Re: Mackintosh (czy można żyć bez oddychania?)

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Wed, 27 Jun 2012 16:27:16 -0400
Message-ID: <lhqmu7tchvmcpgbk3ec7eagvj2ob70sd1v@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=utf-8

On Wed, 27 Jun 2012 21:39:33 +0200, Przemysław Ryk
<przemyslaw.ryk_at_gmail.com> wrote:

>Dnia Thu, 21 Jun 2012 15:34:05 -0400, rs napisał(a):
>
>>>Przeczytałem większość postów w tym wątku i jestem bardzo zdziwiony że
>>>nikt nie poruszył kwestii softu. Czy jesteś pewien że programy których
>>>będziesz używał przez najbliższe 5 lat będą działały na Applu?
>>
>> a dlaczego maja nie dzialac? jesli beda dzialac na innych platformach
>> to beda dzialac i na maku. na razie nic nie wskazuje, ze apple padnie,
>> choc to nie jest, oczywiscie nie mozliwe, ale w 5 lat malo
>> prawdopodobne.
>
>Jedna drobna kwestia: kompatybilność wsteczna. Na niejedn program, którego
>nowy system za cholerę nie obsłuży, jest tylko i wyłącznie wirtualizacja.

wszedzie mozna sie spotkac z tym problemem.

>(ciach…)
>>>Bo w takim przypadku chyba jednak lepiej wiedzę i czas lokować
>>>w linuksa.
>>
>> komputer to jest narzedzie. tak jak samochod i mlotek. wiedza jest
>> potrzebna tylko na podstawowym poziomie obslugi, zeby umozliwiala
>> wygodna prace, cala reszta idzie gdzie indziej, np w prace, ktora z
>> komputerem i softwarem nie ma juz nic wspolnego. nie kazdy chce i musi
>> byc technikiem komputerowym. to dla nich jest lokowanie wiedzy w
>> systemy czy hardware. inni nie musza wiedziec nic wiecej poza
>> umiejetnoscia wlaczenia komputera i obslugi programu, ktory maja chcec
>> uzywac. to wszystko.
>
>Moim zdaniem jest to często popełniany błąd. Komputer i oprogramowanie jest
>narzędziem - temu nie przeczę. Jednak odpalając nową pralkę, robota
>kuchennego czy kuchenkÄ™ mikrofalowÄ… jednak mniej lub bardziej z instrukcjÄ…
>obsługi się potencjalny użytkownik zapoznaje. Trochę mnie irytuje, że
>takiego samego podejścia nie ma odnośnie komputera czy oprogramowania. Z
>drugiej strony - ile zajęcia dzięki temu mam. :D

tyle, ze wlasnie do tego zmierzamy. zeby komputer nie byl czyms takim,
ze trzeba kursy obslugi konczyc. wez samochod. jak masz prawo jazdy,
to juz wiesz, gdzie jest przod, tyl, kierownica i pedaly. z czasem
poznajesz wiecej. przesiadasz sie na nowy samochod, jest tak samo.
pisalem juz o tym. mz. kompurer powinien nie przyslaniac swoim
istenienem, prady ktora trzeba na nim wykonac. powinien byc
praktycznie "niewidzialny". kiedys praktycznie kazdy posiadacz
samochodu zagladal mu pod mache i cos tam grzebal. dzis robia to juz
nieliczni. przecietnego usera nie interesuje co jest w srodku i w
sumie nawet nie powinno. po co, jesli komputer robi wszystko co user
chce.
i wlasnie jak sam piszesz. taki sposob myslenia, ze komputer powinien
byc trudny. powinno sie czytac instrukcje itp. jest nakrecane przez
technikow komputerowych. obserwuje rozne dzieciaki w wieku od 4 do 7-8
lat, ktore dostaja do reki telefon komorkowy czy laptop i czesto
jestem zszokowany z jaka latwoscia juz po kilku minutach smigaja po
tym sprzecie. musisz przyjac to do wiadomosci, ze ty i ja i pewnie
wiekszosc na tej grupie to juz wymierajaca generacja. nowa urodzila
sie, albo rodzi z wyssana z mlekiem matki umiejetnoscia obslugi
sprzetu komputerowego. czy tego chcesz czy nie.

>Patrzę tylko i wyłącznie po swoich znajomych, którym często pomagam w
>kwestiach okołokomputerowych, ale nie zdarzył się do mnie telefon pt.
>„mikrofala mi wyświetliła XXX, co mam z tym zrobić?”. Ilości telefonów pt.
>„bo mi tu coś wyskoczyło, kliknęłam OK i się popsuło” wolę nie zliczać…
>(ciach…)

osobiscie mam wiecej problemow z obsluga mikrofalowki niz telefonu.
<rs>
Received on Wed 27 Jun 2012 - 22:30:26 MET DST

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Wed 27 Jun 2012 - 22:51:05 MET DST