Re: Sata czy ATA?

Autor: Eneuel Leszek Ciszewski <prosze_at_czytac.fontem.lucida.console>
Data: Sun 16 Jan 2005 - 11:30:05 MET
Message-ID: <csdfpv$f6s$1@inews.gazeta.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

"macminer" cscjga$lvp$1@atlantis.news.tpi.pl

> > Zapewne jakby pracował stale -- nie był
> > włączany i wyłączany -- średnio pracowałby tyle. :)

> Niestety nie. MTBF to parametr określający raczej standard wykonania i
> kontroli jakości, a nie przewidywalny czas pracy dysku. Ten "średni czas
> między awariami" jest wyliczany na podstawie ilości awarii, które
> wystąpiły w _nowych_ testowanych dyskach. Innymi słowy, spośród
> testowanych dysków (które zazwyczaj przechodzą testy kilkugodzinne)
> awaria zdarzyła się tylko np. raz na 300.000 godzin testów.

DTLA też miał z pół miliona godzin, a był padliwy znacznie mocniej niż inne dyski.
Raczej nikt nie przeprowadza eksperymentów na dyskach, gdyż byłoby to niemożliwe. :)
Moim zdaniem szacuje się tę wielkość na podstawie tego, co do dysku włożono i jak
go wykonano. :)

> Stu lat ciągłego kręcenia się nie wytrzymałoby np. łożysko, nie mówiąc o
> zmianach fizycznych zachodzących w innych materiałach użytych do
> produkcji dysku.

A tego nie jestem pewien. Zobacz na przykład, jaka jest wytrzymałość/żywotność
niektórych części samochodowych, a przekonasz się, że zbudowanie takiego
stuletniego łożyska niekoniecznie jest niemożliwe. Kiedyś carowie kupowali
Rolls-Royce i jeżdżono tymi samochodami kilkadziesiąt (20-30) lat bez przeglądów. :)
(bo i gdzie niby miano je wykonywać) :)

Nie wiem, jak daleko posunęła się technologia, ale wydaje mi się, że
można wykonać takie łożysko bez większych problemów, zważywszy na fakt,
iż pracuje ono w temperaturach pokojowych, ciśnieniu normalnym itd. :)

Widziałeś może wałki rozrządu dobrych samochodów, które miały na
liczniku pół miliona kilometrów? Po umyciu wyglądają jak nowe. :)
Ja widziałem, bo mi zerwał się łańcuch rozrządu w 190 Mercedesa,
stąd wiem, że zużycie po latach eksploatacji w niekorzystnych
warunkach może być znikomo małe.

Jeżeli takie łożysko stale pracuje -- to praktycznie nic poza
olejem się tam nie trze, a ten raczej nie ma aż tak straszliwego
wpływu na metale. :) Powstaje coś, co się nazywa flimem olejowym. :)

BTW flimu -- kiedyś mi mechanik samochodowy tłumaczył, iż jest to film olejowy. :)
Podobną sytuację widziałem niedawno z osprzętem światłowodowym wielodomowym. :)
Chciałem nawet zapytać z poważną miną, na ile domów to przewidziano. ;)

Widziałem suche łożyska ślizgowe produkowane pół wieku temu,
które po kilkudziesięcioletniej pracy nadal były sprawne. :)
(montowane do domowych wiatraków)

Moim zdaniem więcej zła można się spodziewać po bezczynności,
niż po pracy, a to dlatego, iż w czasie pracy powstaje wyżej
wymieniony flim, zaś dwa metale leżące blisko siebie, niczym
nie {} izolowane po jakimś czasie przenikają się wzajemnie, że
tak to ujmę w słowa. Można efekty tego zjawiska zobaczyć nawet
,,gołym" okiem, kładąc sztabkę mosiężną na aluminiową bodajże:
Po jakimś czasie (niedługim -- wystarczy kilka dni) można
zobaczyć ślady mosiądzu w aluminium i ślady aluminium w mosiądzu.
Może nie tyle gołym -- bo trzeba użyć jakiegoś szkiełka, ale
okiem, a nie wyrafinowanymi metodami. :)

> > Muzyka i grafika nie rośnie tak szybko jak pojemność dysków. :)

> Ale filmy - owszem. Strach pomyśleć, co będzie, jeśli wejdą do
> powszechnego użytku Blue-Raye czy HDTV.

Mamy od chyba roku w powszechnym użyciu nagrywarki DVD,
a płyty dopiero teraz tanieją, co oznacza, iż łatwiej
coś wprowadzić do użycia, niż rozpowszechnić. Z jakiegoś
powodu buduje się hybrydy, które będzie można odtwarzać
nowocześnie i mniej nowocześnie, że tak to nazwę.
I wiadomo dlaczego: Dlatego, iż to nowe niekoniecznie
wyprze z dnia na dzień stare. ;)

> Co do grafiki - na podstawie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że
> 1,5 roku posiadania cyfrówki=10 GB danych, a bynajmniej nie jestem
> zawodowym fotografem ani nie noszę aparatu przy sobie na co dzień.

Ale właśnie do zdjęć są płyty, nie dyski. :)

> Najbardziej jednak obawiałbym się programów - konkretny przykład:
> Siemens Data Suite sprzed dwóch lat ma 2,5 MB (instalacyjny). Nowa
> wersja: 39MB. Dodam, że ta stara działa dokładnie tak jak należy, żeby
> było zabawniej - także z nowymi telefonami Siemensa. Nowa w zasadzie nie
> działa w ogóle (tzn. ładnie wygląda, ale ma problemy w komunikacji z
> telefonem...).

:)

Moim zdaniem wiele programów nie rośnie od kilku lat niemal wcale. :)

> > Nie wzrośnie drastycznie to, co sami
> > piszemy: Na przykład listy miłosne i bardzo ważne referaty. :)

> Czyżbyś nigdy nie dostał od nikogo pliku Worda, który ma objętość
> kilkudziesięciu MB? Ja, owszem (wynik jakiegoś niefrasobliwego OCRu) :)

Trudno mi się ustosunkować do tego co [po]wyżej. :)
Nadal będziemy pisali tyle samo. :) Od niepamiętnych
czasów nie rośnie objętość pojedynczego listu, niezależnie
od tego, czy jest on pisany na papierze czy inaczej. Jeżeli
nawet jakiś program potrzebuje kilku bajtów do zapisania
jednej literki -- to nadal się to ma nijak do owych 160 GB. :)
Trudno przypuszczać, że nagle coś się zmieni i jedna literka
zajmować będzie dziesięć razy więcej miejsca, niż zajmuje dzisiaj.

Mogą niby dojść elementy grafiki czy muzyki, ale przeciętny
człowiek raczej tego nie umieści zbyt wiele w swojej twórczości.
Co do muzyki -- z jednej strony mamy polepszanie jej jakości
poprzez zwiększanie próbkowania i rozmiaru samej próbki, że
tak napiszę, oraz dostawianie kanałów, ale z innej mamy
coraz ciekawsze algorytmy kompresji. :) Ponadto z kwadro
jakiś czas temu zrezygnowaliśmy. :)

> > Nadto i same systemy operacyjne nie urosną moim zdaniem aż
> > tak mocno; być może w ogóle nie urosną, gdyż ludzie uczą się,
> > że wodotryski nie stanowią o przydatności systemu, choć się
> > dość mocno w oczy rzucają. :)

> Ciekawe, którzy ludzie. Też chciałbym, żeby tak było, ale jak dotąd
> jesteśmy w mniejszości :(

Wszyscy tak zwani. :) Przynajmniej tak mi się wydaje. :)

> Tak, czy inaczej - całkiem możliwe, że 160 GB nadal będzie użyteczną
> pojemnością dysku za 5 lat, ale nie sądzę, aby wiele dzisiaj
> wyprodukowanych dysków przeżyło taki czas. A nawet jeśli przeżyją, to
> trzymanie ważnych danych (listów miłosnych i bardzo ważnych referatów
> :)) na takim staruszku nie byłoby zbyt roztropne...

Bezpieczeństwo -- to inna sprawa. :)

Jeszcze inną są RAIDy :) zbudowane z takich 160 GB. :)
Czy pięć takich używanych dysków pracujących jako 640 GB nie jest
mimo wszystko bezpieczniejszym rozwiązaniem niż jeden nowy 640 GB? :)

-=-

Tak czy inaczej -- moim zdaniem nie będą to jedynie przyciski do papieru. :)

-=-

W 1989 roku zacząłem pracę na uczelni, gdzie podarowano mi
pod opiekę sieć Novellowską -- wówczas najnowocześniejszą. :)

Człowiek, który pracował teoretycznie w tym ośrodku i który
wcześniej pracował wiele lat z innym komputerem (z innej epoki)
stwierdził, że 33 MHz dla procesora -- to praktyczny kres.
Chodziło mu o rząd wielkości, czyli zakładał ewentualność
istnienia jeszcze zegarów 330 MHzowych, ale nie szybszych...
I motywował to konstrukcją/budową półprzewodników. :)
(a facet nie był bity w ciemię) :)

Jak wiadomo -- dziś mamy szybsze zegarki i jakoś nikt
nowych granic nie ustala. :)

Myślę, że pojemności dysków będą stale rosły,
i nawet tempo wzrostu będzie rosło, ale mimo
tego -- 160 GB za dziesięć lat będzie nadal
użytecznym dyskiem. :)

Myślę też, że nastąpi ,,migracja" rozwiązań SCSI do EIDE. :)
Coś na kształt kolejkowania już mamy. :) Akurat nie mogę
znaleźć tego artykułu, ale może ktoś inny to zna. :) (i opisze)

E. :)
Received on Sun Jan 16 11:35:22 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 16 Jan 2005 - 11:51:22 MET