Re: hosting

Autor: Krzysztof Antoń <kloss_at_WYWAL-TO.unitron.lublin.pl>
Data: Wed 25 May 2005 - 12:26:37 MET DST
Message-ID: <d71jt4$kvo$1@83.238.121.140>
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2

Grzegorz Staniak wrote:
[...]
>> Witaj!
>> Czy Ja napisałem, że Jestem?
>> Wystąpiłem jako kontakt techniczy w całej sprawie, czyż nie?
>
> Problem polegał m.in. na tym, że dla niektórych domen nie występujesz
> nawet w bazie jako kontakt techniczny. M.in. ze względu na zaszłości z
> okresu tego takiego fajnego załatwianie reczy od ręki na telefon/e-mail,
> "jak technik z technikiem".

To występuję jako inny kontakt - np. administracyjny... a jeżeli jako, żaden
to ktoś U WAS przy przepisywaniu zrobił błąd - to chyba oczywiste.
 
> Powstrzymywałem się trochę od zabierania głosu w tym wątku, ale kilka
> rzeczy Ci powiem:
>
> a) jeśli myślisz, że ci "rozsądni i normalni" technicy zrobili cokolwiek
> w tej sprawie _bez_ uzgodnień z dyrektorem, jesteś w błędzie. To, że
> ktoś w końcu nie czekając na kwit wykonał coś na podstawie e-maila, to
> była właśnie jego decyzja;

Podejrzewam, że pan Bobyk uświadomił sobie jaką głupotę powiedział i się
wycofał - stąd taka sytuacja.

> b) w korytku na kwity na biurku operatora, w segregatorach w szafie leżą
> wielokrotne przykłady załatwiania spraw z opiekunami technicznymi domen
> właśnie w trybie wniosku/wystąpienia - w postaci kwitka z pieczątką
> i podpisem. Jakoś im od tego korona z głowy nie spadła. Nie wiem czy

A czy ich kwitki zależały od sposobu konfiguracji przez was usług?
No i sam teraz powiedz - co w sytuacji gdy zgłosiłem do was PISEMNIE zmianę
mastera dns na nazwę kanoniczną w konfiguracji serwerów dns... czy teraz
jak zmieni sie u mnie - to i u Was, czy też znowu będzie trzeba dostarczać
kolejne pisma... i niby jak mają być zatytułowane?

> jesteś tego świadom, ale jest to w cywilizowanym świecie dość powszechny
> sposób załatwienia spraw między firmami. Niezależnie od tej Twojej awersji

A to Ciekawe. Pieczątkę można w kilka minut podrobić - zależnie od
technoligii w jakiej ma być wykonana.
W sprawie domen .com i .net nie wszyszedł ani nie przyszedł żaden list
opatrzony pieczątką! To chyba coś znaczy...
Kto zatem jest bardziej poważny - ktoś kto GDY ŚWIADCZY USŁUGI drogą
elektroniczną - wystarcza mu potwierdzenie taką drogą; czy też ktoś kto
używa metod z przed ponad 15 lat (pieczątka, podpis, fax...)

> do pieczątek i podpisów, sam zapewne podpisujesz umowy ze swoimi klientami
> i przy pomocy pism regulujesz z nimi różne sprawy: jeśli tak, Twoje święte
> oburzenie na biurokrację zaczyna wyglądać na hipokryzję, jeśli nie -
> zastanowiłbym się na Twoim miejscu, czy _Ty_ traktujesz swoich klientów
> poważnie; nie wspomnę nawet o tym, że mógłbyś zadbać o ich wygodę sam
> wykupując przeznaczone dla nich domeny, co robi wielu współpracujących
> z LubMANem operatorów;

Pieczątka istnieje w naszej firmie właśnie dla ludzi z poprzedniej epoki :-)
Podpisujemy się na kwitkach - i to uważam za wystarczające...

I teraz jeszcze raz zrozum o co chodzi w całej sprawie - chodzi o usługę
świadczoną przez was - która NIE DZIAŁA POPRAWNIE z WASZEJ WINY!
To była prośba o jej POPRAWIENIE a nie było to coś o ROZKONFIGUROWANIE
usługi DZIAŁAJĄCEJ... to jest OGROMNA różnica.
I chyba tego właśnie dyrektor Bobyk zrozumieć i pojąć nie może...
... bo technicy zrozumieli od razu w czym rzecz, a co do
techników/operatorów - to bez nazwisk!

> c) niezależnie od Twojej opinii na temat stosowania pism z pieczątkami
> w korespondencji między firmami, Twoje zachowanie wobec LubMANa zakrawa na
> pieniactwo, a wystąpienia w tym wątku, na publicznym forum, stanowią
> jaskrawy przykład nie tylko pieniackiego podejścia, ale i
> niekontrolowanego, agresywnego chamstwa. Obrażasz ludzi których nie znasz,

Znam wszystkich a wszyscy tam znają Mnie - i dlatego właśnie nie rozumiem
dlaczego nie można było tego normalnie zmienić; i jeszcze raz napiszę -
usługi ktora NIE DZIAŁAŁA Z WASZEJ WINY!
Niektórzy ludzie już przeszli na tamten świat właśnie dlatego, że ktoś stara
się trzymać zasad wyznaczonych przez ludzi którzy zupełnie nie znają się w
czym rzecz...
http://info.onet.pl/1103055,11,item.html

Nie pojechała - bo to niezgodne z jakimiś tam procedurami!

Pojmij proszę w końcu taką drobną rzecz... mi zależało na tym, żeby to
działało - a niedziałało Z WASZEJ WINY. Skoro już nawet w takiej sytuacji -
rozwiązanie zajmowało ci mniej niż 2 minuty - wystarczyło to zrobić - a
pismo miałbyś CHWILĘ PÓŹNIEJ, jeżeli FAKTYCZNIE komuś jest to do
CZEGOKOLWIEK potrzebne.

> insynuujesz jakieś wyssane z palca nonsensy, zachowujesz się poniżej
> krytyki. Nie popieram buzdyganizmu, ale w tym przypadku ucieszyłbym się,
> gdybyś poniósł tego normalne konsekwencje.

Tak? A jakie niby. Ja sądzę, że ktoś kto chciał zrozumieć przekaz to i tak
zrozumiał, niezależnie od Maciuszków i innych - co nie zwracają uwagi na
treść a tylko formę lub nawet tylko na nazwisko...
 
> Wydawałoby się, że te 10 lat to dość, żeby dorosnąć. Wygląda na to, że
> jednak nie dla wszystkich.

Szczerze to 11 lat... tyle, że wtedy nie było panaa Bobyka i DLATEGO WŁAŚNIE
wszystko chodziło bardzo dobrze, sprawnie - każda sprawa była załatwiona od
ręki! I co jest w tym przypadku jest poważnym traktowaniem klienta? Kazać
mu pisać pisma w bzdurnych sprawach?!

I jeszcze raz zauważ, że CHODZI O WASZ BŁĄD a nie o zmianę z mojej strony!!!

Z poważaniem,

-- 
Krzysztof Antoń
Received on Wed May 25 12:30:17 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 25 May 2005 - 12:40:05 MET DST