Re: Nie będzie już ABITa...

On 2008-12-25 02:05:04 +0100, Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> said:

>>>> Makjuzerom w większości wypadków od strony hardwarowej wyszło to na
>>>> dobre. Mało kto dziś pamięta, że Apple jako jedno z pierwszych przeszło
>>>> na USB,
>>> Och, oczywiście.
>> Kto w '98 słyszał o USB?
>
> Zważywszy na fakt, że specyfikacja została opublikowana w '96, zapewne
> nikt.

Jako że gdy koło 99 r. trafił do mnie na biurko pierwszy PM z USB,
zaciekawiony zrobiłem wtedy mały research. Pierwsze zdziwienie -
standard stworzony głównie przez Intela. Drugie zdziwienie - nikt ze
znajomych pececiarzy w tamtym czasie nie miał żadnych peryferiów, ponad
połowa nie wiedziała co to, nieliczni mieli na jakiejś bardziej
wypasionej płycie, głownie w roli kurzołapa.

>> Ile płyt głownych miało wtedy to złącze?
>
> Trochę.

AFAIR mało. W tamtym czasie trzeba się jeszcze było trochę naszukać,
żeby znaleźć drukarkę czy skaner na USB. I jak już się spotykało USB,
to zazwyczaj na karcie PCI.

> Przy czym masz rację w jednym. Apple było pierwszą firmą (przynajmniej
> z zauważalnych na rynku), która jako pierwsza wypierniczyła wcześniejsze
> porty. Co wcale nie znaczy, jak to wielu makfanboyów przytacza, że Apple
> wprowadziło USB na rynek.

Nie, nie wprowadziło. Ale wraz z dużą popularnością pierwszych iMaków
przyczyniło się do upowszechnienia. ZTCP prawie wszystkie z pierwszych
urządzeń USB, jak drukarki czy skanery, miały sterowniki pod Mac OSa,
co wcześniej, wierz mi, zupełnie nie było oczywistością (wręcz
rzadkością w klasie konsumenckiej).

>>>> które jest znacznie wygodniejsze niż ADB, Printer Port czy PS/2
>>>> i Centronics.
>>> No, zwłaszcza jak chcesz sobie np. podłączyć HD44780. Faktycznie, USB
>>> jest duuuużo wygodniejsze niż Centronics.
>> Codziennie robie coś takiego. Podobnie jak niemal każdy zwykły śmiertelnik.
>
> Ja tam nie wiem co ty robisz. Ja wiem co ja robiłem.

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że znakomita większość użytkowników
komputerów osobistych nigdy w życiu nic takiego nie zrobi. Za to
obecnie prawie wszyscy korzystają z peryferiów podpinanych na USB.

>> Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale gdzieś tak do 97 r.
>> większośc Maków miała dyski i napędy CD
>
> Co było mocnym kretynizmem z punktu widzenia kosztów.

Miało to też zalety, choćby wydajność. Ale owszem, nie pozostawało bez
wpływu na cene.

>> Jeśli nigdy nie
>> miałeś do czynienia z problemami, jakie potrafiło sprawić terminowanie
>> łancucha, mnogość różnych gniazd, ograniczona długość kabli itepe, to
>> pewnie dlatego nie wiesz o czym mówię.
>
> Kurczę, jakoś pomimo ładnych paru lat pracy z urządzeniami SCSI nie mam
> takich problemów.

Jeśli są to np. dyski serwerowe, to możesz nie mieć. Pod koniec lat 90.
samych złącz SCSI było z 5 rodzajów, łączenie łańcuchów było gimnastyką
wymagającą posiadania paru różnego rodzaju kabli oraz terminatorów (nie
wszystkie urządzenia były samoterminujące), brrr - wogóle mi tego nie
brakuje. Często miałem do czynienia z łańcuchami zewnętrznymi po 4-6
urządzeń i początkowe połączenie tego, tak aby wszystko działało nie
raz zajmowało ładnych pare godzin walki.

>> Zresztą po raz kolejny -
>> przytaczasz rozwiązania specjalistyczne, jako kontrargumenty do
>> przykładów z rynku konsumenckiego (czy też choćby i pro-sumer).
>
> Zaraz, zaraz... To ty wyjechałeś tutaj z "biciem na głowę".
> Nie było mowy o ograniczeniach budżetowych.

No tak, założyłem że rozmawiamy o urządzeniach klasy popularnej, nie
wąskospecjalizowanych.

>>> Pokaż mi to zatrzęsienie na rynku storage'u na FW.
>> Obudów zewnętrznych jest sporo, choć pomału są niestety wypierane przez
>> gorsze USB2.
>
> I one pewnie są konkurencją dla macierzy FC?

W zastosowaniach domowych - z pewnością :-P

-- 
Pozdrawiam
de Fresz