Re: Atcom

Autor: Andrzej Bursztynski (NoSpam_and_at_andy.pse.pl)
Data: Mon 20 Apr 1998 - 14:05:53 MET DST


Dariusz Margas wrote:
>: >> Ja wysłałem list z żadaniem usunięcia z książki adresowej powołując
>: >> się na ustawę o ochronie danych osobowych i zachęcam każdego do
>: >> zrobienia tego samego.
>: >
>: >A czy serwisy typu 'WhoWhere', 'Bigfoot' czy 'Four11' sa zbedne ?
>
>: Ja nie twierdzę że są zbędne. Twierdzę że prowadzone w Polsce i
>: zawierające cokolwiek więcej niż adres i nazwisko bez zgody osoby
>: zainteresowanej są nielegalne.
>
>W pewnym sensie czuje sie wywolany do tablicy.....
>
>Na poczatek taka drobna statystyka - ile jest glosow przeciw?
>* Ponizej 1 promila
>
>A ile jest glosow za?
>* Okolo 1 procenta.
>
>Pewnie niektorzy wiedza tez, ze takie reakcje nie dzialaja jednakowo w
>obie strony, a glosniej krzycza niezadowoleni.
>
>Ale nie o to tu chodzi.
>
>Od dluzszego czasu zastanawialem sie gdzie mozna (a moze gdzie nalezy)
>wyjasnic zaistniala sytuacje. Ten thread podsunal mi miejsce.
>
>Zacznijmy od ustawy i "danych osobowych"
>Zgodnie z logika oraz zdrowym rozsadkiem ustawa ta nie zakazuje
>"publikowania" danych publicznych. Dane zawarte w bazie sa wlasnie takimi
>danymi. Dlaczego? A no wlasnie - nikt z krzykaczy o tym nie pomyslal...
>
>Dlatego teraz moze o sprawie najwazniejszej - zrodlach danych.
>Wszystkie adresy sa zbierane ze stron WWW (w pewnym sensie tez w
>usenecie, bo sa archiwa na WWW). Tak wiec _kazdy_ adres w bazie jest juz
>publiczny w chwili znalezienia - zwykle zostal opublikowany przez
>wlasciciela mailboxa, ale nawet jesli nie, zwykle ma w tym swoj udzial.
>
>Dlatego dzialania te sa legalne.

Zupełnie nie rozumiem tego toku rozumowania, propowałbym jednak zapoznanie
się z wzmiankowaną ustawą, zwłaszcza z artykułem 23 ustęp 1, punkt 1:

"1. Przetwarzanie danych jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy:

1) osoba, której dane dotyczą, wyrazi na to zgodę, chyba że chodzi o
usunięcie dotyczących jej danych,"

Na jakiej podstawie wyciagasz wniosek że skoro ktoś używa na Usenet
adresu co wynika z technologii (pole "reply-to") to tym samym daje zgodę
na przetwarzanie danych?

>Oczywiscie nie jestesmy w tym pierwsi - jest przeciez wiele przeszukiwarek
>indeksujacych WWW. Niektore nawet specjalizuja sie w adresach e-mail.

Nikt nie powiedział że pierwsi, szkopuł w tym że w Polsce zaczyna się
to robić niezbyt legalne czy to się nam podoba czy nie.

>Czy ktos z niezadowolonych wpisal tam swoj e-mail w search? Pewnie nie, bo
>by zobaczyl go w wielu egzemplarzach.
>(teraz pewnie czesc osob sprawdzi - moze niech sie podziela swoja reakcja.
>Podesla maila z protestem do altavisty? A moze do four11?)

Tak, to może być ciekawe - Altavista otwiera (rzyła) oddział w Polsce,
więc nomen-omen może to być ciekawe zagadnienie dla prawników. Jednak
porównanie z Altavista jest deczko bezsensowne gdyż nie ma tam baz
adresowych, a co ważniejsze - nie podlega polskiemu prawu.

>Moze wystarczy chwila zastanowienia?
>Dlaczego "robot" wyslal maile z haslami do pewnej ilosci osob zapisanych
>ze stron WWW (bo do tych, co sie sami zapisali zawsze wysylal) ?
>
>Wydawalo sie, ze taki mail-haslo wplynie korzystnie na sytuacje, poniewaz:
>
>a. znalezieni beda o tym wiedziec
>b. uzyskaja przez to wplyw na "swoje istnienie" w spisie
> (moga sie "wypisac", albo raczej zastrzec wlasnorecznie)
>c. Zdadza sobie sprawe z pewnych mechanizmow
> (jakich wyjasni sie w dalszej czesci)
>
>Mial to byc pewnego rodzaju "akt uczciwosci".

Tzn. rozumowanie jest tego typu - umieściłem bez pytania o zgodę, teraz
zacząłem pytać - więc owszem, okoliczności łagodzące są, ale fakt pozostaje
faktem.

>Sadzac po efektach - udalo sie. Tyle, ze zlosc na "siebie" zostala
>skierowana na nas.
>
>Dlaczego nikt z krzykaczy nie pomyslal piszac np.
>
><A HREF=mailto:user_at_host.domain>mozecie do mnie napisac</A>
>
>ze _wlasnie_z_tego_powodu_ moze w przyszlosci dostac list?
>A moze myslal, tylko mu sie odwidzialo?
>Moze wydawalo mu sie ze strone beda czytac wylacznie jego znajomi (zna juz
>wszystkich w Internecie?)

Każdy kto kiedykolwiek podłączył cokolwiek do Internetu może dostać
z tego powodu list. I co z tego? Rozumiem że sugerujesz że to że podłączyłem
swój komputer albo umieściłem link pocztowy na stronie WWW jest dokładnie
tym samym co gromadzenie danych w bazie?

>Czy wydaja sie wam sluszne pretensje do nas, ze napisalismy do takich?
Nie. Słuszne że umieściliście bez zgody zainteresowanych ich dane.
Że napisaliście - nie.

>W moim odczuciu pretensje te sa kierowane pod niewlasciwy adres.
>Wlasciwy adres, to czesto adres tworcy strony WWW (czasem tez tworcy listu
>do usenetu lub po prostu osoba zapisujaca kogos innego "recznie").
>Tu taka mala uwaga - robot "od zawsze" wysylal listy do osob zapisanych
>recznie, poniewaz chcielismy uniknac mozliwosci zapisania kogos
>"niepublicznego" bez jego wiedzy.

Nie rozumiem. Jeśli "ręcznie" ma oznaczać, że ktoś się zalogował do
Waszego serwisu i wpisał do bazy sam, to twierdzę że powyższe Twoje
stwierdzenie jest nieprawdziwe.

>Udalo sie nam otworzyc niektorym oczy na fakt, ze wysylajac publicznie
>jakakolwiek informacje do Internetu (wlasnie np. swoj adres e-mail)
>udostepnia sie ja wielu milionom jego uzytkownikow. Informacja ta zwykle
>na dlugo znajduje swoje miejsce w sieci i kazdy moze tam po nia siegnac.

Oczywiście, że może. Kwestia tylko jak łatwo. To jest mniej więcej tak
jakbyś sankcjonował sytuację z którą walczy ustawa i to nie w przypadku
Internetu ale zwykłych listów. Kilka lat temu wystarczyło wysłać jakiekolwiek
zapytanie do pisma typu "Byte" i można było być pewnym że z tą chwilą
znajdziesz się w kilku bazach firm reklamowych. I zaczniesz dostawać
tony poczty.

>Teraz moze przestana wysylac tam informacje, ktore chca chronic tajemnica.
Ja nie chcę chronić mojego adresu tajemnicą. Chcę za to mieć dozę pewności
że firma prowadząca podobny serwis to prowadzi w taki sposób że np. nie okaże
się że sprzedała bazy adresów do kilku agencji reklamowych. Jak rozumiem
temu ma służyć ustawa. I dlatego żadałem i żadam usuwania mojego adresu
z wszystkich serwisów w których został umieszczony bez mojej uprzedniej zgody.
I wygląda (tam mi się w każdym razie wydaje) że w Polsce już mam szanse to
wyegzekwować.
>
>Szkodliwosc spoleczna "ksiazki e-mail" ?
>Nawet na "chlopski rozum" raczej niewielka - jest juz ich przeciez
>dostatecznie duzo, aby kolejna nie mogla wiecej zaszkodzic.

Chyba Ci się stary kodeks karny przyśnił w nocy -) A na serio - wyobraźni
brakuje.

>Dodatkowo kazdy posiadacz hasla moze poprzez edycje zaznaczyc:
>
>a. reklama - nie
> Wylaczy to ewentualne przyszle komunikaty mailbooka (za wyjatkiem
> wysylania nowego hasla na zyczenie delikwenta)
>b. zastrzezony - tak
> Wylaczy to wyswietlanie dodatkowych informacji. Jak zapytamy o e-mail,
> bedzie sam e-mail, jak o imie lub nazwisko, to odwrotnie, czyli nie
> bedzie e-maila.
> Slowem dokladnie, jak Biurze Numerow TP SA
Wow, TP SA też prowadzi bazę z adresami e-mail i można ją odpytywać w
Internecie?

>A wiec jak sadze spelnia to postulaty niezadowolonych - danych bedzie
>mniej niz na pisanych przez nich stronach WWW (wlasciwie nie rozumiem po
>co te strony pisza i po co umieszczaja na serwerach - na dyskietkach beda
>bezpieczniejsze).
>
>Wiem, nie spelniaja tych:
>
>Ja nie chce, ja nie chce !!!!
>Czego?
>No tego... sam nie wiem.. niczego.

A ja wiem - ja nie chcę umieszczania jakichkolwiek moich danych
w serwisie firmy ATCOM i tym bardziej Twoja wypowiedź mnie w tym upewniła.

>2. udac sie na strony i:
> a. zaplacic kilkanascie-kilkadziesiat USD
> b. Poszukac dema
>3. Zapuscic program
>
>Mozna tez odpowiednio odpytac news serwer (nawet "z palca")
>Tempo zbierania adresow zalezy tylko od przepustowosci lacza.

Pewnie jeszcze kilkanaście innych metod się znajdzie, i co z tego?

[..]

>Podsumowujac:
>
>* Nie staramy sie nikomu robic na zlosc
>* Nie przyznajemy sie do niezawinionego
>* Zdajemy sobie sprawe z wlasnej niedoskonalosci (nie robi bledow ten, kto
> nic nie robi) i oczekujemy krytyki, ale konstruktywnej.
>* Nie robimy nic nielegalnego
tu mam bardzo poważne wątpliwości (tzn. może akurat dziś nie ale od wejścia
w życie ustawy IMHO - TAK).

>Mam nadzieje ze ten list cos wyjasnil oraz ze pewne plusy naszych dzialan
>zostana docenione.

Zawsze to miło poznać wyjaśnienia, zwłaszcza tak obszerne. Doceniam to.

-- 
Andrzej Bursztynski, PSE SA, My personal opinions are just mine. 


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:12:23 MET DST