Użytkownik "Jan" <kotlety@polbox.com> napisał w wiadomości
news:1116.000000ea.43149b81@newsgate.onet.pl...
> Mam problem z uruchomieniem Windows 2000, melduje mi pecet (czy to
> BIOS czy może raczej system - ekran niebieski z komunikatem o
> błędzie), że jest błąd STOPu, że nie ma żadnego dostępu do dysku.
Jaki dokładnie był numerek tego błędu?
> Tymczasem pod linuksem zainstalowanym na tym samym dysku pecet
> pracuje dobrze i widać spod niego NTFSową partycję Windowsową z
> możliwością kopiowania stamtąd. Zaczęło się dwa tygodnie temu od
Znaczy, sama partycja jest i ma się dobrze. Może po prostu system
plików na niej się spsuł? Może wystarczyłoby wykonać tylko chkdsk /r
spod Konsoli Odzyskiwania...
> niespodzianych wyłączeń komputera, tak jakby ktoś pstryknął
> wyłącznikiem tam i nazad. Dziś pecet popracował dobrze do
> południa, potem dwa razy się wyłączył.
A to już pewnie wina zasilacza.
> Przeszedłem na linuksa, żeby zobaczyć co jest. Nic nie było
> podejrzanego, chciałem wrócić do Windows - a tu koniec zabawy.
> Kiedy uruchomiłem płytkę instalacyjną, okazało się, że instalator
> windows nie widzi dysku w ogóle! A linuks nadal widzi, i swoją
Pewnie trzeba by podłożyć jej sterowniki do kontrolera dysku. Które
masz także w systemie, no ale do nich nie ma ona dostępu oczywiście.
> partycję i windowsową. Gdzie siedzi diabeł? Przed tą awarią
> sprawdzałem dysk pod windows programem antywirusowym - niczego nie
> znalazł.
>
> Przychodzi mi do głowy tylko kupno dysku i skopiowanie tego co
> jest, a potem próba formatowania starego chyba - no bo co jeszcze
> można zrobić? Z drugiej strony - jak formatować pod Windows,
> jezeli stąd nie widać dysku?
Działaj spod Konsoli odzyskiwania, tylko podstaw jej te sterowniki na
dyskietce. Jakbyś miał dysk IDE a nie SATA, to problemu by pewnie w
ogóle nie było. Ech, te wynalazki...
-- M. [MS-MVP] /odpowiadając zmień px na pl/Received on Wed Aug 31 00:10:12 2005
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 31 Aug 2005 - 00:51:19 MET DST