Kletno bez emocji

Autor: andrzejewski-minerals <andrzejewski-minerals_at_tlen.pl>
Data: Tue 29 Aug 2006 - 15:36:07 MET DST
Message-ID: <7107a1aa.36f843d0.44f442c7.87d4d@o2.pl>
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"

Postanowilem napisac kilka slow odnosnie relacji z Mistrzostw w Kletnie, bardziej zeby rozladowac jak widze lekkie wrzenie : ) Otoz na samym wstepie powiem, ze podstawowym zadaniem tego typu imprez jest reklama wlasnego rejonu, propagowanie wiedzy mineralogicznej tak naprawde ma znaczenie marginalne. Jesli “gdzies w Polsce” w miejscowosci zupelnie nieistniejacej dla reszty swiata spolecznosc czuje, ze musi cos zrobic aby poprawic wlasny poziom zycia – w pierwszej kolejnosci zastanawia sie, czym moze przyciagnac we wlasne strony innych ludzi. Stad sam pomysl zorganizowania tego typu imprezy juz jest dla mnie sukcesem samym w sobie, wynikajacym po prostu z logiki. Kletno to dla szerszej publicznosci przede wszystkim pobliska Jaskinia Niedzwiedzia, znany w kraju marmur a dla mnie i rowniez innych milosnikow rodzimej flory – takze naturalne stanowiska storczykow. Podobnie rzecz miala sie w Baltowie, miejscu znanym kiedys jedynie geologom i paleontologom. Na tle tej wlasnie miejscowosci ( jak i Kletna ),
Lwowek Slaski i Zlotoryja to miasta-metropolie, ktorym nieporownywalnie latwiej bylo zorganizowac i poprowadzic swietnie rozwijajace sie pozniej pierwsze imprezy turystyczne, doskonale propagujace wlasne regiony. I nie razi mnie absolutnie w zaden sposob szumnie brzmiaca nazwa “Mistrzostwa Polski” – zwlaszcza w czasach, w ktorych reklama zapewnia codzien miliony ludzi, ze tylko korzystanie z akurat TEGO proszku do prania zapewni absolutna harmonie zycia rodzinnego. Jesli “zwykli smiertelnicy” maja przyjsc i spedzic gdziekolwiek kilka godzin a przede wszystkim “wrocic tu za rok” – musi rozbrzmiewac muzyka, kramy musza przyciagac kupujacych ( bo chodzi w ostatecznym rozumowaniu zawsze o pieniadze ), a ludzi trzeba nakarmic i napoic. Ten kto para sie zbieractwem mineralow czy skal – Kletno zna zapewne nie od wczoraj, przynajmniej z literatury czy slyszenia. Ale taka imprezea NIE JEST DLA NIEGO – on na stare haldy przyjedzie i tak, a wtedy znajdzie cisze, spokoj lub rozbije namiot zeby wieczo
rem zdrowo poimprezowac. Jego wybor i jego prywatna sprawa. Co do samej relacji – mysle, ze dobrze ze jest. Zwlaszcza, ze osobiscie jedynie przy okazji zagladam na tego typu festyny a tak przynajmniej wiem teraz, ze cos takiego w ogole mialo miejsce.
   Zyczeniem moim jest, aby ten przydlugawy wstep kazdy czytajacy potraktowal jako najmniej istotny z calego maila. Glownym powodem dla ktorego zdecydowalem sie na napisanie kilku slow sa fragmenty relacji z imprezy. Otoz przede wszystkim chcialbym polozyc nacisk na jedna rzecz – znane miejsca wystepowania mineralizacji kruszcowej w Sudetach ( pojmowanych ogolnie jako rejon geologiczny ) to obszary o niekiedy kilkusetletniej tradycji gorniczej. Od czasu Hiroshimy i Nagasaki datuje sie strach cywilizacyjny przed promieniotworczoscia stad rozumiem doskonale magie slowa uran. Jednak patrzac na historie nauki oraz gornictwo, to drugie ma tradycje siegajaca zarania dziejow ludzkosci. Stad tez celowe wydobywanie uranu to dzieje “raczkujacej kopaliny”. Nie inaczej ma sie to w odniesieniu do Kletna, a przede wszystkim Kowar. Celowo wymienilem ta ostatnia miejscowosc, jako ze sa miedzy nimi bardzo duze podobienstwa. Otoz w przegladzie historycznym, podstawowa kopalina zlozowa w obydwu miejscach byl magnetyt, ba
rdzo bogata ruda zelaza i na tym glownie koncentrowalo sie lokalne gornictwo. Jako ze mamy w obydwu przypadkach do czynienia rowniez z mineralizacja polimetaliczna, wszelkie jej przejawy interesowaly rowniez pod katem uzysku metali, przede wszystkim miedzi. Nie inaczej rzecz sie miala chociazby w Zlotoryji, gdzie w obebie samego miasta kuto skaly w miejscach wszelkich przejawow mineralizacji polimetalicznej. Owa od stosunkowo niedawna udostepniona turystom tzw.”sztolnia zlota” nigdy nia tak naprawde nie byla. Odkryto po prostu wychodnie zyly kwarcowej z drobnymi gniazdami pirytu/chalkopirytu i rozpoczeto glebienie sztolni poszukiwawczej, zakonczone bardzo szybko brakiem jakichkolwiek rezultatow. Wracajac jednak do naszego Kletna – otoz druga, glowna kopalina byl tam fluoryt, wykorzystywany np. jako topnik. Partie czystego, pozbawionego zelaza kwarcu mogly miec zastosowanie np. w ceramice. Znane wielu osobom “jaskinie” pegmatytowe Karkonoszy to nic innego jak sztolnie drazone w pegmatytach, ktorych
material poprzez reczne sortowanie byl surowcem do produkcji porcelany. Historia uranu natomiast wiaze sie z jego poszukiwaniami dopiero w XXw. co wcale nie oznacza, ze przerobiono caly urobek!!! Ma to scisly zwiazek z tzw. paragenezami czyli wspolwystepowaniem mineralow – otoz jesli w obrebie calej okolicy znane sa wystepowania smolki uranowej wcale nie oznacza, ze jest czy tez byla ona wszedzie. Niekiedy robiac wykop w haldzie nie znajdziemy w ogole czegokolwiek, co chocby otarlo sie o mineralizacje kruszcowa i rowniez nie oznacza to, ze wybrano wszystkie siarczki – ich tam moglo w ogole nie byc, stad caly urobek z miejsca trafial wlasnie na zwaly. Jesli uwzglednimy rowniez czynnik zwany oplacalnoscia, mamy jasnosc, ze niektorych partii skal nikt nie probowal nawet wysylac do jakiejkolwiek przerobki. Niemcy mieli to do siebie, ze wykorzystywali wszystko co sie tylko dalo stad material z Kletna zostal rozwleczony na drogi czy tez utwardzanie poboczy na znaczny obszar dawnego hrabstwa klodzkiego. Znaczn
ie pozniej, wraz z postepem techniki zaczely powstawac haldy – zbyt szybko i duzo po prostu wydobywano w kopalniach. Stad uczulam przed zbyt pochopnymi stwierdzeniami, jakoby calosc materialow na zwalowiskach zostala dokladnie przeczesana podczas eksploatacji. To samo dotyczy “mitycznej” juz w erze postkomunistycznej kopalni “uranu” w Kowarach – choc to w sumie zrozumiale, ze okreslenie kopania zelaza lub kopalnia arsenu brzmia o wiele mniej medialnie.
   Na zakonczenie slowo odnosnie kopania w haldach. Kazdy kto kiedykolwiek osobiscie pokusil sie o zdjecie zewnetrznej powierzchni jakiejkolwiek haldy wie doskonale, ze zaraz pod warstwa zanieczyszczona gleba zaczyna sie “inny swiat”. Panuje tam specyficzna wilgoc, stad brak jest kurzu a kazdy detal na kamieniu jest swietnie widoczny. Dopiero kiedy swiatlo sloneczne i wiatr przesusza urobek, calosc “blaknie” i to co bylo jeszcze niedawno swietnie widoczne, niknie w oczach. Proponuje autorowi sprobowac kiedys osobiscie, zwlaszcza ze praca fizyczna na swiezym powietrzu w polaczeniu z doskonala lekcja mineralogii kazdemu moze wyjsc tylko na dobre. A przy okazji lepiej sie wtedy rozumie, dlaczego niektorzy poszukiwacze popelniaja grzech wypijajac puszke piwa – im wiecej tolerancji wsrod nas, tym lepiej sie zyje wszystkim, zapewniam. Pozdrawiam -
                                             Krzysiek
P.S.Tak na marginesie – jeden z autorow “Mineralow Dolngo Slaska”, Hubert Sylwestrzak wydal kiedys mala ksiazeczke ze wspomnieniami pt:”Wybralem geologie”. Zainteresowani historia poszukiwan uranu w rejonie Kletna znajda w niej maly rozdzial o drazeniu sztolni poszukiwawczej na stokach Snieznika, ktorych wyniki zostaly oczywiscie utajnione, tak ze prozno szukac gziekolwiek dokladnych opisow mineralogicznych. Polecam zwlaszcza fragment o uzyciu lampy UV. Przy okazji – halda po tych pracach pozostala do dzisiaj : ), uczulam jednak aby zapoznac sie przed wykonywaniem jakichkolwiek wkopow z naszymi rodzimymi storczykami, ktore prawo scisle chroni w calej cywilizowanej czesci naszego kontynentu!!!
P.S.Czytalem to wieki temu stad dopiero teraz “odkorkowala” mi sie pamiec: odnosnie uranu jest rowniez fragment dobrze nawiazujacy do geochemii tego pierwiastka a przez co zwiazku uraninitu z kwasnymi skalami plutonicznymi – halda w Trzcinsku kolo tunelu kolejowego.
Received on Tue Aug 29 15:36:45 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 29 Aug 2006 - 16:32:00 MET DST