Re: wykrywacz uranu

Autor: Andrzej Pełka <U238_at_wp.pl>
Data: Thu 19 Jul 2007 - 21:19:42 MET DST
Message-ID: <f7odhj$1fq$1@news2.task.gda.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Użytkownik <aptekapiokar@neostrada.pl> napisał w wiadomości
news:1184860646.022143.234920@n2g2000hse.googlegroups.com...

> Sorry ! Może ta opinia jest spowodowana moim słabym doświadczeniem
> i "przedawkowaniem" jak na pierwsze znalezisko -promieniowaniem. [...]
> Uff. ale mi się oberwało.

Nic się nie przejmuj. Jestem skłonny do żartów i tym razem też tak było.
Jeszcze kilka słów... Oto, jak można sądzić, celem zbieracza, którego
uwagę zaprzątnęły minerały promieniotwórcze, nie jest wyszukiwanie
radioaktywności jako takiej, lecz minerałów. Oczywiście, tak się akurat
składa, że zasobny w uran minerał wykazuje wyższą radioaktywność
niż np. skała zawierająca drobne wtrącenia smółki uranowej i taka
prawidłowość jest zwykle bardzo przydatna w poszukiwaniach przy
użyciu licznika. Celem zasadniczym pozostaje jednak minerał w którym
poza promieniowaniem chcemy zaobserwować wszystkie właściwe mu
cechy tj. gęstość, barwę, rysę itd. Jak pokazują moje dotychczasowe
doświadczenia z Kletnem, zbieracz minerałów promieniotwórczych nie
ma w kraju zbyt łatwego życia, ani (wyłączając zakup gdzieś za granicą
na giełdzie) zbyt dużego pola do popisu. W tej sytuacji doskonałym
poligonem doświadczalnym okazało się dla mnie bliskie (Czechy) Zalesie.
Specyfiką tamtejszych hałd jest to, że można na nich odnaleźć zarówno
typowe minerały (np. blendę smolistą) jak i sporo różnych skał, które
zawierają mniejsze ilości uranu. Już w czasie kilku wizyt pozwala to na
dość jednoznaczną ocenę jakości znalezisk i wyrobienie sobie poglądu
na to, czego szukamy. Na początku mojej przygody z Zalesiem brałem
jeśli nie wszystko, to przynajmniej wiele. :-) Później zrobiłem się bardziej
wymagający, "polując" przede wszystkim na minerały zachowujące
swoje charakterystyczne cechy i wysoką radioaktywność. Potem była
fluorescencja i próby odejścia trochę od wciąż pchającej mi się w łapy
blendy - sporo jej rozdałem zainteresowanym. Obecnie zaczynają mnie
interesować w miarę urokliwe drobiazgi typu micro. Na jak długo mi
Zalesia wystarczy, trudno powiedzieć, ale okazało się ono dla mnie nie
lada przygodą. Nie wiem tego napewno, ale i wykluczyć nie mogę, że
w Polsce też jest miejsce, gdzie można taką przeżyć, więc zachęcam. :-)
Zabawa przednia, zwłaszcza, że sprawdza się przy niej powiedzenie,
- im dalej w las, tym więcej drzew. Dotyczy to nie tylko mineralogii,
ale i np. pomiarów, czy nawet znajomości niektórych zagadnień z fizyki.

                                                             Andrzej
Received on Thu Jul 19 21:25:07 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Thu 19 Jul 2007 - 21:32:00 MET DST