Re: Rzecznik Praw Obywatelskich chce wyjaśnień w sprawie "zarzucania sieci na sieć"

Autor: Sniper (sniper10000_at_poczta.onet.pl)
Data: Mon 08 Dec 2003 - 12:34:27 MET


Użytkownik "Coroner" napisał:

> Bzdura. Jesli zespol prezentuje jakis poziom - moze
> wydawac plyte wlasnym sumptem. Takich zespolow
> i artystow jest b. duzo.

No dobra, ugryźmy to z innej strony. Od paru lat praktycznie codziennie mam
bliższy lub dalszy kontakt z członkami polskich zespołów lub samodzielnych
wykonawców. Poza jednym ciekawym przypadkiem nie przypominam sobie, żeby
ktoś zrobił samodzielną karierę w tej branży. Takim przypadkiem może być
zespół Raz, Dwa, Trzy. Po zerwaniu kontraktu z wytwórnią Pomaton EMI (czyli
już w chwili, gdy rynek zdążył ich poznać) samodzielnie poszukali sponsora
do wydania albumu. Zespół mieli własny, studia użyczył im pewien guru
światka muzycznego. Sami zajęli się promowaniem płyty. Udało im się dotrzeć
do radiowej "trójki" i jakimś cudem płyta rozeszła się w gigantycznym
nakładzie (tutaj dystrybucją zajął się już Warner). Więcej takich faktów nie
pamiętam, choć podkreślam, że mogę się mylić.

> I nie mowie tutaj o artystach topowych. Wymienilbym tutaj
> pare nazw (z naszego, polskiego rynku), ale i tak nic ci
> nie powiedza.

No właśnie, tutaj tkwi problem. Może artyści, o których piszesz grają fajną
muzykę, ale będą musieli pracować wiele lat, zanim usłyszy o nich ktoś
więcej, niż najbliższy krąg zainteresowanych. Podkreślam: dystrybutor ma
kontakty z najważniejszymi mediami, a bez tego naprawdę ciężko zacząć
karierę muzyczną. Kojarzysz zespół Carpe Diem z Szymonem Wydrą? Grali od
dawna, ale prawdziwy rozgłos dał im dopiero program IDOL. Takie przypadki
można mnożyć. Oczywiście poproszę, żebyś wymienił nazwy tych zespołów, o
których piszesz.

> Wiekszosc znanych i nieznanych artystow stac i na wlasne
> wydanie albumu i nawet na wybudowanie studia nagraniowego..

Zadam ci jedno pytanko: zdajesz sobie sprawę ile kosztuje adaptacja
akustyczna porządnego studia nagraniowego? Pewnie nie. Ja miałem przyjemność
trzymać w łapce fakturę za coś takiego i ręczę ci, że kwota przyprawiłaby o
zawrót głowy nawet największe polskie gwiazdeczki. A to tylko minimalna
część kosztów. Profesjonalny sprzęt nagraniowy kosztuje nieziemskie
pieniądze. Dlatego ciągle jest tak, że w Polsce nagrywa się w znanych i
dobrych studiach a dystrybucją i promocją zajmuje się wytwórnia płytowa.
Oczywiście, można się sprężyć i wydać płytę minimalnym kosztem, ale na taki
krok decydują się tylko nowi wokaliści, bo ich zwyczajnie na nic nie stać.
Działają tak, dopóki ktoś ich nie zauważy. Z kolei ci, którzy już podpisali
kontrakty, rzadko z nich rezygnują, bo z rynku wypaść łatwo, a wrócić
znacznie trudniej.

> + mastering + mixy - od 50 tys. dolarow wzwyz (mowie
> o masteringu "calkiem przecietnym")

Skąd te dane?

> jednak troche kosztuje. 1 szt. pudelko+ nosnik+nadruk
> na plycie to wydatek rzedu 1zl-2zl. przy 20 tys. egz.
> to calkiem sporo.

Tak, 20.000 zł to cena jaką trzeba zapłacić za 400 płyt (po 50 zł).
Zakładając, że dobre płyty rozchodzą się w nakładach 100.000 - 500.000
egzemplarzy, to przyznasz, że koszt jest znikomy.

> Tylko jeżeli komuś zależy na zdobyciu popularności,
> to niestety sam jej sobie nie wyrobi.

> WYROBI. Tylko ze nie od razu.

Jeżeli ktoś ma odrobinę ekonomii w głowie, to szybko zrozumie, że tą metodą
przepuszcza duże pieniądze przez palce. I pewnie szybko pomyśli o kontakcie
z wytwórnią.

> Masz prawo wybierac zrodla/media. Ja nie slucham radia
> ani nie ogladam telewizji.

W takim razie należysz do zdecydowanej mniejszości. Popularność netu w
Polsce rośnie, ale tylko nieliczni wykorzystują go do tych samych celów.
Większość osób dowiaduje się o wszystkim głównie z prasy, radia i TV.

> Nie wiem, kto to kasia kowalska. :))

No tak, nie słuchasz radia, TV też nie oglądasz. Skąd miałbyś wiedzieć ;)
Witamy na Ziemi!

> Bzdury wacpan pleciesz. A co ze stronami fanowskimi,
> hobbystycznymi (wcale nie mniej profesjonalnymi od
> tych wielkich typu allmusic) ?

A to, że zaglądają do nich wybrańcy, fani ściśle sprecyzowanych gatunków
muzycznych (niejednokrotnie wręcz undergroundowych) lub wielbiciele
konkretnych wykonawców. To elita, na której nie zarabia się fortuny.
Największa kasa (przypominam, że to o nią całe to zamieszanie) jest robiona
na popularnych masówkach, czyli głównie muzyce Pop/Rock/Dance.

Prostym przykładem wybicia się wokalisty po zdobyciu dystrybutora i
ogólnoświatowego promotora może być niejaka Sonique. Na codzień grywa w
undergroundowych londyńskich pubach. Raz nagrała płytę w dużą wytwórnią i
teraz cały świat ją uwielbia. A ona gra sobie dalej w tych swoich
podziemiach... ale zarabia kasę wydając nowe płyty.

-- 
Pozdrawiam,
Sniper


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 11:52:47 MET DST