Jeszcze 20 lat temu w laboratoriach powszechnie pracowano z benzenem,
teraz praktycznie został wycofany, o ile nie jest konieczny. Podobnie np. z
CCl4. Sam się z tym babrałem "za młodu", teraz unikam jak mogę. Chyba nikt
nie ma wątpliwości co do rakotwórczości tych związków, ale zastanawia mnie,
czy jeśliby "wypunktować" benzen w podobny sposób co rtęć, to też temat
zostałby nazwany bełkotem? Wszystko można obrócić w komedię i wykpić, ale
po co?
Oczywistym jest, że nie da się zupełnie wyeliminować trucizn z naszego
otoczenia, ale dlaczego, w granicach rozsądku, nie minimalizować ich
obecności?
kk
Gdyby chodziło o to to sam był bym za. Ale zarówno i mnie jak i
wszystkim negatywnym głosom w tej sprawie chodzi tak naprawdę o to że
list ll potraktować należy raczej jako część Unijnej propagandy. Musze
powiedzieć że długo wstrzymywałem swą wypowiedź także i w tej sprawie i
dwie notki leżą już w koszu, bo czekałem aż głos zabierze ktoś kogo
szanuję i uważam za kompetentnego. Jakoś dziwnym trafem zawsze kiedy
pojawia się potrzeba by wymusić koniungturę i oddać produkcję w ręce
swojaków, nagle o miraculo pojawia się całkiem wiele badań i publikacji
popełnionych przez bardzo poważnych panów, wydają się konkretne ale
chodzi tylko i wyłącznie o politykę. Do wielu rzeczy można podchodzić w
różny sposób. Powiedz mi Krzysztofie dla czego ll nie ujął tego tak jak
Ty napisałeś w ostatnim zdaniu ? Zamiast tego przeczytaliśmy o jakichś
stronniczych głupotach autora niesionego na niebieskiej fali z gwiazdkami.
Widzisz więc że są tu ludzie którzy nie o takich wałkach słyszeli i z
wrodzoną czy nabytą przez lata eksperiencją nie zapalają się z natury do
takich rewelacji.
Pozdrawiam serdecznie,
MdG
|