Re: 2 osoby skazane za piractwo komputerowe (z GW)

Autor: Tomasz Leszczynski (zeton_at_waw.pdi.net)
Data: Mon 10 Mar 1997 - 22:16:30 MET


On 10 Mar 97 at 20:29, Tomasz Stelmaszczuk pisal(a):

> In <199703101751.SAA22685_at_ornak.waw.pdi.net>, zeton_at_waw.pdi.net (Tomasz Leszczynski) writes:
> >On 10 Mar 97 at 15:14, Tomasz Stelmaszczuk pisal(a):
> >
> >> Uruchamianie po okreslonej dacie jest takze kradzieza najczystszej wody.
> >
> >Rozumiem ze przez "kradziez najczystszej wody" rozumie Pan
> >potencjalne nieuzyskanie dochodow ze sprzedazy programu? To chyba
> >jednak nie jest kradziez najczystszej wody.
> >
> A owszem, jest. Przypuszczam, ze wiekszosc osob zgodzi sie ze stwierdzeniem,
> ze jezeli zawlaszcze czyjs komputer ale go nie sprzedam bedzie to nadal
> kradziez.

A jesli Pan go skopiuje?

> >> [...]
> >> 3. Same ceny. Kiedy wiekszosc z nas kupuje PC do domu lub w firmie, wiaze sie to
> >> z wydatkiem ciezkich pieniedzy. Nawet jesli pominie sie drukarki, modemy itd.
> >> Nikt nie postuluje przymykania oczu na kradzieze komputerow, prawda ?
> >
> >Wlasnie? Czy nikogo to nie zastanawia? Dlaczego wiekszosc tych
> >ktorzy maja nielegalny soft na swoim komputerze bez obaw pogoni za
> >zlodziejem, ktory dziabnal z samochodu radio?
>
> To juz calkiem inna historia.

Ucieka Pan od tematu.

> >> 4. Samo zycie. Ktos niedawno pytal ale wynikalo to chyba wylacznie z jego
> >> pieniactwa i niecheci uznania czyichs racji, skad wiadomo, ze programy bylyby
> >> tansze. Ano wiadomo. Z grubsza wiem ile istnieje nielegalnych kopii OS/2 w
> >> Polsce i wiem, ze gdyby 1/10 byla legalna Calder bylby w stanie bardzo mocno
> >> obnizyc ceny z korzyscia dla obydwu stron.
> >
> >Nikt, nawet z grubsza nie wie ile moze byc nielegalnych kopii ale
> >moge sie oczywiscie mylic. Jesli wiec jednak Pan taka wiedze posiada
> >to prosze powiedziec skad. Wielu innych, ponoszacych z tego tytulu
> >straty chetnie by takie metody szacowania pirackiego rynku poznalo.
> >Nie twierdze ze takich metod nie ma, ja ich tylko nie znam. Prosze
> >mnie oswiecic.
>
> Sa tylez skomplikowane co drogie. Taka wiedza nie jest public domain,
> przykro mi.

Bardzo mi przykro wobec tego ale jestem zmuszony zakwestionowac
wyniki tych badan. Sa bezwartosciowe POZA firma ktora zlecila ich
wykonanie i podpieranie sie nimi w publicznej dyskusji jest bez
sensu. Ja zlecilem przeprowadzenie takich samych badan i wyszly mi
wyniki rozne o ponad 70%. Ciekawe dlaczego?

> >> 5. Na zakonczenie. Jestem otwarty na wszystkie _rzeczowe_ uwagi. Zakladam
> >> (chyba slusznie), ze komentarze w rodzaju "a skad wiesz" do takich nie naleza.
> >
> >Chyba jednak nieslusznie. Jesli dzieli sie Pan pewnymi informacjami
> >to prawem kazdego jest sie zapytac SKAD je Pan wzial, czyz nie?
> Chyba jednak slusznie. Fakt udostepnienia "szerokiej publicznosci" wynikow
> pewnych badan i analiz absolutnie nie implikuja obowiazku udostepniania
> pelnych danych czy stosowanej metodologii.

Niech sie Pan dobrze zastanowi czy aby na pewno. Kazdy ma prawo
zapytac sie o metode. I teraz od odpowiedzi zapytanego zalezy jak
zostanie oceniona wiarygodnosc tych badan. Panskie dane w tym swietle
nie sa zbyt wiarygodne, sorry.

> Jezeli stwierdzenie to jest malo przekonujace, prosze sprobowac pozyskania
> technologii produkcji czegos ogolnie dostepnego np. Coca Coli.

Malo sensowny przyklad. Powtorze: jesli nie wiadomo JAK badano to nie
mozna powiedziec czy badano dobrze. Korzysci z takich badan moze
wyniesc tylko ten kto je wykonal i po to zreszta sa przeprowadzane.

> Za tej rangi informacje placi sie, i to slono.

Smiem watpic. Podejrzewam raczej ze byly to badania przeprowadzone
jakimis halupniczymi metodami i teraz wstyd sie przyznac :-)

> Co innego prawo pytania o to.
>
> best regards
>
> Tomasz Stelmaszczuk
> Calder

Z powazaniem
Tomasz Leszczynski
 



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:58:10 MET DST