Re: O zgrozo !!! Manifest Pełki.

Autor: Andrzej Pełka <U238_at_wp.pl>
Data: Mon 06 Aug 2007 - 23:17:55 MET DST
Message-ID: <f9839t$k69$1@news.wp.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Kiedy jeszcze byłem uczniem podstawówki, dość często wakacje
spędzałem w Makowie Podhalańskim (przy okazji pozdrawiam
makowian, może tu zaglądają niektórzy. :-) W rodzinie, u której
gościłem był człowiek parający się w wolnych od pracy chwilach
myśliwstwem. W jego pokoju wykryłem kiedyś całą stertę starych,
zakurzonych pism "Łowiec Polski". Marne to to było edytorsko,
bezbarwne (tylko okładka ciut kolorowa), na byle jakim papierze
drukowane, ale miało jedną niepodważalną zaletę - zawierało
wiele prześwietnych opowieści z polowań, nocnego podchodzenia
zwierza i temu podobnych w klimacie. Pochłaniałem je wszystkie
wieczorami z rozdziawioną z zachwytu gębą, by rano następnego
dnia odnajdować w pobliskich lasach coś z ich nastroju. Jeśli mam
dziś w sobie trochę mistycznego stosunku do lasu, czy najogólniej
natury, to właśnie dzięki tej wakacyjnej lekturze. Nietrudno (a do
tego zmierzam) przenieść te wrażenia na nasze mineralne przygody.
My także "podchodzimy" upatrzoną przez nas zwierzynę, tyle tylko,
że z młotkiem zamiast dubeltówki. Scenografia także zwykle jest
bardzo podobna i podobne bywają odczucia. Dlaczego więc nie
za bardzo chętnie o nich piszemy? Nie wiem, może to manifestuje
się obawa przed załapaniem się na miano sennego pierdoły, może
jest to niechęć do ujawnienia swojego ja, a może zwykła trudność
wyrażenia emocji towarzyszących naszym mineralnym "łowom".
Tak, wiem, o wiele prościej i bardziej jednoznacznie jest wrzucić
tu komunikat o giełdzie którą ktoś odwiedził i o tym, jakie na niej
nabył wspaniałości, tyle, że nie ma w tym wszystkim ani trochę
problemu, zagadki, tropienia i podchodzenia naszej "zwierzyny".
Pozostaje ułożyć piękny okaz na półce i co najwyżej, niekiedy
wspominać jego giełdową cenę. Nie tego szukam i Wy także nie
tego, mniemam, szukacie. Nie ma żadnego, najmniejszego nawet
powodu, by nie wchodzić tutaj z naszymi "ziemniakami", by nie
przypomnieć nawet najbardziej badziewiastej, czy nie istniejącej
już lokalizacji. To właśnie my, zbieracze "ziemniaków", nie zaś tzw.
rasowi kolekcjonerzy, jesteśmy tu solą Ziemi. Pamiętajmy o tym.

                                                        Andrzej
Received on Mon Aug 6 23:20:06 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 06 Aug 2007 - 23:32:00 MET DST