Re: Netware by way More than a Nose

Autor: lbs_at_phys.ufl.edu
Data: Wed 19 Oct 1994 - 05:38:49 MET


>Pewnie dlatego, ze uczeni uzywaja TeX, no bo uzywali go 10 lat temu
>( a co mieli uzywac). A teraz maja argument, ze czasopisma przyjmuja
>w TeX. Czasopisma zaczely chyba przyjmowac takze w czym innym.

Dziesiec lat temu TeXa malo kto uzywal.
Eksplozja nastapila razem z rozwojem
unixa w srodowisku akademickim.
Pisma biora TeX ze wzgledu na uniwersalnosc,
stabilnosc i cene = $0.
To nie jest tak, ze TeX byl juz b. dawno
i juz zanika. TeX sie znakomicie rozwija.
Zajrzyj do grup comp.text.tex, poczytaj.
W moim otoczeniu bylo tak, ze pierwsze
edytory tekstow na PC i Maca zostaly szybko
wyparte przez TeX, ktory tez ma swoje wersje
na Maca i PC.

>Moja personalna opinia mowi, ze TeX dawal najwieksze mozliwosci redagowania
>tekstu (redagowanie - opisywanie jezykiem programowania jak tekst ma
>wygladac). Jak bylo z *jakoscia* skladu, to trudno mi sie wypowiadac.

Mam wrazenie, ze nie wiesz o czym mowisz. Chyba
nigdy w zyciu nie zrobiles tekstu na TeX-u.
"Opisywanie jezykiem programowania"? Jakie
tam programowanie, jesli np. grecka litera
alfa zapisuje \alpha.

>Windows'owa konkurencja moze nie jest tak programowalna jak TeX, ale ma
>inne rzeczy, ktorych TeX nie robi, albo robi kulawo.

Co takiego TeX robi kulawo? Czego nie robi?

>Podejrzewam, ze taraz najlepsza jakosc skladu, to daje jednak
>jakis system profesjonalny.

Jesli mowa jest o skladaniu np. gazety, to sprawa
wyglada troche inaczej. Wielokolumnowy output
jest jedna z opcji w TeX-u, ale tam pewnie sa
szczegoly, ktorymi TeX-isci sie nie interesowali.

TeX w moim otoczeniu jest bezwzglednie najlepszym
narzedziem do pisania artykulow i wszelkiej
masci prac naukowych. U nas 95% ludzi na wydziale
pracuje na workstations i stad inny punkt widzenia
na sprawy software. Nikt o zdrowych zmyslach
nie bedzie wydawal pieniedzy na software, jesli
nie jest przekonany ze cokolwiek zyska.

Mamy tu zainstalowany Publisher, ktory jest
WYSIWYG edytorem, z uzyciem myszy i latwa obsluga.
To jest wlasciwie TeX z miedzymordziem :-)
Uzywa go nasza sekretarka i czasami inni.
Ale w wiekszosci pisze sie teksty bezposrednio
w TeX-u. Trzeba pamietac, ze istnieje ogromna,
naprawde ogromna ilosc roznych macros, ktore
zalatwiaja wszystkie detale. Jesli piszesz artykul
dla pisma A, to cyk mysza i masz juz dolaczone
macros na pismo A. Wszystko jest zalatwione: czcionki,
odstepy, numeracja odnosnikow, numeracja rownan.
Ty tylko wstawiasz swoj tekst i rownania.
I wsio. Ty nawet nie musisz widziec tego macro
na oczy. Sysop zainstalowal i pojechali.
Piszesz list - wstawiasz macro na list i tekst
listu. Piszesz ogloszenie o konferencji?
Wstawiasz macro, wsadzasz tekst i emailem
na caly swiat. Po drugiej stronie nikt nie
pyta jak to jesc, bo wiedza. I jeszcze tego
samego dnia ogloszenie o konferencji jest wywieszone
na antypodach.
Wiec to nie jest robienie wszystkiego od poczatku!
Te macros zalatwiaja wszystko. Mnie tylko
dali sample file i wydruk tego tekstu i dalej
nie potrzebowalem pomocy.

>A tak na marginesie, najlepsze porownanie UNIX'a do DOS/Windows znalazl
>kolega. Z uzywaniem TeX'a (i innych narzedzi) to tak jak z wchodzeniem
>na 10 pietro po rynnie, zamiast winda. Skutek ten sam (jest sie na gorze)
>ale o ilez wieksza satysfakcja.

>Jarek

Z wlasnego doswiadczenia wiem, ze w Polsce
to samo software "wyglada" czesto inaczej.
Polska dopiero teraz wychodzi z dlugiej
izolacji. Rozwoj unixa byl bardzo spozniony
w Polsce. Przez te cale lata panoszyl sie
MS-DOG i spolka. Teraz ludziom sie zdaje, ze
jak zrobia cokolwiek innego niz w MS-DOS,
to znaczy ze juz zajechali na ksiezyc.
Analogia z rynna jest chybiona. Jak ktos
nie umie obejsc budynku dookola i zobaczyc,
ze z tylu jest druga klatka schodowa dla
unixowcow/TeXowcow (z winda, a jak), to
niech potem nie narzeka, ze sie nameczyl
wlazac po rynnie. TeX jest tez w wersji
na DOS i Maca.

W komputerach najwazniejsze (dla mnie)
jest miec u kogo zapytac, gdy zaczynam
pracowac z jakims nowym pakietem. Nie
lubie czytac instrukcji bo nudne.
Po przekroczeniu pewnej masy krytycznej,
ilosc ludzi, ktorzy wiedza, ktory guzik
wcisnac, jest wystarczajaca, by kolejny
user nauczyl sie szybko i bezbolesnie.

Kazde srodowisko ma inne nawyki i inne
wymagania co do software. Kazdy ma inne
gusta. Jedni maja wiecej $$ inni mniej.
I jeszcze b. wazna rzecz: jak sysop
wie co robi, to sie ludzie nie mecza.
Dlatego sysopa trzeba szanowac i dobrze
mu placic. W instytucie mojego kolegi
w Polsce maja od dawna workstation,
a drukarka wciaz nie podlaczona. Tak,
zalosne to. Taki poziom. Taki sysop.
Jednego z doktorow sysopem zrobili.

LB



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:46:28 MET DST