Użytkownik "Michal Baszynski" <mbaszyns@ga.ze.ta.pl.> napisał
w wiadomości news:c97in01d49qln5d3nld90q4d5jfopfc7kb@4ax.com...
> pisz na grupe :-)
> choc troche jest tez tutaj: http://www.unitednuclear.com/safety.htm
O, witaj Michale! Także gdzieś kiedyś znalazłem taki zbiór zasad
postępowania z minerałami radioaktywnymi. To była chyba strona
jakiegoś Holendra. Jednak w kolekcjach Grupowiczów brak raczej
takich okazów, a także informacji o nich na grupie. Dzisiaj dopiero
pojawił się list Sary. Fakt, że chciałem jej odpowiedzieć poza grupą
nie wynika z tego, że jestem autorem szczególnie wyrafinowanych
zasad bezpieczeństwa. Wystarczy bowiem:
1. Usuwać minerały radioaktywne z obszaru naszych codziennych
zajęć na przyzwoitą odległość. Ów parametr "przyzwoitości"
najlepiej wyłapiemy licznikiem Geigera z możliwością pomiaru
od tzw. naturalnego tła. U mnie (prawie 6 kg minerałów uranu)
wynosi on około 6 - 7 metrów. W przypadku pojedyńczej bryłki
wystarczą dwa metry. Nasze minerały nie muszą "robić" za
efektowny przycisk na biurku, ani też dekorować naszych mebli.
Całkowicie odpada też (przysłowiowe już i oklepane :-)
trzymanie ich pod łóżkiem.
2. Zadbać o to aby nie wykruszały się w pomieszczeniach
mieszkalnych i nie szlifować. Swego czasu zachciało mi się zrobić
taki zgład i "jechałem" blendę na wiertarce z papierem ściernym.
Wiem, co wydmuchałem z nosa. Nie wiem co zostało w płucach.
Nie piszcie, żem był idiota - wiem o tym i się już poprawiłem.
3. Przechowywać minerały w szczelnie zamykanym pudle nie pozwalając
na rozłażenie sie radonu (uwalnianego z minerałów uranu) po naszym
otoczeniu, a jeszcze lepiej (zwłaszcza przy większych ilościach)
trzymać je w jakimś mało używanym pomieszczeniu. Moje, maja stałą
bazę na strychu, zaś znajomy Czech przechowuje je sobie w altanie
na działce :-) Oczywiście (to uwaga dla Sary) w przypadku jednego
takiego kamyka eksmisja na strych nie będzie konieczna.
4. Myć ręce, po kontakcie (choć trochę zalatuje to przesadą)
> A jak tam Twoj nowy licznik? Pchnales go cos do przodu?
Tak, przepycham go, ale po szufladzie :-) Za to ostatnio sporo używałem
fabrycznego Polarona i zanosi się na to, że wkrótce znów go (ku mej
wielkiej uciesze) poużywam nieco :-) Ale o tym opowiem innym razem.
Andrzej.
Received on Fri Oct 22 19:35:24 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 22 Oct 2004 - 20:32:00 MET DST