Autor: Pawel Szymanski (pawels_at_ue.eti.pg.gda.pl)
Data: Thu 23 Jan 1997 - 18:04:36 MET
Chcialem ostrzec wszystkich kupujacych przed firma Wyrzykowski Pawel, w
Gdansku Wrzeszczu (na Manhattanie,petla autobusowa). Dwa miesiace temu
kupilem w tej firmie plyte glowna Pentium DFI. Pamiec RAM kupilem w innej
firmie 2 x 8 MB. Wszystko dzialalo bez zarzutu. Jako ze zinstalowalem
sobie system Linux potrzebowalem wiecej pamieci i dokupilem w innej
firmie dwie identyczne kosci pamieci i mam teraz 4 x 8 EDO 60 ns.
Komputer po wlaczeniu przy memory test pokazywal 32 MB RAM OK, natomiast
w Bios Setup i w ramce pokazujacej sie pozniej pokazywal 16 MB (i tyle
tez widzial system). Znam sie na komputerach (jestem elektronikiem). Wiec
zdziwilo mnie to bardzo, postanowilem jeszcze raz dokladnie przeczytac
instrukcje (po angielsku). W instrukcji opisano prawie wszystkie opcje,
ktore z reszta rozumialem. Niektorych ustawien Bios nie opisano (bo po
co) ale i tak nic nie wskazywalo na to ze te nieopisane moga miec wplyw
na wielkosc widzianej pamieci. Zadzwonilem w piatek do firmy gdzie
kupilem plyte, powiedzieli ze moge przyjechac dzisiaj albo jutro.
Przyjechalem w sobote (taksowka, zeby nie odmrozic komputera - okolo 10
zl za kurs w jedna strone). W sklepie powiedzieli mi "dzisiaj nie ma
serwisu, serwis bedzie w poniedzialek przyjedzie pan w poniedizalek to
zrobimy to na miejscu" (nie mogli tego powiedziec gdy do nich dzwonilem?).
Przyjechalem w poniedzialek (trzeci kurs taksowka, juz bylem zly bo
przeciez nie mam tyle pieniedzy zeby jezdzic w te i we wte). Na miejscu
powiedzieli mi ze jezeli kupowalem u nich tylko plyte to musze przywiezc
im sama plyte a nie caly komputer, a jesli chce zostawic caly komputer to
musze zaplacic 25 zl za serwis bo "nie bedziemy panu sprawdzac calego
komutera". Powiedzialem ze nie bede jezdzil tam i z powrotem i tracil
nerwy, czas i pieniadze na takie jezdzenie a tym bardziej jesli moze sie
okazac ze rozbieranie i skladanie komputera jest zupelnie bezcelowe.
Na to zastepca szefa zapytal co sie dzieje z komputerem, opowiedzialem
jakie sa objawy. Po zachowaniu zastepsy szefa widzialem ze po moim opisie
objawow wie o co chodzi. Zastepca szefa wzial moj komputer nerwowo i
powiedzial ze musze sie liczyc z tym ze zaplace 25 zl.Wlaczyl komputer
zmienil jedna opcje w biosie i powiedzial ze nalezy sie 25 zl i ze jak
sie nie znam na komputerach to niech sie sam za to nie zabieram.
Zapytalem sie go jaki byl sens tego zebym jechal do domu rozmontowywac
komputer i przywozil sama plyte (tracac czas i pieniadze) jezeli bylo to
zupelnie zbedne i mogl to zrobic w minute nie rozkrecajac mojego
komputera na czesci proste oraz ze opcja ktora zmienil nie jest opisana w
ksiazeczce ktora dostalem do plyty. Sprzedawca zignorowal mnie.
Stracilem prawie pol miliona na podroze taksowkami, dwa przedpoludnia i
mase nerwow. Czy uprzejmy sprzedawca nie moglby powiedziec kliientowi:
"nie jestem pewien ale takie objawy ma komputer ktory ma wylaczona dana
opcje" czy musi byc nieuprzejmy narazac kliienta na niedogodnosci i
naciagac na serwis?
Jeszcze nikomu za 1 minute roboty nie zaplacilem 25 zl. Tym bardziej ze
nie jestem jasnowidzem i nie wiem co oznaczaja ustawienia ktore nie sa
opisane w instrukcji. Uwazam ze to jest zwyczajne hamstwo.
Pawel- z zyczeniami szybkiego bankructwa lub zmiany nastawienia do
kliienta dla firmy: "Wyrzykowski Pawel"
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:53:04 MET DST