Re: odbiranie laptopa ze sklepu

Autor: Markus Sprungk <msprungk_at_gmail.com>
Data: Sat 16 Jul 2005 - 09:05:47 MET DST
Message-ID: <10csc3r2cmbkb.dlwf6bvt7h6u.dlg@40tude.net>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Bartosz Jakubski napisał(a):

> Ależ ufam. Tylko mój sprzedawca nie powie mi, czy przy dłuższej pracy
> touchpad mnie nie będzie irytować.

A skąd sprzedawca ma to wiedzieć???????

Pewne odczucia wynikają z oceny subiektywnej. Kogoś będzie irytował zielony
przycisk włączenia zasilania w notebokach Acera, inny będzie chciał
koniecznie posłuchać jak głośny jest wentylator na karcie graficznej po 6
godzinach ciągłej pracy. Sądzisz, że sprzedawca ma z każdym klientem
prowadzić kilkudniowe testowanie każdego wyrobu? Matryca LCD może być
właściwie oceniona dopiero po mniej więcej 30 minutach od włączenia

> Czy nagrzanie komputera jest poniżej
> _mojego_ progu tolerancji, czy wydajność jest wystarczająca według
> _mojego_ odczucia.

Zwracam uwagę, że dlatego właśnie są przeprowadzane testy przez różne
laboratoria, prasę fachową, byś mógł przeczytać przed zakupem, jak dany
produkt został oceniony. Gdyby każdy klient miał sobie sprawdzać sprzęt w
sklepie zanim go kupi to takie testy byłyby bez sensu

> Kto mówi o podejrzewaniu oszustwa? Ja chcę wiedzieć, czy sprzęt spełnia
> moje oczekiwania (a tego nie powiedzą suche parametry czy peany
> nadgorliwego sprzedawcy). Zwłaszcza w przypadku notebooków.

...i dowiesz się tego na miejscu po przeprowadzeniu swoich testów? Ciekawe

> Nie jestem informatykiem, nie prowadzę firmy handlującej sprzętem.

Właśnie. To widać z Twoich postów. Przedstawiasz typowe myślenie klienta,
któremu się wydaje, że coś mu się należy a jak się obrazi to pójdzie do
innej piaskownicy

>Takie
> zmartwienia nie są moje. Zaraz może usłyszę, że jestem wrogiem
> kapitalizmu? Utrudniam działalność gospodarczą?

Nie. Jesteś po prostu upierdliwy :)

> Oczywiście. To co mi się przytrafiło jest nielogiczne (bo...?) więc
> pewnie mi się przyśniło.

Tak, to nielogiczne działanie

> Zaraz dzwonię do sprzedawcy i mu napiszę, że jest śmieszny, bo pozwala
> klientowina za wiele. Pośmiejemy się razem. Tylko nie ze mnie.

Może z producenta notebooków, który produkuje sprzęt *wątpliwej* jakości?

W końcu jest wątpliwa skoro musisz wszystko osobiście przetestować zanim
kupisz

 
> Co cię to boli? Przeszkadza Ci, że komuś pozwolili, a Tobie nie? Czy ja
> domagam się takiego traktowania wszędzie?

Tak. To wynika z Twoim postów. Domagasz się by sytuacja przez Ciebie
opisana była *normą* a dla mnie to ekstrawagancja

>Wolny kraj, sprzedawcy mogą
> tylko czarno-białe ksera ze zdjęć sprzętu pokazywać, jeśli uważają, że
> im to pomoże. Ich prawo.

Dokładnie tak i powiem Ci, że na podstawie katalogów internetowych
sprzedaje się na świecie miliony sprzętu. Nikt jakoś nie widzi tego na
własne oczy, nie testuje pamięci, nie włącza Knopixa, nie ogląda matrycy,
tylko_kupuje a w razie problemów ze sprzętem korzysta z gwarancji
producenta

> Jakoś mi umknął sens tutaj? Tu jakaś analogia się czai?

Jasne

> I boli Cię, że zamiast potwierdzić tą teorię i błąkać się po sklepach,
> to od razu trafiłem do firmy spełniającej zachcianki klienta? Pies
> ogrodnika? Co ci szkodzi mój sukces?

Ja się nie boję. Wydaje Ci się :))

Dla mnie może Ci sprzedawca wydać połowę sklepu do testów na miesiąc. Jego
sprawa i jego problem

> Proszę mnie omijać, mogę podesłać zdjęcie, będzie można powiesić "tego
> pana nie obsługujemy".

O widzisz. Świetny pomysł. Wrzuć na WWW to rozkolportuję gdzie się da :)

> Widzisz, pobawić się głównie oznacza poużywać.

Dokładnie tak. Firmy handlujące sprzętem komputerowym to firmy *handlowe* a
nie *wypożyczalnie*

> Za pierwszym razem oglądałem (włączone) przez godzinę może 5 modeli
> notebooków. Potem mocniej zdecydowany wróciłem do tej firmy, zachęcony
> dobrym trakowaniem i dłużej poużywałem dwa wybane modele. Sprzedawca
> (diabeł wcielony, zdrajca wszystkich "prawdziwych sprzedawców"
> niechybnie) wydawał się rozumieć ochotę potestowania przed zakupem
> sprzętu wartego parę kilo złotych. A teraz uwaga, trudny moment
> - zamiast "w ogóle nie kupić" od razu zamówiłem wybrany sprzęt.
> Niesamowite, prawda? I nawet zapłaciłem... Więc w efekcie tak jakby
> "wcale kupiłem". Może się sprzedawcy opłaciło przyniesienie tych
> paru notebooków, wyjęcie z pudełka i uruchomienie? Kto wie, może coś
> zarobił nawet...

No jestem pod wrażeniem. Moi klienci natomiast z reguły kupują notebooki po
15 minutowej wyczerpującej rozmowy, która wyjaśnia wszystko :)

> W sekrecie przyznam, że kiedyś oglądałem w MM słuchawki, a potem kupiłem
> wybrane w normalnym hipermarkecie, bo tambyły 20% taniej niż w MM.
> Drań ze mnie. Nikt by nie chciał takiego klienta.

No właśnie. Masz całkowitą rację. Jesteś typowym przykładem klienta
*marketowego* :)

> Kompletną bzdurą jest to twoje stwierdzenie, że czegoś takiego wymagam
> od sprzedawców. Absolutnie nie.

Doprawdy? Wystarczy przejrzeć wsteczne posty, gdzie wybitnie dajesz temu
przykład

>Takie sprawy reguluje wolny rynek.
> Ja wymagam tego od sprzedawców, od których _ja_ kupuję. Odmówisz mi tego
> prawa?

Nie. Masz prawo nawet spać na wycieraczce sklepu, jeśli Ci tylko pozwolą :)

> Ależ oczywiście, mam policzyć ile razy mówiłem, że to prawo sprzedawcy
> i nie mam zamiaru mu tego odmawiać?

Jakoś mi umknęło, że dajesz wolny wybór sprzedawcy :))

> Dziękuję, znalazłem.

Super, czyli już nie musisz testować sprzętu w innych firmach? Co za ulga
dla ich personelu ;)

> O pokazanie sprzętu przed zakupem?

Pokazanie owszem, o ile jest dostępne na stanie. Wielokrotnie natomiast
zamawiałem sprzęt z katalogu, którego nie było fizycznie.

>O odsłuch sprzętu audio? O jazdę
> próbną samochodem? Jak tam sobie wolisz. Wolny kraj.

Jasne :)

-- 
Markus Sprungk                msprungk(at)post(KROPKA)pl
ICQ: 79050392                  msprungk@gmail.com
Tlen: msprungk
GG: 1447098
Received on Sat Jul 16 09:10:14 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 16 Jul 2005 - 09:51:12 MET DST