Re: microsoft.pl i NASK

Autor: Dariusz K. Ladziak (ladzk_at_waw.pdi.net)
Data: Mon 19 Mar 2001 - 22:50:06 MET


On 18 Mar 01 22:39:15 GMT, raj_at_inf.wsp.krakow.pl (Jaroslaw Rafa)
wrote:

>Poczytaj sobie w prasie komputerowej z ostatnich tygodni dyskusje na temat
>tej calej ustawy o podpisie elektronicznym. Powazni i wiarygodni prawnicy
>wypowiadaja sie, ze tak naprawde to ta ustawa moze byc potrzebna jedynie
>dla urzedow - tzn. zeby obywatel mogl wysylac droga elektroniczna pisma do
>urzedow, itp. Natomiast w kontaktach handlowych, biznesowych mozna sie
>spokojnie obejsc bez ustawy, jezeli tylko sie chce. Wystarczy zawrzec w
>poczatkowej umowie (ktora owszem, jak prawo nakazuje winna byc zawarta na
>papierze) ze takie-a-takie dalsze modyfikacje tej umowy moga byc
>dokonywane na drodze elektronicznej i jest to dla obu stron wiazace.

Jest wiazace tylko dla stron i tylko do czasu poki jedna ze stron sie
nie rozmysli... Nie ma mocy wiazacej sad w przypadku sporu - w obecnym
stanie prawnym sad moze zupelnie spokojnie odzrucic jakikolwiek
dokument nie majacy postaci materialnej. Zatem jesli jedna ze stron
chce swoj tylek chronic - to nie bedzie chetna wpuszczac sie w takie
ustalenia. Jesli jednak podpis elektroniczny bedzie mial wage ustawowa
i bedzie wladny nadac moc dowodowa dokumentowi w formie elektronicznej
- to argument ryzyka odpada - majac poprawnie podpisany dokument
elektroniczny bedzie sie mialo w reku dowod ktory dopiero druga strona
bedzie musiala ewentualnie podwazac - a i to bedzie trudne
(przypominam ze fakt utraty klucza prywatnego obciaza wlasciciela
tegoz klucza a nie osoby przyjmujace w dobrej wierze dokumenty kluczem
tym sygnowane...)
>Nie rozumiem, co ty gadasz o "mocy dowodowej". Jezeli w umowie bedzie
>zapisane, ze mozna elektronicznie, to mozna.

Powiedz to w sadzie - tam sie spotkasz jak druga strona umowy nie
bedzie chciala jej dalej respektowac...

> A w razie ewentualnego sporu
>sadowego to niech wtedy klient martwi sie udowodnieniem, ze to nie on,
>tylko ktos mu certyfikat podprowadzil...

Jaki certyfikat, jakie podprowadzil? Umowa w rozumieniu naszego prawa
nie zostala zawarta na pismie i praktycznie kazdy sad kaze sie stronom
wypchac - z braku dowodow oddalamy powodztwo niezaleznie od
wnioskow...

>Zawsze mozna sie oprzec na "mocy
>dowodowej" zeznan swiadkow, nieprawdaz?

Ktorych swiadkow? Na NIEISTNIENIE faktu? propedeutyka filozofii...
Dostaje NASK polecenie zmiany domeny. Zmienia. Wpuszcza mniew koszty -
bo jakis dowcipas sie pode mnie podszyl. Niby jacy swiadkowie moga
potwierdzic ze polecenia NIE WYDALEM? To jest niewykonalne! Odwracajac
sprawe - jak NASK ma wykazac dowodem ze swiadka ze post faktum
elektronicznie przeslanego polecenia nie sfabrykowal? Dokladnie tak
samo niemozliwe. tak wiec nie mamy nijakiego dowodu...

> Poza tym sad kieruje sie czyms
>takim jak zasada _swobodnej oceny dowodow_. I moze uznac za dowod to, co
>chce. Bywaly juz procesy, w ktorych za dowody uznawano np.logi z serwera...

Glownie karne... W cywilnych jest duzo trudniej - i to co majac
ustawowo wazne potwierdzenie w reku zalatwia sie przed pierwszym
posiedzeniem sadu bez takowego potwierdzenia trzeba latami w sadach
wysiadywac...
>
>Panuje ostatnio moda na tlumaczenie wszystkiego brakiem ustawy o podpisie
>elektronicznym. A bardzo czesto jest to wykret.

Nie. To nie wykret. To elementarny brak uniemozliwiajacy obrot prawny
w formie elektronicznej!

-- 
Darek


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:45:42 MET DST