Re: Zdalne uruchamianie programow

Autor: Krzysztof Halasa (khc_at_intrepid.pm.waw.pl)
Data: Wed 19 Feb 1997 - 23:23:29 MET


radekp_at_usa.net (Radoslaw Poplawski) writes:

> Gdy telnetuje na inny komputer to tez uzywam wylacznie windy - lekko,
> milo i przyjemnie... :)

Hmm... Interesujace. Mialem niedawno nieprzyjemnosc korzystania z W95
w celu uzycia telneta, rzucilo mi sie w oczy:
- zadna z 2 wersji (jakis trumptel i jeszcze cos) nie posiadala prawidlowej
emulacji terminala - czesciej uzywane kody sterujace dzialaly, ale
takie, ktorych uzywal np. pakiet curses, juz nie. Pomoglo zdefiniowanie
minimalnych mozliwosci terminala w Unix'ie.
- Windows nie mialo wirtualnego ekranu - niestety potrzebowalem kilku
telnetow na raz (w kilku telnetach wyswietlaly sie jednoczesnie pakiety
przesylane w sieci, w kilku miejscach), a praca bez wirtualnego ekranu
powodowala, ze nie miescily sie na ekranie. Dosc uciazliwy byl takze fakt,
ze W95 posiada tylko 1 desktop (tzn. nie ma czegos takiego jak virtual
window manager, w dodatku do takze nieobecnego virtual desktop).
- byc moze bylo to rozwiazywalne, ale owe telnety nie daly sie odpalic
z linii komend tak, jak sie to robi w Unix'ie: telnet host port. Latanie mysza
za kazdym razem po ekranie, by wybrac z menu wlasciwa maszyne itd, w celu
wykonania powtarzajacej sie czynnosci - jakos mi nie pasowalo.

Mozliwe ze byly to jakies stare wersje oprogramowania itd, nie wiem.
Podobnie zreszta (emulacja vt100) zachowywal sie terminal modemowy.

-- 
Krzysztof Halasa
Network Administrator of The Palace of Youth in Warsaw


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:56:36 MET DST