołóżmy koszty wybudowania
> infrastruktury WIMAX i ... dojdziemy do wniosku, że w żaden sposób nie
> da się zbudowac sensownie rentownego biznesu do świadczenia usług dla
> użytkowników indywidualnych zakładając ARPU na poziomie niższym niż 120
> zł netto. Też mi konkurencja...

Z tą sześciocyfrową kwotą bym nie przesadzał, być może tyle było w
Warszawie. ZTCP z pobranej przeze mnie dokumentacji przetargowej na powiat
poznański było cos koło 40 tys.

> 2. Spółka O2.PL przez dwa lata z okładem wojowała za pomocą UKE/URTiP

[...]

Wykazujesz trochę brak znajomości realiów. Powstały krajowe punkty wymiany
ruchu z AS5617, chociażby ma je część komercyjna Pioniera. Nie zauważyłem
też masowego w(y)pychania ruchu do TP przez zagranicę. Frajerzy oczywiście
dalej kupują ATM do Tepsy w cenie 400-500 zł za megabit plus jakieś chore
opłaty za porty i... oczywiście szanujemy ich. Przymusu zakupu nie ma, a
dojść alternatywnych do sieci IP TPSA jest na pęczki. Trzeba tylko chcieć
znaleźć rozwiązanie.

> 3. Naciskanie przez Królową na Tepsę spowodowało obniżkę cen na internet
> detaliczny i - z punktu widzenia użytkownika końcowego - dobrze. Nie
> spowodowało jednak w żaden sposób rozmontowania monopolu, wręcz
> przeciwnie - wzmocniło go, bo tysiące małych odsprzedawaczy internetu
> pójdzie za chwilę z torbami, nie mogąc w żaden sposób konkurować z
> dumpingowymi cenami monopolisty.

Dla urynanetów to jest rzeczywiście zagrożenie, ponieważ urynanet na 2,4 GHz
będzie miał problem z zapewnieniem przepływności wiekszej jak 512 kb/s dla
wiecej jak kilkunastu klientów, natomiast DSL jest z założenia technologią
przygotowaną do obsługi rynku masowego.

> Skąd twierdzenie, że dumpingowymi? Ano policzmy coś delikatnie i z
> grubsza.

[...]

Twoje wyliczenia zawierają błędy. Mnie na przykład nijak inaczej nie
wychodzi, że amortyzacja przykładowej radiolinii za 40k przez trzy lata, to
około nieco ponad tysiąc złotych, a nie 4 miesięcznie, jak podajesz. Nawet
jeśli dodam do tego koszt utrzymania kanału radiowego (15.000 rocznie) to
wychodzi lekko powyżej 2300 zł raptem. Poza tym w 99% przypadków do
przesłania Twojego przykładowego E3 nie jest potrzebny pełen kanał radiowy -
można spokojnie kupić kanał 14 MHz zamiast 28 MHz i będzie dobrze, tym samym
opłata spada o połowę.
Co do ceny zakupu internetu - przy sensownym wolumenie kontraktu da się
uzyskac niższe ceny niż 150 zł za megabit. Przy tej cenie trzeba oczywiście
kombinować z dojściem do AS5617, ale generalnie da się.
Poza tym niebardzo sobie wyobrażam 340 klientów z kontraktem 1 Mb/s
wiszących na jednej radiowej stacji bazowej - może na WIMAX-ie się da,
Motorola ze swoim Canopy też chwali się nieograniczoną niemal pojemnością
systemu, ale ja mam wątpliwości. Mam też poważne wątpliwości odnośnie
10-krotnego overbookingu. Nie za dużo trochę?

> Czy jest rozwiązanie takie, żeby mogło się to opłacać? Jest. Pierwsze
> kosztem jakości - zamiast używać sprzętu klasy choćby
> quasi-operatorskiej uzyjmy WiFi 802.11b/g na 2,4 GHz. Tyle, że wtedy
> każdy abonent będzie z utęskieniem czekał na Neostradę, ktora działa.

802.11b/g to rzeczywiście dziadostwo. Ale już za pomocą 802.11a/h da się
świadczyć usługi o akceptowalnej jakości.

> Drugie - kosztem obniżenia ceny zakupu pasma internetowego oraz opłat
> administracyjnych. Mało tu miejsca do popisu dla Królowej?

Zagadzam się, że opłaty za kanały pod radiolinie są za wysokie - sam pisałem
o tym niedawno.
Co do cen zakupu internetu - wyraziłem się już nieco wyżej.

> Podobnie sprawa się ma przy próbie skalkulowania biznesu w oparciu o LLU
> czy BSA. Clou kosztów - kolokacje, kable, studnie, opłaty za nadzór,
> czy zakup pasma, które TPSA ma za darmo (z jednej strony płacą
> neostradowicze, z drugiej operatorzy) rozkłada przedsięwzięcie na tak
> długi czas zwrotu inwestycji, że o żadnym rozwoju drobnej działalności
> telekomunikacyjnej być mowy nie może, a o budowaniu skutecznej
> konkurencji tymbardziej.

Nie znam się na szczegółach BSA i LLU - są tu lepsi specjaliści od tych
tematów, więc sie nie wypowiadam, natomiast stwierdzenie, że Tepsa pasmo ma
za darmo - to niestety prawda.

> Móglbym pisać jeszcze długo i... nudno, nie o to chodzi. Konkluzja jednak
> jest taka, że - parafrazując tow. Wiesława - kto wkłada rękę w wolny
> rynek, to inna - niewidzialna ręka rynku - mu ją prędzej czy później
> odetnie.

O tej obcinanej ręce to mówił zdaje się premier Cyrankiewicz. Rynek telco
jednak bez Królowej sam sobie rady nie da, oczywiście należy wyważyć ilość
decyzji i obszarów podlegających regulacji, żeby nie przesadzić.

-- 
TOM AS33868
Załoga górki rozrządowej szerokie ma perspektywy,
bez nich nie działa żadna kolej, bezsilne są lokomotywy.
Received on Sat Oct 21 22:35:10 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 21 Oct 2006 - 22:40:02 MET DST