Odp: UWAGA - NASTĘPNY OSZUST!!!

Autor: Leszek Ciszewski (leszekc_at_alpha.net.pl)
Data: Wed 23 Aug 2000 - 14:46:40 MET DST


> A od kiedy to list elektroniczny może być dowodem w sprawie? Jeżeli by
> był, to taki dowód obciążający można zrobić sobie w pięć minut.
Owszem...
Ale w wypadku slania przez Tpsa i 02022122 pozostaja slady:
zarejestrowane zostaje polaczenia z tym numerem. Skad Tomek
wie, ze Roszak o tej wlasnie porze dzwonil, jesli spreparowal
ten list? :)

Oczywiscie Roszak mogl mu w tym liscie slac pozdrowienia
i zyczenia pomyslnosci w zwiazku z czymstam, a Tomek ,,podmienil"
tersc listu. Jednak Tomek - jak twierdzi (i ja mu w tej chwili wierze)
wyslal pieniadze i te pieniadze jakas osoba odebrala poslugujac
sie dowodem osobistym, lub innym, waznym dokumentem!
Paczke ktos wyslal, a na dodatek jakis czlowiek twierdzi,
ze byl kiedys wlascicielem tego padnieego dysku, wiec
nie jest prawda, ze Tomek otrzymal dysk sprawny, a nastepnie
go popsul! Pytanie: Czy ten wczesniejszy (od Roszaka) wlasciciel,
zezna to samo przed sadem?

Wykluczyc tez nalezy taki przypadek, ze Tomek zdecydowal
sie dobrowolnie i swiadomie na kupno uszkodzonego dysku
za PLN 280 -- bo jest to malo prawdopodobne: Tomek sklada
komputer, a wiec zna sie na tym -- musi miec jakas oriente i w cenach!

W sadzie **nigdy** nie ma 100 procentowych jasnosci!
Czesto wydaje sie wyrok na podstawie
prawdziwie wygladajacych poszlak!
(ktore kleja sie w jakas sensowna,
spojna calosc!)

Wyobraz sobie, ze sad wysluchal swiadka,
a pozwany twierdzi, ze ,,swiadek" jest
tylko bardzo mocno podobny do kogos,
za kogo sie podaje! Zada dowodow autentycznosci!
BAdania DNA, odciski palcow, obraz dna oka!!!
Wszystkiemu mozna zaprzeczyc!!!
Wszystko mozna podrobic, ale i tak bardzo
czesto prawda sama wychodzi na swiatlo dzienne!!
Czesto winowajca sam sie przyzna do klamstw,
bo zabraknie mu sprytu, odwagi, sily, wiary w zwyciestwo...
Czasami zostaje zdradzony przez kiepskiego wspolnika,
czasami przez swoja gadatliwosc, czy nadgorliwosc...

> Tak wogóle to niby jak udowodni, że kupił ten dysk od niego,
Bo on odebral forse!

> ile za niego zapłacił,
O! To juz proste! Tyle, ile na kwitach pocztowych!
Inna sprawa, ze mogla to byc zaplata za dysk i cos jeszcze...
To znaczy -- tak moze tlumaczyc sie Roszak, ale i co z tego...

> że świadomie nie kupował uszkodzonego dysku
Bo uszkodzony dysk kosztuje mniej. :)

> i w końcu - że sam go sobie nie uszkodził?
Bo w Suwalkach jest facet, ktory twierdzi, ze sprzedal
Roszakowi ten dysk w stanie ,,uszkodzonym". :)
Oby tylko to samo zeznal przed sadem. :)

> Przecież nie ma żadnych umów, rachunków
> ani gwarancji. Niestety na słowo i na
> zapewnienia w sądach nie wierzą.

No... Tutaj to jednak nie popisales sie...
Swiadectwo slowa jest przed sadem **najwazniejsze** !!!
sad **musi** przyjac na wiare slowo!!
Slowo Roszaka i Tomka!
Slowo pani z poczty i slowo Axela, ktory
sprzedal dysk Roszakowi!
Slowo (pisane zapewne) Tepsy (lun innego providera)
mowiace o tym, ze tego dnia i o tej godzinie ten numer IP
najprawdopodobniej byl przypisany do tego nr telefonu,
lub byl przypisany do tego adresu ,,listonoszowego" na stle!!
(na przyklad -- do gralni!)

I sad musi zwazyc te slowa i ,,zobaczyc" pewien obraz tak,
aby nikogo nie skrzywdzic, a zarazem winnych -- nazwac
winnymi!! Jak sad czegos nie_wie/nie_rozumie -- to
sad prosi o pomoc specjalistow: rzeczoznawcow, bieglych...
Czasami sad podpiera sie stanowiskiem Sadu wyzszej instancji,
czasami ogolnymi zaleceniami, czasami wlasnym doswiadczeniem...

Nie twierdze, ze jest to latwe, ale sedzia/sedzina
nie zostaje sie z obowiazku, ale z wyboru!
Przymusu (zazwyczaj) w tej materii -- nie ma!!!

Lc.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 20:31:10 MET DST