Re: To się narobi...

Autor: RadoslawF <radoslawfl_at_spam_wp.pl>
Data: Sat, 08 Dec 2012 12:09:39 +0100
Message-ID: <k9v75l$npr$1@node2.news.atman.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Dnia 2012-12-08 11:34, Użytkownik PK napisał:

> Ogólnie niechęć do takich stanowisk. Aktualnie jestem jeszcze za młody,
> żeby ktoś brał mnie pod uwagę. Potem będę musiał wykombinować sobie
> jakąś ścieżkę kariery umożliwiającą awanse bez zostawania czyimś
> dyrektorem. Chyba że zmienię zdanie co do takiej pracy (choć wątpię).
>
>> W kiosku zazwyczaj pracuje jedna osoba więc każdy wynik będzie mało
>> reprezentatywny, w okolicznym sklepie spożywczym pracuje kilkanaście
>> osób i co najmniej trzy z ekspedientek dojeżdża samochodem.
>> Zaobserwowałem osobiście.
>
> Ale nie mówimy o żadnym byciu reprezentatywnym. Chciałeś firmę, gdzie
> wszyscy jeżdżą zbiorkomem to Ci podaję. A kiosków są tysiące, więc
> to byłaby już niezła próbka.

Nie podałeś firmy gdzie wszyscy przyjeżdżają komunikacją publiczną.

> W najbliższym mi sklepie (oczywiście Biedronce) chyba wszyscy docierają
> autobusami, ale nie bardzo chce mi się stać na mrozie od 5 do 9, żeby
> skontrolować choćby pierwszą zmianę :].

"Chyba wszyscy" nie oznacza że wszyscy.

> Z innych próbek: do najbliższego centrum handlowego codziennie autobusem
> lub pociągiem przyjeżdżają setki osób. Większość z nich to ekspedienci
> w sklepach. Myślę, że w związku z tym też znalazłoby się sporo
> spełniających Twój warunek.

Ale te setki osób to nie koniecznie wszyscy. Nie wspomnę że akurat
większość centrów handlowych a wszystkie które odwiedzam mają na
tyle rozbudowane miejsca parkingowe że pracownicy mogą tam bez
problemu parkować.

I jeszcze jeden drobiażdżek o którym zapominacie, część ludzi
dojeżdża do pracy nie z sypialni gdzie mają niezłe możliwości
przejazdu komunikacją miejską a pod miastami gdzie możliwości
to są wielokrotnie mniejsze. Im opłaci się (i pod względem
finansowym i pod względem straconego czasu) dojeżdżać własnym
samochodem. I najczęściej tak dojeżdżają więc dopóki ich
nie "znikniesz" twierdzenie że wszyscy dojeżdżają komunikacją
nie będzie prawdziwe ani nawet wiarygodne.

ps. ciekawy też jestem do której grupy zaliczysz mojego kolegę
ze szkoły, wyemigrował do stolicy (tam pracuje) ale mieszka
pod nią, w momencie jak firma gdzie pracuje przeniosła się do
centrum miał do wyboru zrezygnować z pracy lub wymyślić rozwiązanie
zastępcze, komunikację publiczną odrzucił na wstępie.
Teraz do stolicy dojeżdża własnym samochodem, parkuje gdzieś
na osiedlu i dalej jedzie komunikacją miejską.

Pozdrawiam
Received on Sat 08 Dec 2012 - 12:10:02 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Sat 08 Dec 2012 - 12:51:01 MET