Re: Blokada rodzicielska stron Internetowych

Autor: Jaroslaw Rafa (raj_at_inf.wsp.krakow.pl)
Data: Wed 24 Jan 2001 - 13:17:07 MET


Dnia 23 Jan 01 o godz. 20:50, Dariusz Laskowski napisal(a):

> > A zeby obalic twierdzenie o charakterze ogolnym - a takim jest twoje - wystarczy
> > jeden kontrprzyklad... :-)
>
> Wyjątek, który potwierdzi regułę? ;-)

Co to za "regula", od ktorej istnieja wyjatki? ;-)
Twierdzenie albo jest prawdziwe, albo jest falszywe. Prawdziwe jest wtedy,
gdy zachodzi dla KAZDEGO przypadku bez zadnych "wyjatkow". Jezeli istnieje
choc jeden przypadek, dla ktorego twierdzenie nie zachodzi - jest falszywe
i tyle.
Chyba ze twierdzenie ma charakter statystyczny: "dla 90% przypadkow
zachodzi...". Ale wtedy formulujac twierdzenie trzeba to wyraznie zaznaczyc.

> > > > a po drugie, calkiem sensownie mozna sie z nimi porozumiec.
> > > > Jezeli sie tylko chce.
> > >
> > > To prawda. Inna sprawa, że niewielu rodziców chce to robić.
> >
> > Sa sami sobie winni.
> > Niech nie zwalaja zatem swoich obowiazkow na kogos/cos, co za nich bedzie
> > "wychowywac" dziecko.
>
> Ale przecież nie o wychowanie tu chodzi, a tylko o próbę uniknięcia
> niektórych potencjalnie szkodliwych na pewnym etapie rozwojowym
> czynników. Nawet prawo jest po stronie rodziców.

Zaraz, zaraz? To ze rodzice *nie chca porozumiewac sie* z dziecmi (bo o tym
dyskutowalismy), to ma byc "proba unikniecia [...] szkodliwych [...]
czynnikow"? Niby w jaki sposob? Nie zmieniaj tematu.
Wlasnie *najlepsza metoda* "unikniecia szkodliwych czynnikow" jest
*rozmawianie* ze swoimi dziecmi. Jezeli komus sie nie chce tego robic, to
niech nie wysluguje sie kims/czyms innym.
Pozdrowienia,
   Jaroslaw Rafa
   raj_at_inf.wsp.krakow.pl



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:41:57 MET DST