Autor: Andrzej Kasperowicz (andyk_at_spunge.org)
Data: Thu 15 Apr 2004 - 15:05:39 MET DST
> > ziarno zboz, z ktorych produkuje sie make nie jest obecnie takiej
> > jakosci jak powiedzmy 100 lat temu.
>
> Po pierwsze jak to udowodnic, po drugie ziarno ziarnu nie rowne i na
Na podstawie mierzonych w stacjach rolniczych parametrow fizykochemicznych ziarna. Nie wyssali sobie przeciez tych stwierdzen z powietrza tylko opieraja sie na konkretnych danych, nie wiem czy te dane siegaja az 100 lat wstecz, ale blisko tego z pewnoscia. No chyba, ze okaze sie, ze klamia po to, zeby usprawiedliwic dosypywanie polepszaczy.
> pewno wystepuja roznice miedzy poszczegolnymi regionami kraju czy
> kontynentu.
Wystepuja, ale srednio rzecz biorac ziarno jest podobno zlej jakosci w prownaniu z tym co bylo.
> a ja moge subiektywnie stwierdzic, ze 20 lat temu nienawidzilem
> .óltego sera, a teraz uwielbiam. Czy to znaczy, ze ser sie polepszyl?
> Chyba nie. Bardziej rawdopodobne, ze moj smak sie zmienil. Bo na
> pewno smak sie zmienia z czasem (jak kazdy zmysl) i jest wiele
> rzeczy, ktore kiedys uwazalem za niesmaczne, a teraz lubie i
> odwrotnie.
Tak jak ja stwierdza wiele osob o roznym wieku, wiec to dowod na to, ze nie mi sie smak zmienil tylko smak produktow sie zmienia, nie wszystkich na szczescie, ale wielu, niestety. Ciagle mozna gdzieniegdzie znalezc produkty o takim smaku jak kiedys - wiec takie porownanie tez swiadczy o tym, ze to smak produktow sie zmienia, a nie moje poczucie smaku.
> Bez przesady, nie wszedzie panuje brud i do produkcji uzywa sie
> najgorszych skladnikow. Obecnie sytuacja raczej zmienia sie na lepsze
> niz na gorsze. Myslisz, ze kiedys jak gospodyni robila chleb, czy
Mi nie chodzi tylko o brud, co z tego, ze robi sie czysciej skoro dosypuje sie sztuczny "brud" (polepszacze i niektore inne E), a powstala w ten sposob zywnosc jest mniej smaczna, a prawdopodobnie tez i mniej pozywna oraz czasem byc moze rowniez mniej zdrowa.
> ser, to miala lepsze warunki? Sam widzialem na wsi, z ktorej pochodze
> jak gospodyni doi krowe brudnymi rekami, a krowa lepi sie od wlasnych
> odchodow, w ktorych cala noc sie tarzala w przyciasnej oborze.
No i bylo to mleko zanieczyszczone bakteriami, a teraz za to jest zanieczyszczone detergentami, antybiotykami, plastyfikatorami i roznymi swinstwami jakie musi w paszy zjadac krowa. Co z tego, ze od tych zanieczyszczen nie umrze sie od razu tak jak mozna bylo umrzec od chorobotworczej bakterii, skoro jakosc zycia moze ulec pogorszeniu, bo np. z biegiem czasu na skutek spozywania tak przetworzonej zywnosci i innych czynnikow zwiazanych ze wspolczesna cywilizacja u niektorych osob powstana przewlekle choroby. Nie tylko dlugosc zycia sie liczy, ktore teraz jest rzeczywiscie dluzsze niz w przeszlosci, ale i jakosc zycia, a to ulega znacznemu pogorszeniu, gdy sie zacznie przewlekle chorowac.
Kiedys Ci juz cytowalem:
"THE STRESS THEORY. One way of explaining this [being sick] is the
"Stress Theory".
This states that when the rate of wear and tear exceeds the rate of rest
and repair something must break down. Many people think that stress is
only mental or emotional, but these are only a small part of total
stress.
At the cellular level, the body makes no distinction between the
different kinds of stress.
EXCEPTIONS TO THE RULE. This is why some people can seem to disregard many good health practices and not suffer for it. You know of someone who daily smokes two or three packs of cigarettes, drinks excessively or is a junk food junkie and still has no obvious health problems. This is because the total stress load is not greater than the ability to repair and replenish the body."
Niektore dodatki przyczyniaja sie do zwiekszenia niekorzystnego obciazenia organizmu i u niektorych osob moze to sie odbic na zdrowiu w dluzszym okresie czasu.
> A jakie inne reguly sobie wyobrazasz? Dla kazdego przemyslu zawsze
> bedzie jedna regula - jak najwiekszy zysk. Innej gospodarki jeszcze
> nikt nie wymyslil i nie wymysli. Na szczescie taka gospodarka
> zapewnia mechanizmy samoregulacji. Czyli jak cos u jednego producenta
> jest niedobre, to kupuje u innego gdzie jest lepsze i ten pierwszy
> albo upada, albo poprawia swoje wyroby. Nie zapominajmy, ze do 89
Ladna teoria, ale jak zwykle w praktyce jest inaczej, czasem nawet dokladnie odwrotnie, pare lat temu upadla mleczarnia robiaca najsmaczniejsze wyroby mleczarskie w regionie, zostaly te zaklady, ktore wytwarzaja smakowo gorszy nabial i to nie jest odosobnione zjawisko.
> roku bylo tak, ze zly producent nie mial szansy upasc, bo za wszystko
> i tak placilo panstwo i nikomu nie zalezalo, zeby robic dobre
> produkty. I o dziwo wszyscy z nostalgia wspominaja tamte czasy, ze
Co to znaczy dobre produkty? Jesli tanie, to rzeczywiscie wszystko sie zgadza, ale jesli zdrowe i smaczne, to dla takich producentow jest bardzo malo miejsca w rynkowej gospodarce.
> bylo lepiej i prosze, nawet pieczywo bylo lepsze. Ja jednak sadze, ze
Bo czesciowo pieczywo bylo lepsze. Nie ma sensu na takiej liscie jak nasza uprawianie demagogii i twierdzenie, ze wtedy wszystko bylo zle, a teraz wszystko jest dobre lub odwrotnie. Nic nie jest takie czarno-biale. Teraz nie ma np. takich rogalikow jakie wowczas sprzedawano, to co jest obecnie jest zupelnie nieporownywalne z tamtymi rogalikami. Chleb z panstwowych (spolemowskich) wytworni w moim regionie, niestety, akurat nigdy nie byl dobry, ani wowczas, ani teraz, ale podczas wakacji na Dolnym Slasku w tamtych starych czasach delektowalem sie bardzo dobrym pod wzgledem organoleptycznym chlebem z prywatnej piekarni. Obecnie nienajgorszy smakowo chleb wiejski wg starej receptury produkuje piekarnia zakladow miesnych zalozona ladnych pare lat temu, ale to inny typ chleba, niz z tamtej dolnoslaskiej piekarni. Owszem, oczywiscie wtedy tez kombinowano, szczegolnie z wedlinami w panstwowych wytworniach, dodawano do kielbas ryby, a nawet papier toaletowy (to nie byl mit, sam ze dwa razy znalazlem zwitki papieru toaletowego w kielbasie oraz wielokrotnie rybie osci w kielbasach), ale obecnie napeczniane szynki tez dla mnie apetyczne nie sa. Wtedy dodatki do pieczywa byly prostsze, choc niektore dodawano nielegalnie (gips, mydlo), ale i te legalne nie wzbudzaja apetytu jak np. zhydrolizowane bialko ze swinskiej szczeciny, na szczescie stosowanie polepszaczy bylo wowczas troche mniej powszechne niz teraz. Ogolnie jestem przeciw polepszaczom do pieczywa, gdyz pogarszaja jego wlasciwosci organoleptyczne - ich zadaniem jest jedynie polepszenie wygladu i zmniejszenie jednostkowej masy wyrobu, moze gdyby wszytkie wyroby piekarnicze byly sprzedawane na wage, a nie od sztuki to by sie sytuacja troche poprawila, mogloby sie wowczas nie oplacac stosowac niektorych polepszaczy.
> to my bylismy mlodsi i inaczej patrzylismy na swiat. Bo nie wierze,
> ze skoro wszystkie inne produkty naszej gospodarki wygladaly tak jak
> wygladaly, to nagle wyjatkiem bylo pozywienie.
Zobacz ile teraz masz roznych (zbednych) dodatkow w pozywieniu, a ile miales
kiedys.
Obecnie np. nie produkuje sie lodow opartych na emulgatorze z zoltka jaja.
Jego zastapienie okazalo sie trudne, stad tez lista dodatkow w lodach jest
dluga..., a ich sklad calkowicie odmienny od tego jaki byl kiedys.
> Na szczescie ludzie wyciagaja wnioski z takich doswiadczen.
Jakos nie zauwazylem, zeby producenci wyciagneli jakies ogolne wnioski w tym zakresie, jedynie co do tych konkretnych przypadkow musieli, bo byli do tego odgornie zobligowani i nic poza tym.
> Oj Andrzej, dramatyzujesz :)
Niekoniecznie. :P
ak
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 15 Apr 2004 - 15:12:14 MET DST