Re: Jaki system operacyjny? - o zlodziejstwie

Autor: Tomasz Holdowanski (mordazy_at_SPAMSUCKSfriko2.onet.pl)
Data: Mon 19 Jan 1998 - 22:03:25 MET


Witam wszystkich zainteresowanych (i tych niezainteresowanych, ale
lubiacych sie klocic tez).
Obserwuje te dyskusje od dluzszego czasu i coraz bardziej smieszy mnie jej
bezprzedmiotowosc. Otoz nie od dzisiaj wiadomo, ze Windows 95 i inne
gienialne systemy uoperacyjne Malomiekkiego projektowane (o ile nie pisane
na odwal sie) byly dla tzw. komputerowego motlochu, czyli ludzi znajacych
sie na rzeczy akuraty na tyle, zeby umiec uruchomic swoj ukochany program
ksiegowy. No i graczy oczywiscie. Panowie rozwodzicie sie, ze Linux to, a
Windoza NT tamto - no i dobrze! Tyle ze to sa systemy dla zaawansowanych
userow. Ale takiej melepecie komputerowej tego nie wytlumaczysz: jemu
zalezy tylko na tym, zeby programik ksiegowy ruszyl (co z tego, ze system
schodzi przy tym do dosa?), zeby gierkie mozna bylo odpalic, zeby toto
ladnie wygladalo, bylo w miare popularne no i zeby sprzet pod to kosztowal
jak najlzejsze miliony :-) Windoza 95 mniej wiecej spelnia te warunki. My,
stare mole dyskowe, mamy juz troche inne i bardziej sprecyzowane wymagania
- ale czyz wszyscy nie zaczynalismy od, jak ktos powiedzial, atrap systemow
operacyjnych pana Billa G.? Tyle, ze nasze apetyty wzrosly w miare
jedzenia, wiec dogrywamy sobie Linuxa, ci chcacy uchodzic za oryginalnych
Warpa albo Merlina, przesiadamy sie na NT... I ciagle majstrujemy przy
dzialajacym samochodzie, tu cos instalujac, tam przyspieszajac... Nie ma
sprawy! Tylko na co to ksiegowemu od czterech klawiszy, ktory nie
eksperymentuje, nie czuje potrzeby podciagniecia sprzetu na niebotyczne
obroty no i nie instaluje/odinstalowuje 20-tu szarewarow dziennie? Takiemu
gosciowi to ja ustawiam komputer, instaluje Winde + program ksiegowy,
pokazuje, co powinien wiedziec i jestem pod telefonem w razie jakichs
klopotow. Windowsowe ostrogi zdobywalem uczac sie na wlasnych bledach,
przezylem niejedno zatrzymanie krytyczne, naogladalem sie niebieskich
ekranow i nakopalem w literaturze... Teraz przymierzam sie do Linuxa (na NT
nie mam sprzetu). Tylko wiecie co? Mimo dosc rozleglej klienteli jeszcze
nigdy nikt nie zapytal mnie o nic zwiazanego z JAKIMKOLWIEK systemem innym
niz Winda i Dos. To raz. A dwa, to czy ktos z Was, panowie, pomyslal, ze
opracowanie naprawde niezawodnego systemu operacyjnego pochlania znacznie
wiecej czasu, srodkow i pracy niz taka "atrapa" jaka jest W95? Ze dluzej,
znacznie dluzej sie na cos takiego czeka? I ze w zwiazku z tym cena jest
odpowiednio wyzsza? O ile drozsze jest NT od W95? Ilu kupiloby 95 po cenie
NT? Ja za moja 95OSR2 dalem w chwili szalenstwa 350 zl. Ale 2-3 razy wiecej
nie dalbym nigdy. Coz, tak to jest na swiecie, ze gorszy towar wypiera
lepszy. Bardzo dobrego BetaMaxa wyparl z rynku VHS, jakosciowo znacznie
gorszy, ale tez znacznie tanszy. Ale zawodowcy wciaz uzywaja Bety. Podobnie
z systemami operacyjnymi.
Niech wiec motloch mysli, ze W95 to jest to. Do tych rzeczy, ktore na ogol
robia nie trzeba nic bardziej wyrafinowanego. My, mole dyskowe, na rowni z
95 uzywac bedziemy Linuxa, Merlina, eNTecji - do naszych, scisle
okreslonych celow. A na motlochu i jego problemach z produktem
Malomiekkiego jeszcze dlugo bedziemy zarabiac na maselko do chlebka. Amen.

Co rzeklszy pozdrawia i za przynudzanie przeprasza
Mordazy von BinHex.

P.S. A jesli chodzi o zlodziejstwo, to czy panowie z Microsoftu nie
mogliby pomyslec o roznicowaniu cen zlokalizowanego Win95? O ile wiecej
pakietow zeszloby za, powiedzmy, 150 zl? Ech, marzenia...:-)

                            mailto:mordazy_at_friko2.onet.pl
                       ZAWSZE JEST JESZCZE NADZIEJA
                      NA OGOLNOSWIATOWY KATAKLIZM.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 16:56:49 MET DST