On 11/05/2023 07:42, Trybun wrote:
Albo opinie ekspertów zamiast wiedzy wyssanej z palca, któzy zajmują
się sprawdzaniem skutecznosci antywirusów. Defender wypada całkime
nieźle.
Większość tzw ekspertów wydaje ekspertyzy sponsorowane.
Taka opinia to wstęp do schizofrenii.
W użytkowaniu i w odróżnieniu od Nortona nie sposób zauważyć czy on w
ogóle działa.
Czy czyni to z niego gorsze narzędzie czy lepsze?
Bardziej wiarygodne.
Więc poproś ChatGPT o to, aby napisał Ci prosty program do migania diodą
dysku. To chwilka, i będziesz miał "wiarygodne" narzędzie, robiące to
samo, co komercyjne.
Ale Norton skanuje i czasem coś znajduje
"coś" w przypadku antywirusów to całkiem niezła nazwa.
Wszystkie engine antywirusów miały i mają wpadki, które "wykrywały"
wirusy w postaci konkretnego ciągu znaków w dowolnym pliku, w tym
tekstowym, drąc ryja na cały fullscreen o straszliwych wirusach.
No, akurat nie mi rozstrzygać czy jest to fałszywy alarm czy nie.
Innymi słowy wyrzucisz listę zakupów do żony, bo zawierała ciąg znaków
"lek przeciwwirusowy" a norton na wszelki wypadek uznał go za wirusa ba
zawiera "wirus" w nazwie?
Czekaj: czy chcesz powiedzieć, że odwalasz robotę antywirusa, ręcznie,
segregując zagrożenia? Płacisz za miganie diodą dysku?
Istota antywirustów tkwi w tym, że chronią przez *znanymi*
zagrożeniami. Jak trafisz na nieznane, a to znaczna część zagrożeń
internetowych w momencie wykrycia 0-day, jedynym celem antywirusa jest
podgrzewanie otoczenia pracującym CPU i dyskiem. Hackerzy są zawsze o
krok do przodu a antywirusy o krok do tyłu.
Ale nie ma tego aż tak wiele
Nie ma wiele zagrożeń w www? Hmm... ja bym się zastanowił wobec tego,
czy antywirus musi być super wypasiony. Może darmowy styknie, skoro ich
wiele nie ma.
, kto sądzi że Norton na co drugiej stronie
www widzi zagrożenie to jest w błędzie. od czasu do czasu ostrzega i to
prawidłowe bo w internecie są miejsca gdzie lepiej nie zaglądać.
Tak, wielokrotnie ostrzegał mnie przed forami z emulatorami, szczegónie
dla programistów. To jedna z kilku przyczyn, dla której go nie używam,
jest tępy i nie odróżnia pistoletu od pluszowego nożna, czyli ma poziom
pojmowania jak przeciętny prokurator - lepiej wsadzić, a potem się
zapyta eksperta sądowego (tu: frajera przed monitorem).
Natomiast coś wybitnie nienormalnego jest w tym że windowsowy Defender
nie widzi takich stron.
Albo nie traktuje ich jako zagrożenie. Tak jak ja nie traktuje jako
zagrożenie rozmowy o pluszowych nożach.
Norton, podobnie jak wszystkie inne antywirusy bazuje na zaożeniu
"ponieważ nie potrafimy odnaleźć wszystkich zagrożeń, to na wszelki
wypadek pokażemy mu wszystko, najwyżej będzie jego wina".
|