Re: Koszty instalacji systemu.. ile wziasc za usluge?

Autor: Jarek <nospam.djberg_at_wp.pl>
Data: Sat 09 Dec 2006 - 11:39:02 MET
Message-ID: <eh2ln2dg8rkqi4sq6atl9dltru7tcskr1g@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Sat, 09 Dec 2006 10:20:57 +0100, Aikus
<aikus@wypat.ze.spamem.maupapocztakropkafm> napisał(a):

>Tak tylko wtrace: Robisz takie rzeczy w plytach peczworkowych? Mam jedna
>z popuchnietymi kondensatorkami i z jednym wylanym (o ile jeszcze jej
>nie zutylizowali) ... Moge Ci ja sprezentowac (daj znac na priv czy
>jestes zainteresowany a ja sprawdze czy mam). Warszawa, Bielany jakby co...
>
Dziękuję bardzo za ofertę, ale nie chcę robć kłopotu. Ta płyta o
której pisałem ostatnio np to był jakiś clayton na socket 370 Raz mi
się nie udało odratować płyty głownej niestety pomimo wymiany
kondensatorów nie wstała, ale kliennt sam przysnał, że mimo, że czuł
swąd spalonej elektroniki nadal tego używał Wszystko było w srodku
obrośnięte dosłownie kurzem... Nie opłacało się z tym dłużej bawić,
ale to taki wyjatkowy przypadek. Moglobyć w tej płycie tak, że wylany
elektrolit uszkodził jakąś wewnętrzną warstwę, ale to moja taka
hipoteza.

>KAzde z Was ma troche racji zapewne. Nie kloccie sie juz. Jarku, Animka,
>dziewczyna, to taka zadkosc na naszej grupie:-) ... Badz
>wyrozumialszy:-)

Faktycznie może za ostry był ton mojego postu, może ja sobie jakoś
inaczej radzę, choć mam podobne doświadczenie co Animka dotyczace
sprzetu RTV i zalatwiania naprawy gwarancyjnej, gdzie spotkałem się z
takim lamerstwem, ignoracja i niekompetencją, że słów brakuje ale to
już NTG Generalnie dobrym sposobem na życie jest odizolowanie się od
wariatów i nie wchodzenie z nimi w dyskusje, może więc Animce zabrakło
na pewbym etapie kogoś, kto by jej doradzil, kogoś, kto ma
sprawdzonych znajomych albo kogoś w końcu kto by ją odwiedził kilka
razy, wytłumaczył pewne sprawy związane z komputerem nie jako
"usługodawca" przychodzący usunąć awarię ale powiedzmy jako
korepetytor. Tak jak mówie dobrze jest jak osoba usuwająca awarię
wyjaśni dlaczego ona mogła nastąpić, jak bezpiecznie posługiwać się
Internetem, uświadomi, ze np przyciskiem RESET nie zabija się
niedziałającego procesu itp.Może to kwestia charakteru danej osoby niż
jej chciwości? Są ludzie bardziej lub mniej otwarci itp Ale tak jak
napisalem czasem pozostaje tylko reinstalka. Oczywiście wkurza mnie
takie podejście jakiego doświadczyła moja znajoma. Podczas
uruchamiania XP wyskakiwał jej komunikat, że system nie może się
uruchomić gdyż plik rejestru c:\windows\system32\config\software był
uszkodzony. Przyszedł do niej "fachowiec" wrzucił płytkę, zrobił
instalacje naprawczą pościemniał coś, że to była jej wina, bo coś
nacisnęła, zdołował ją i zniechęcił troche do kompa, oczywiscie za
tydzień zrobiło się to samo. ja stwierdziłem uszkodzenie fizyczne
dysku (2 badsektory), które za pomoca programu producenta dysku
zastapiłem miejscami rezerwowymi jakie każdy dysk przecież ma. System
oczywiście zainstalowałem jej od nowa bo skoro
c:\windows\system32\config\software był uszkodzony to nawet po
instalacji naprawczej ustawienia programów były nieprawidłowe bo
przecież były uszkodzenia kluczy rejestru odpowiadające za nie. I na
tej podstawie mogę stwierdzić niekompetencję tego faceta gdyż wiem
jaka była usterka, wiem jakie działania podjął...

> A Ty Animko, zastanow sie, czy rzeczywiscie Jarek ma
>troche racji ... i nie atakuj tak wszystkich przez jednego nieuczciwego
>czlowieka, ktorego kiedys tam spotkalas... Mmm??:)

Moim zdaniem choć być może kosztowna to sprawa była ale dzięki tmu, że
Animka czasem kiedyś coś sobie namieszała to zdobyła doświadczenie,
paradoksalnie to jest dobra droga do tego, gorsza jest taka bojaźń
żeby przypadkiem czegoś nacisnąć bo "wybuchnie" Zresztą nie wierze, że
komukolwiek udalo się zdobyc doświadczenie nie popełniając błędów

-- 
Pozdrawiam
Jarek
Received on Sat Dec 9 11:40:08 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 09 Dec 2006 - 11:51:06 MET