Re: Pliki-załczniki

Autor: Michal Tatarynowicz (tekkton_at_polbox.com)
Data: Sun 06 Aug 2000 - 01:21:36 MET DST


On 05 Aug 2000 19:02:56 +0200, Artur Bartnicki <archie_at_dziupla.eu.org>
wrote:

>> poza tym jezeli ktos ma inny program pocztowy niz outlook to musial go
>> sobie zainstalowac -> musial go sobie sciagnac -> musial zauwazyc, ze
>> nie dostal go mailem :)
>
>Nie, misiaczku. Wyobraź sobie, że są całe duże sieci firmowe, gdzie
>jest jeden standard programu pocztowego, np. Novell GroupWise czy
>Lotus Notes. I użytkownik nie zajmuje się ich instalacją, tylko
>dostaje komputer z zainstalowanym całym potrzebnym mu oprogramowaniem.
>Ba, on często NIE MA PRAWA sobie sam tam nic instalować.
>
i uwazasz prosiaczku, ze taki lotus notes nie obsluguje urli w tekscie
maila? poza tym w takich duzych sieciach z pewnoscia jest
administrator, ktory takie problemy pomaga rozwiazywac.

ja mowie glownie o firmach, z ktorymi wspolpracuje moja firma. sa to z
reguly instytucje, w ktorych komputerow jest kilka i pracuja w nich
ludzie, dla ktorych komputer to taka przerosnieta maszyna do pisania
(a nie sa to firmy typu 'jasio i spolka').

oczywiscie sa wyjatki, jedna z firm z ktora wspolpracujemy posiada
potezna siec, kilku (-nastu) administratorow, dziala wlasnie na lotus
notes, ale gdyby istniala koniecznosc wymiany z nia setek megabajtow
przez internet to wystarczylo by, jak sadze, dogadac sie z ktoryms z
ichnich adminow.

z reguly jednak bardziej oplacalne (czasowo) jest wyslanie kompaktu
kurierem albo przesylka pocztowa do naszego lokalnego oddzialu.
szybko, bezpiecznie i bez klopotow.

>Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że patrzenie na świat z punktu
>widzenia domorosłego dłubacza, pracownika firmy komputerowej Cipex
>International Sp. z o.o. czy użytkownika uczelnianego pozbawionego
>realnej pomocy technicznej prowadzi do przezabawnych wniosków.
>
jasne. z kolei patrzenie na swiat z punktu widzenia uczelni, na ktorej
komputery nie bardzo chca przekroczyc 286 a na dostep do pracowni
trzeba miec zezwolenie prowadzi do jeszcze ciekawszych wnioskow.

a swoja droga ostatnio inzynierowie-informatycy swiezo po uczelni,
ktorzy wlasnie tam rozpoczeli swoj kontakt z komputerami (ew. przedtem
tylko grali w wolfensteina/dooma/quake'a) to ludzie, ktorzy o
komputerach wiedza tyle, co ja, gdy mialem 12 lat. uwazaja sie za
wielkich profesjonalistow, elite i kaste wyrozniona darem wiedzy, ale
tak naprawde nie wiedza nic.

to zreszta odnosi sie rowniez do duzej czesci pracownikow wszelkich
instytutow matematyki/informatyki/itp -- na studiach, admin mojego
wydzialowego serwera wiedzial o administracji tyle, ze zeby dodac
uzytkownika trzeba wpisac useradd, a zeby usunac userdel. tytulowal
sie oczywiscie mianem inzyniera cybernetyki (lub podobnie).

oczywiscie nie chce nikogo obrazic, znam rowniez wielu znakomitych
specjalistow, prawdziwych hackerow, ktorzy nauczyli mnie bardzo wiele,
ale nie nalezy w kazdym razie przeceniac 'profesjonalistow' a
deprecjonowac wiedzy 'domoroslego dlubacza'. domorosly dlubacz z
pewnoscia duzo wiecej wie o prawdziwym swiecie niz zamkniety w
serwerowni 'guru'.

a tak gwoli scislosci, misiaczkiem moze mnie nazywac dokladnie jedna
osoba. ty nia na pewno nie jestes.

,.< |._.| >.,.,., tek. tek<at>xox<dot>pl
.,> {=} <,.,.,. _www.sprint.pl/~tekkton_
,<. ` .>,.,., a genuine bofh-candidate



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:35:25 MET DST