Autor: Lech Borkowski (lbs_at_phys.ufl.edu)
Data: Wed 19 Oct 1994 - 02:56:22 MET
Ciekawe jak slaby fizyk dostal sie do Ivy League University?
Krzysztof Wroblewski
--- Gdy dostal sie do Princeton, to jeszcze nie byl fizykiem. Sam wiesz, ze inaczej niz w Polsce, wpuszcza sie czlowieka, ktory rokuje nadzieje, a niekoniecznie takiego, ktory juz sie wasko wyspecjalizowal. Moj szef byl z Myhrvoldem w tym samym czasie na studiach. W tym samym czasie robili swoje doktoraty. Z myhrvolda sie nabijali troche, bo fantazje mial, ale gorzej bylo z samym pojmowaniem fizyki. Moze "chaotyczny" byloby dobrym slowem. Wszyscy sie zdziwili, gdy Myhrvold dostal postdoca o Hawkinga, bo doktorat zrobil z fantazja ale nietegi pod wzgledem naukowym. Bywa. Potem Myhrvold z fizyki szybko uciekl, a zajal sie probami robienia software. Przez jakis czas jemu i wspolnikom szlo niespecjalnie az pewnego razu firme ich wykupil Microsoft. Myhrvold stal sie milionerem, bo mial sporo akcji w tej malej firmie i zaraz awansowal na sama gorze w Microsofcie. Zdaje sie ze ta mala firma miala cos tam takiego, co sie nie za dobrze sprzedawalo, ale potrzebne bylo Microsoftowi. No i tak to bylo. Jakby kogos to interesowalo, moge sprawdzic szczegoly. Myhrvold byl przedstawiony w Scientific American jakies poltora roku temu. LB
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 15:46:28 MET DST