Re: szkoda [bylo odp. dla Grega na Dygresja-2skaz.

Autor: Marek Sokol (msokol_at_polbox.pl)
Data: Thu 13 Mar 1997 - 16:49:14 MET


pecet_at_man.lodz.pl wrote:
>
> Marek Sokol wrote:
>
> > oczywiscie celowo *przeginam pale*. chce tylko zwrocic uwage na istotny
> > fakt - nie wszysce kradna soft zeby czerpac z tego zysk. czesto z
> ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
> Zupełnie się z tym nie zgodzę, bo:
>
> 1. Jeśli ta panienka, która "zejdzie z padołu" nie znając Worda kopiuje
> go sobie, żeby się nauczyć, to robi to tylko, żeby odnieść materialne
> korzyści w postaci lepszej pracy/dochodów itp. Bo jeśli ta panienka nic
> z tego nie miała to po jej ten Word był?

powtarzam - odszkodowanie w sensie prawa cywilnego ma na celu wyrownanie
poniesionej szkody. szkoda (jesli jest - w co osobiscie watpie) nie jest
wysoka. straty materialne firmy sa zadne. prosze o wykazanie ze w
ogolnym rachunku wynikow firma wykazalaby wiekszy zysk gdyby studentka
nie skopiowala worda.
gdyby to byl dyrektor duzej firmy to tak - zysk firmy by sie pojawil.
ale przy studentce? obawiam sie (a moze ciesze) ze sady podchodza do
tehj sprawy wlasnie tak. jesli ich podejscie byloby inne, informatyka (w
_bardzo_szerokim_tego_slowa_znaczeniu_) umarlaby smiercia naturalna.
powiedz, jaki procent ogolnej populacji staowia ludzie tzw. prywatni
ktorzy kupili worda ? (swoja droga ciekawe czy sa takie staystyki) -
sadze ze maly.

>
> 2. Jeśli ktoś kopiuje sobie go dla przyjemności kopiowania, dla sportu,
> to przyjemność ta, dreszczyk podniecenia jest dla niego korzyścią. Jeśli
> kradzież jest źródłem przyjemności, radochy albo substytutem
> zaspokojenia seksulanego, to też to jest jego zysk. Bo jeśliby ten
> gościu nic z tego nie miał to po co by kopiował?

jak wyzej. wskaz jaki zysk uciekl firmie. (radocha ?)

 
> 3. Wreszcie może się zdarzyć, że ktoś omyłkowo skopiuje sobie jakiś
> program. Ale zakładam, że jak zrobił to omyłkowo, to później je skasuje.

hahaha ....

> A to co ewentualnie może się jeszczer stać (np. ktoś to odkryje)
> wychodzi już poza kategorie osądu czynu, i to pomijam. To już są kwestie
> takie jak np, zdarzenie, że ktoś przypadkowo pojechał nie swoim
> samochodem, bo akurat podpasowały mu kluczyki i był roztargniony. Wtedy
> może zostać uznany za złodzieja mimo, że nim w duchu nie jest.

zgodnie z panujaca tu definicja zlodzieja jest nim. bo kradl!! ???????
(to nie jest moje zdanie)

>
> 4. I wreszcie trzeba wziąć pod uwagę softwareowych kleptomanów, którzy
> chorobliwie kradną software bez żadnych konretnych korzyści. Ale umówmy
> się, że nie braliśmy dotychczas pod uwagę przypadków kradzieży w stanie
> "pomroczności jasnej".

tez brak zmniejszenia zysku firmy.

>
> Wyłączając dwa ostatnie przypadki, które nie są stricte kradzieżą
> wszystkie pozostałe wiążą się z czerpaniem z tego procederu korzyści.
                                             ^^^^^^^^^^^^^^^^

jesli procederem nazywasz nabywanie wiedzy ... (czepiam sie mojego
przykaldu studentki) jak juz napisalem nie bronie handlarzy softem.
bronie ludzi ktorzy nie maja forsy na ten soft i jest to dla nich szansa
na zdobycie nowej ciekawej pracy, umijetnosci i wiedzy. chociaz jak ktos
chce, to nawet jak handlarzy nie bedzie, zdobedzie piraty.
niedawno widzialem taka *zlota plytke* u kogos kto jest bardzo blisko z
pewna wielka firma software'owa. oczywiscie nie napisze u kogo i z jaka
firma jest on blisko (bardzo blisko, wrecz *na dotyk*) sam sie domysl.
no i co? daje przyklad ?;=)))))))
czesto ludzie *udajacy swietoszkow* nie sa wcale tacy swieci ...
(nie dotyczy ktoregokolwiek z szanownych listowiczow)

pozdrowka
marko

-- 
                            ______________________
    ~~~ ~~~~ ~~~ /\O ~~ ~~ (_  phone:22-347804
  ___________________________) Marek Sokol
  mailto:marko_at_lords.com; mailto:msokol_at_polbox.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:58:19 MET DST