Dnia 20.01.2020 heby <heby@poczta.onet.pl> napisał/a:
> Serio. Nie przejmowałbym się. Bałbym się milion razy bardziej wirusów
> windowsianych a na nie mały pstryczek na karcie SD złatwia temat.
Zakładając że wtykasz kartę gdzie popadnie, to niestety nie
załatwia. Pomijając już możliwość obejścia software'owego
wystarczy trafić na czytnik ze sklejonymi blaszkami (co może się
zdarzyć i we własnym czytniku USB w toku eksploatacji)
wykrywającymi położenie "prztyczka" i całe zabezpieczenie
idzie się paść. To już lepiej stosować
przewidywane przez standard zabezpieczenie programowe:
https://github.com/BertoldVdb/sdtool
W czytniku USB nie powinno dać się go "zdjąć".
--
Dominik Ałaszewski (via raspbianowy slrn)
"W życiu piękne są tylko chwile…" (Ryszard Riedel)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Pisząc na priv zmień domenę na gmail.
|