Re: prawie padnieta plyta

Autor: tomek (tomekn_at_poczta.onet.pl)
Data: Wed 07 May 2003 - 00:06:53 MET DST


Użytkownik "marco" <notrue_at_interia.pl> napisał w wiadomości
news:b9987j$974$2_at_atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Sławicki" <slawicki_s_at_wp.pl> napisał w wiadomości
> news:b995sf$k2a$1_at_opat.biskupin.wroc.pl...
> > > a może spróbujesz sam? Ja osobiście nigdy tego nie robiłem, ale trochę
> > > w życiu lutowałem i bym się na pewno odważył.
> > Uhm. Tylko uważać na wielowarstwowy druk (ścieżki) żeby przez przypadek
> nie
> > wyciągnąć tulei która może łączyć wiele warstw ścieżek...... No i zdała
by
> > się lutownica porządna: igiełkowa albo Veler'ka z regulacją temperatury
> coby
> > za mocno nie przygrzać a jednocześnie na tyle mocno żeby nie wyrwać
owych
> > tulejek... No i troche zdolności manualnych :)
> > /Sławicki
> >
> a jakby tak kodensatorek pociągnąć załóżmy 5mm od podstawy
> obcęgami i potem wyciągnąć, oczyścić ze świństw druty,
> które "wchodzą" w płytę, a nowy kondensdatorek dolutować do
> tychże drutów?
>
Tak wydaje mi się że to najlepsze wyjśćie taki elektrolit da sobie wyrwać "
nogi" i można by do nich się dospawać .
pozdr
tomekn



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:08:35 MET DST