Autor: apispy (apispy_at_poczta.onet.pl)
Data: Sun 23 Jun 2002 - 23:02:42 MET DST


>
> Późny wieczór. Za oknem lekko mży deszcz. Krople delikatnie stukają w
> parapet. Samotny, młody człowiek wbity w fotel tępym wzrokiem spogląda w
> sufit.
>
> W zasadzie ogląda w nim siebie samego: swoją przeszłość. . . wspomnienia -
> szalone lata, dziewczyny (ileż ich było ?) piwo, balangi, koncerty. . .
> Widzi swoje radostki i smutki, mikrosukcesy i rozczarowania, pragnienia,
> dążenia, marzenia i . . . gorycz porażki przynoszącej wciąż nowe
zranienia.
> Zastanawia się nad sobą samym i . . . nagle zdaje sobie sprawę - niby
błysk
> przychodzi olśniewająca myśl - nie - odpycha ją - nie . . . ale myśl nie
> daje za wygraną, przebija się. . .
>
> ". . . jesteś pusty. . . " - słyszy - "Bez Jezusa jesteś pusty. Zdążasz do
> piekła . . ."
>
> Zrywa się z fotela. Potrząsa głową. "Co jest ? Pękam ?" - pyta sam
siebie -
> "O, nie !" Bierze do ręki pilota. Wciska klawisz. Kanał pierwszy :
śpiewacy
> operowi - "Eee. . . "; drugi - mecz hokejowy; trzeci - jacyś wariaci
skaczą
> i klaszczą; czwarty : . . . Zaraz, zaraz ! Po chwili cofa na trzeci. "Co
to
> właściwie jest ?!"
>
> "Chwała Ci Panie! Dzięki ci Jezu za Twoją cudowną moc! Alleluja! To
> ekscytujące doświadczać Twojej miłości Ojcze ... ." Krzyczą, tańczą,
> klaszczą, podnoszą ręce, cieszą się - kamera robi zbliżenie kilkunastu
> twarzy - cieszą się, niemożliwe . . . jest coś w tych twarzach. . .
>
> Zmiana kamery. Teraz cztery osiemnastolatki przekrzykują jedna po drugiej:
> "Jezus cię kocha. Oddaj Mu swoje życie. On je wypełni. Przyjmij Go"! Znów
> zmiana kamery. Czterdziestoparolatek składa świadectwo totalnej przemiany
> swego życia po spotkaniu z Jezusem. "On nie tylko kompletnie uzdrowił mnie
z
> raka - On całkowicie zmienił mnie ze smutnego na superszczęśliwego
> człowieka, dał mi pracę oraz cudowną rodzinę. Chwała Panu "! Zmiana mówcy.
> Teraz atrakcyjnie wyglądająca kobieta niezwykle miłym głosem przemawia:
> ,,Nie mogłam mieć dziecka, wiecie to poprzez te tabletki . . . , ale chcę
> wam coś powiedzieć: Jezus sprawił, że dwa miesiące temu urodziłam cudowną
> córeczkę. Mąż i ja czujemy się prawie jak w niebie. Czyż nasz Pan nie jest
> wszechpotężny"?
>
> Burza oklasków. Na ekranie widać kilkutysięczną widownię, wszyscy stoją i
> klaszczą. Słychać jeden wielki szum. . . "Chwała Bogu ! On jest taki sam
> wczoraj, dzisiaj i na zawsze" !!! - wykrzykuje zza pulpitu stojący z
przodu
> hali ubrany w dobrze skrojony garnitur trzydziestoparolatek. Pewnie ich
> pastor . . .
>
> Samotny młody człowiek już nie słucha. Pada na kolana. Zaczyna szeptać:
> "Boże . . . jestem śmieciem . . . tkwię w bagnie . . . mozolę się nad
sobą,
> a nic mi nie wychodzi . . . jestem pusty, przeraźliwie pusty . . .
> Potrzebuję Ciebie . . . Boję się umierać, boję się być sam . . . Pomóż mi,
> proszę. Oddaje Ci moje życie, weź je, zrób z nim co chcesz, tylko pomóż mi
!
> Tak ! Tak ! Tak ! Przyjmuję Jezusa ! Niech stanie się moim Panem ! Tak,
będę
> ci służyć ! Dzięki Ci Jezu, że powstałeś z martwych ! Teraz wiem, że
jestem
> zbawiony . . . jestem nowym człowiekiem w Jezusie . . . Chwała Ci, Ojcze !
> Teraz jestem Twoim dzieckiem. Co za ulga ! To fantastyczne spotkanie "!
>
> Skończył modlitwę. Wstaje z podłogi. Całą swoją siłą, pełnią energii
swoich
> płuc i strun głosowych wykrzykuje: JEZUS JEST MOIM PANEM! Po czym z
uczuciem
> prawdziwego wewnętrznego pokoju po raz pierwszy od lat spokojnie zasypia .
..
> .
>
> Ma cudowny sen: śni mu się jego dobry przyjaciel, od pół roku siedzący na
> wózku inwalidzkim. We śnie mówi o tym, co dał mu Jezus. . . Wkłada na
niego
> ręce. . . Ogłasza uzdrowienie w Imieniu Jezusa i . . . Tak ! ON CHODZI !
>
> Budzi się. Już wie co ma robić. Zaraz, zaraz. . . Jaki to był numer . . .
> Aha ! Druga klatka od ulicy, pod szesnastką ! To tam mieszka ta dziewczyna
z
> którą chodził do podstawówki. To ją widział miesiąc temu w centrum miasta
z
> Biblią i jakimiś broszurami o Jezusie i uzdrowieniu . . . Wziął jedną z
> nich, ale zaraz za rogiem wrzucił do kosza. Tak , to ona jako pierwsza
> mówiła mu, że rozpaczliwie potrzebuje Jezusa, że bez Niego jest pusty . .
..
>
> "Muszę jej powiedzieć! Chcę znaleźć takich jak ona. Być jednym z nich!
> Dowiedzieć się czy naprawdę Jacek może wstać z wózka . . .". Młody
człowiek
> (już nie samotny) zdecydował.
>
> A JAK JEST Z TOBĄ DROGI PRZYJACIELU ? Jeśli nigdy nie uczyniłeś Jezusa
swoim
> Panem - nie zwlekaj! Poproś Go by wszedł do twojego życia. Modlitwa, którą
> przeczytałeś wyżej oparta jest o List do Rzymian 10,9 i List do Efezjan
> 2,8 - 9. I jeszcze jedno: jeśli zdecydowałeś się oddać swoje życie Panu
> Jezusowi - koniecznie skontaktuj się ze mną. Może zainteresowało to
Ciebie?
> Może akurat teraz poszukujesz Boga, zbawienia, pocieszenia?
>
> Napisz do mnie, chętnie z Tobą porozmawiam na temat, który przedstawiłem w
> tym mailu:
> marcin-karpinski_at_o2.pl
>
>
> HMM..Normalnie bym ci nie odpowiedział ,ale musze napisać choć kilka słów.
Nie wiem kogo szukasz? Ludzi słabych,zagubionych, którym można w łatwy i przyjemny sposób "wyczyścić mózg"?? Szukasz naiwnych przyszłych członków twojej sekty? Brrrr. Nawet nie będę się nad tym rozwodził... nie pozdrawiam

>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 20:59:10 MET