Jest sobie komputer. Działający non-stop i nie wyłączany na noc. W niedzielę
nastąpił dziwny objaw. Komputer wyłąćżł się tak, jakby nagle wyłączono prąd.
Przy próbie kolejnego rozruchu sytuacja się powtarzała w kilka chwil po
uruchomieniu (bez specjalnego obciążania systemu)
Rozebrałem, odkurzyłem, także zasilacz w środku (wycinając przy okazji
zatarty wiatraczek z wnętrza). Na pierwszy rzut oka pomogło. Po paru
godzinach stwierdziłem dziwną przypadłość software'ową - wygaszacz ekranu w
windozie się nie uruchamia, mimo że jest ustawiony. Uruchomiłem wygaszacz
ręcznie i bach.. komputer się wyłączył.
Włączyłem ponownie i pracuje już dobę bez zająknięcia.
Co za licho?
aha. Obudowa i zasilacz markowy, powiedzmy ze średniej półki.
-- Paweł wszytkie posty z hotmail.com yahoo.com, lycos.com, gmail.com i googlemail.com kasuję bez czytaniaReceived on Mon Feb 9 11:25:09 2009
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 09 Feb 2009 - 11:51:02 MET