Re: Netoholizm

Autor: Mirek Dworniczak (dworn_at_amu.edu.pl)
Data: Tue 03 Mar 1998 - 08:34:46 MET


chwilowo brak wrote:
>
> Dzien dobry,

No, czy dobry to sie jeszcze okaze... nie chwal dnia przed zachodem
slonca, a zony za zycia, jak mawia stare przyslowie ;-)

[ciach...]
> Najwazniejsza cecha tych punktow jest fakt, ze opisuja one dowolne
> uzaleznienie.
> Wymien 'net' na 'alkohol' w kazdym z tych punktow a otrzymasz obraz
> cyfrowego alkoholika. Moze z poprawka w pierwszym punkcie: Depriving
> your money (let's say 90 % of salary) to chat longer (drink more).

Tak, tutaj sie zgadzam.

> Alkoholizm jest choroba poniewaz niszczy ustroj czlowieka, ale jest choroba
> spoleczna, poniewaz kazdy czlowiek odgrywa jakas tam role spoleczna

O wlasnie... tutaj dotykasz istoty problemu - choroba jest choroba
wtedy, gdy negatywnie wplywa na czlowieka - i to wszystko jedno czy na
'soma' czy tez 'psyche'.

> spelniac. Tak wiec jego dotychczasowa rola spoleczna ulega zmianie.
> To samo dotyczy narkomanii. To samo *nie* dotyczy internetu.
>
> Jest bowiem pewna zasadnicza roznica m. kupowaniem butelki, czy cpaniem,
> a przemiana technologiczna wplywajaca na *calosc* ludzkiego zachowania.
> Tak zachowania osobniczego, jak i zachowan calych spoleczenstw.

O nie... mysle, ze nie rozrozniasz w tym momencie dwoch rzeczy - Netu
jako hobby i Netu jako srodka wywolujacego uzaleznienie. Wiem, ze tylko
cienka czerwona linia rozgranicza te dwa pojecia, ale jednak ona
<przynajmniej w moim mniemaniu> istnieje...

> Granica przechodzenia rzeczy (rzeczownikow) w zjawiska (czasowniki) byla
> (i jest dotychczas) trampolina skoku cywilizacyjnego, czyli tzw. Rozwoju.
> Dzisiaj jest nia net. Czy jest to Rozwoj, czy tez Regres jest kwestia
> ontologiczna.

Tutaj akurat zdryfowales dosc daleko od glownego nurtu - znaczenie Netu
dla cywilizacji moze byc tematem zupelnie innej dyskusji, znacznie
obszerniejszej. Mysle, ze powinnismy jednak tutaj pozostac przy
patologii...

> Czy nalezy zatem palic ksiazki? Nie. To bylo pozniej i z
> innych powodow ("Mein Kampf"). Kilka innych 'dziel' wpedzilo narody cale w
> stan... m.in. wojenny. To byly patologie juz nie spoleczne, a swiatowe. Ale
> o tym wiemy dopiero dzis! Wtedy nie wiedzielismy.

Zaraz, zaraz... to, ze ja np. dostrzegam wystepowanie czegos, co
nazywasz netoholizmem nie oznacza, ze jestem za zlikwidowaniem
Internetu. Tak samo nie jestem zwolennikiem zakazu produkcji/dystrybucji
alkoholu, pomimo, ze istnieje problem alkoholizmu.

> Lub dokladniej: dzis _interpretujemy_ je jako patologie, bo takie a nie inne
> sa kryteria naszego (dzis) postrzegania rzeczywistosci oraz naszego
> wspolczesnego zycia. Czym jest net, dowiemy sie Jutro.

Tu takze przyznam Ci racje... wielu psychologow i psychiatrow tak
naprawde nie potrafi UDOWODNIC, ze istnieje cos takeigo jak normalnosc.

> Ircoholizm, WWWholizm, czy Usenetoholizm sa konsekwencja istnienia netu,
> a nie jego cecha.

Hmmm... czyli uwazasz, ze nie moze istniec medium bez uzaleznien?

> Pytanie: chcesz nadal isc i zuc gume, czy moze dac sie poniesc i byc
> przezutym?

No wlasnie... netoholicy sa przezuwani... a uzywajacy netu zuja... i
moga z tego zucia miec wiele korzysci - nie tylko ksztalt zuchwy a'la
Szwarcenegger ;-)))

Pozdrawiam rowniez,

Mirek



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:11:33 MET DST