Re: Zepsuta wtyczka(jack) do komputera.

Autor: kamil <kamil_at_spam.com>
Data: Wed 03 Nov 2010 - 15:59:38 MET
Message-ID: <iartcr$7rf$1@inews.gazeta.pl>
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response

"JoteR" <joter@pf.pl> wrote in message
news:4cd17482$0$22812$65785112@news.neostrada.pl...
> "kamil" napisał:
>
>>> Ale odróżniasz gniazdko od wtyku, czy tylko tak sobie trollujesz?
>>
>> Wtyczke tez latwiej spartolic od kawalka przewodu..
>
> My tu nie rozmawiamy o "spartoleniu", tylko o pewnym łaczeniu za pomocą
> lutowania.
> Warto przeczytać wątek od poczatku przed zabraniem głosu.
>
>>>> Miales kiedys lutownice w reku, czy teoretyzujesz?
>>>
>>> Nie bądź bezczelny.
>>
>> A ty nie demonizuj zlutowania kawalka przewodu, to nie fizyka kwantowa..
>
> Ponownie: przeczytaj wątek, zanim znowu się wygłupisz. Mowa była o
> lutowaniu przez *amatora*. Takie łączenie to nie tylko "lutowanie kawałka
> przewodu", ale też pewne elektrycznie i estetyczne wizualnie połączenie
> dwóch dwużyłowych przewodów i ich oplotów. Ja się napatrzyłem, jak robią
> to praktykanci po szkole i prędzej bym im powierzył przylutowanie kabelków
> do wtyczki, niż pewne połączenie dwóch odcinków wielożyłowego kabla. Ale
> może u was na fizyce kwantowej Einsteinów jest więcej.

Zlutowac razem dwie zyly "byle sie trzymalo", owinac tasma izolacyjna (nie
musi byc pieknie i rowno) i schowac za szafka, kanapa, pod dywanem czy gdzie
komu takie kable biegna.

Naprawde nie widze tutaj powodu do ubolewania nad jakoscia wykonania, tym
nie beda plynac mikroamperowe prady sterujace aparatura do podtrzymywania
zycia na oddziale kardiologii, wiec mozna nawet i skrecic razem i owinac
tasma bez grama cyny. Amator poradzi sobie i dzialac bedzie.

Pozdrawiam
Kamil
Received on Wed Nov 3 16:00:02 2010

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 03 Nov 2010 - 16:51:00 MET