On 10/06/2021 22:03, _Master_ wrote:
PS. 2. O czym my tu dyskutujemy? Przecież baterie w pilotach działają
porównywalnie długo. I co? z tego powodu używałbyś pilota na kablu?
1) Baterie w pilocie przez 99.99% czasu nic nie robią. NIC. Nie padają
też nagle. Pilot działa coraz gorzej. Myszki padają nagle.
2) Baterie w myszce świecą relatywnie mocną diodą/laserem po kilka
godzin dziennie
3) Myszka przechodzi w tryb uspienia co objawia się albo lagiem przy
wybudzaniu albo całkowitym wyłączeniem co jest upierdliwe (np. podczas
programowania mam to wielokrotnie, ponieważ są tam długie okresy
posługiwania się wyłacznie klawiaturą)
4) W przypadku myszką bluetooth dodatkowo dochodzą lagi na radiu z
powodu zakłuceń i/lub kompletne idiotyzmy jak rozparowanie się bez
powodu, czkawka kursora itd itp. co tam programiści sterowników czy
hardware wypocili w mękach piekielnych.
W zasadzie mam w domu 3 myszki radiowe i kilka na kabel. Radiowe używane
sporadycznie, ostatnio głównie do urządzeń gdzie kabel cieżko wsadzić
(telefon, tablet). Myszka na kablu zawsze jest gotowa do działania, nie
ma lagów (ba, z tego powodu używam ciągle PS/2 jesli mam możliwość, jest
pewniejsze niż USB), nic się w niej nie rozładuje w połowie roboty.
Ogólnie nie mam nic przeciwko radiowym myszkom, ale to nie jest tak, że
ma to same zalety. Wqrw kiedy wyładowała się o 23.00 i nie ma w zapasie
baterii a robota pilna, przechodziłem kilka razy. Pewnego razu na nowych
bateriach. Tylko z powodu tego że myszka wcisneła się pod książkę i tak
została na cały dzień, z wduszonym klawiszem.
Był kiedyś jakiś projekt myszki ładowanej indukcyjnie, przez podkładkę,
czymś jak Qi, tylko na większej powierzchni. Chyba nikt nie chciał bo
poza pomysłem nigdzie produktu nie widziałem. Była też myszka pokryta
panelami słonecznymi jako koncept, podobno wystarczały do samoładowania,
ale ciezko mi w to uwierzyć, chyba że komputer przy południowym oknie
latem, to może...
|