Re: Nie kupujcie w Optimusie!!!!!!!!!!!!!!!!

Autor: Jarosław Lech (jarlech_at_polbox.com)
Data: Tue 28 Oct 1997 - 22:02:37 MET


     A juz myslalem, ze to tylko u mnie, w Opolu takie fajansiarstwo...
Ulzylo mi po obczytaniu tego wszystkiego. I dorzucam swoj kwiatek.
    Chcielismy (do firmy) zakupic pare rzeczy: w miare silny komputer z
karta frame- lub wideograbbera, skaner (UMAX PL-II), drukarke laserowa i
atramentowa, kamere CCD. Zebralo sie tego na 300 baniek (koniec 1995 r).
Zapytanie ofertowe, przetarg, wybor oferenta...bach: Optimus. OK, myslalem
wtedy. Blisko, solidnie, mozna sie z ludzmi dogadac (tak to na poczatku
wygladalo).
    Przywiezli komputer, dwie drukarki i skaner. Widzac, ze pudlo skanera
nie otwarte wczesniej, a serwisant podchodzi do niego jak ja (amator) bym to
robil, pytamy: a robiliscie juz w tym Optimusie cos takiego? Nie, to moze
trzeci skaner w zawodowym zyciu serwisanta i pierwszy tak powazny. I dobrze.
Jego sprawa, jak sobie z tym poradzi. Teraz drukarki: podlaczyl jedna,
bierze kabel do drugiej, patrzy to na komputer, to na mnie, jakby chcial
zapytac: a gdzie ja mam to podlaczyc?. Ale nie zapytal. I dobrze, bo mialem
juz przygotowana wiazanke wulgaryzmow. Tak w zapytaniu ofertowym, jak i w
zamowieniu pisalem wyraznie o dwoch portach rownoleglych. A nawet gdybym nie
napisal, to czy nie mialbym prawa po TAKIEJ (jak mi sie wtedy wydawalo)
firmie spodziewac sie, ze sami pomysla, sprzedajac komp+2 drukarki?
    Na poczatku byl WfW. Strasznie gryzly sie z nim jakies sterowniki, nie
dalo sie pracowac. Serwisant z wielkim trudem, po rozmowie, a czasem
postraszeniu kogos wazniejszego w firmie, przychodzil, 3-4 godziny cos
pogrzebal w oprogramowaniu i sterownikach (najczesciej byla to
reinstalacja), o 15 konczyl prace, nie posuwajac sie ani o krok do przodu
i... czekaj tatka latka. W ramach takich wizyt wideograbber PV3+1 zamienili
nam na WideoBlaster RT300. Nawet my, laicy zauwazylismy, jakie badziewie nam
wcisneli. Ale na tym badziewiu przynajmniej sie znali i komputer zaczal
troche normalniej pracowac.
    Taka zabawa trwala jakies 2,5 miesiaca - a pieniadze nadal spokojnie
czekaly sobie na naszym koncie (300 baniek!). Wreszczie zadzwonila ich
ksiegowa: czy moglibysmy zaplacic (w domysle: wreszcie) za sprzet? Alez
oczywiscie, jak tylko ten sprzet zacznie dzialac jak nalezy! Po 2 godzinach
zjawil sie (jeden z dwoch, ktorzy do tej pory bywali) serwisant (jego kolega
zostal w tym czasie DYREKTOREM TECHNICZNYM). I wszystko odbylo sie jak
dotychczas: kilka godzin bezsensownego mieszania dyskietkami i modyfikowania
ustawien sprzetu, godz. 15 i... po 2 kolejnych tygodniach dzwoni znowu
ksiegowa... Alez oczywiscie, jak tylko sprzet zacznie normalnie dzialac. Tym
razem przyszedl dyrektor techniczny. Meczyl sie biedak, dopoki sam nie
zaproponowalem, zeby zabral ten komputer i przyniosl, jak bedzie OK.
Ucieszyl sie z takiej propozycji. Po 2 tygodniach przyniosl. Musieli dolozyc
karte SCSI: twardy dysk jest podlaczony do NCRa, a skaner jest obslugiwany
przez AHA 1542. Przy okazji musieli wymienic plyte glowna. Na szczescie nie
bylo rozmowy o pieniadzach za dolozone elementy.
    Po trzech miesiacach od dostarczenia sprzetu zaplacilismy (300 baniek).
Komputer na razie dziala, a my jestesmy szczesliwi, ze Optimus (zaczelismy
juz wolac na niego Pesimus) trzyma sie od nas tak daleko, jak my (od tego
czasu) od niego.
         Lejak
jarlech_at_friko.onet.pl
jarlech_at_polbox.com



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 16:29:22 MET DST