Użytkownik "mr misio" <mrmisiodegrizzly@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:li75m7$3qo$1@node1.news.atman.pl...
Użytkownik Olaf Frikiov Skiorvensen napisał:
Tak, mocno łopatologizując, wygląda wear leveling.
A teraz lopatologiczna wizja uzytkownika i nie mysle tu o pani Zosi z
ksiegowosci.
Dysk, ma dzialac szybko. Kazdy dysk, przy ktorym trzeba odprawiac
jakiekolwiek czary, zeby z czasem nie zwalnial - to bardziew. Maksimum
zaangazowania uzytkownika do zapewnienia spawnej pracy SSD to klikniecie
programu typu "defragmentator" jak bylo przy HDD. Program cos zrobi i juz
dysk dziala z pierwotna szybkoscia.
To, ze trzeba zostawiac 10, 20, 30% wolnego miejsca, zeby dysk nie
zwalnial to jakis absurd. Uzytkownik placi za 100% i te 100% ma prawo
wykorzystac. Jak wykorzystuje 99% i dysk zwalnia - to bubel. To
inzynierowie maja wymyslic jak zrobic, zeby uzytkownik nie musial myslec o
takich pierdolach.
Zgadzam sie w 100%. Zastanawia mnie natomiast:
1. Dlaczego na SSD nie robi sie poprostu nadmiaru przestrzeni adresowej,
poza zasiegiem uzytkownika? Przykladowo kupujesz dysk 250GB a dodatkowe 50GB
jest przeznaczone na przestrzen... "zapasowa" i ta przestrzen nie jest w
zaden sposob dostepna dla uzytkownika (pewnie jest cos takiego, tylko
uzywane jest z chwila, kiedy dana komorka wyzionie ducha, cos a'la
rellocated sectors w hdd i nie o taka przestrzen mi chodzi).
2. Czy jezeli kupimy dysk 250GB i na calosci zalozymy partycje, ale nie
zapelnimy jej w 100% tylko wlasnie w tych powiedzmy 70% to przez to, iz mamy
partycje na calosci dysku kontroler nie moze juz przydzialac zasobow z
takiego "zajetego" przez puste miejsce obszaru? Wybaczcie, moze nie
doczytalem, ale z dyskusji wynika, ze kontroler zabiera/przesuwa strony nie
partycjonowanej czesci dysku, ale juz z partycjonowanej nie za bardzo mu to
wychodzi?
Pzdr
--
doom3
|