Andrzeju całkowicie rozumiem Twoje Kletnomańskie podejście i sam jeżdżę do Kletna nie tylko po minerały. kletno to po prostu piękna okolica z rozlicznymi szlakami - a co warto dodać jeszcze nie jest tak bardzo zaludniona jak wiekszość sudetów. Co do "ziemniaczanego" tematu warto pozwolić mu umrzeć bo każdy ma trochę racji choć wszyscy po trosze unisimy się lokalnymi Patryiotyzmami. Tomka Praszkiera znam już od jakiegoś czasu i choć nie mogę powiedziec byśmy byli przyjaciółmi to na pewno kolegami jesteśmy, i mimo że Tomek w swoich wypowiedziach jest bardzo radykalny to myślę że właśnie takie podejście daje często przełom i prowadzi do zrealizowania planów. I tu muszę powiedzieć że sam po części zacząłem stosować taktykę Tomka w odniesieniu do okazów. Teraz staram się po prostu kupić jeden okaz w sezonie ale taki jaki na giełdach sie nie pojawia. Poprostu według mnie idealny. Wydaje mi sie ze Tomek pragnął tylko pokazać jak bardzo mało jest wśrod nas takich kolekcjonerów którzy zaryzykują kupno jednego okazu na jakis czas - ale za to okazu ktory wart bedzie pokazania innym kolekcjonerom. Sam mam w piwnicy i w witrynce pelno uroczych i "nie do oddania" ziemniakow i okazow ktore nie przykuły by uwagi Tomka, ale to nie znaczy ze ja nie czulem dreszczu emocji gdy je sam zbieralem na haldzie w Kletnie. Pogodzić zatem trzeba opinie Tomka ktorego szanuję za profesjonalne podejscie do kolekcjonerstwa i choc czasami nie rozumiem badz nie podzielam jego pogladów to jednak uwarzam ze ma tez rację a to co robi w Lwowku i nie tylko tam, zasługuje na najwyższe uznanie.
Pozdrawiam
Bartek Komorowski
Ps
Andrzeju dziekuję za odrobine tego ducha jaki unosi się w Kletnie.
Prawie poczułem zapach strumienia i świerków w dolinie Kleśnicy.
Received on Sun Sep 17 20:23:00 2006
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 17 Sep 2006 - 20:32:00 MET DST