Kupiłem drugi dysk Seagate ST31000524AS. Przed upływem roku od montażu
zaczęły się dziwne kłopoty z kompem. Ostatecznie okazało się, że to wina
dysku. Po jego odłączeniu skończyły się cyrki. Program diagnostyczny
wykazał zużycie na poziomie 50%. Na początku roku poszedł więc do
reklamacji. Czekałem miesiąc. Wymienili na nowy. Niestety po wczorajszym
włączeniu najpierw nie został wykryty a jak się pokazał przy następnym
włączeniu to diagnostyka wykazała sprawność 34% ! Czy te Seagaty 1TB to
taki chłam, że wytrzymują 3 miesiące czy ogólnie wszystkie HDD zeszły na
psy? Strach cokolwiek trzymać na tym chińskim badziewiu. Wymienią na
nowy i następny padnie już po miesiącu? Co więc kupić by mieć spokój?
Mam kilkuletniego (dłużej niż 5 lat) WDC 320GB i zużycie jego wynosi
zaledwie 2% !