Re: Dreszczowce Romana...

Autor: Maciej Haranczyk <maharan_at_chem.univ.gda.pl>
Data: Sat, 6 Mar 2004 01:04:16 +0100 (CET)
Message-ID: <Pine.GSO.4.56.0403060016210.28999@chemik.chem.univ.gda.pl>
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=US-ASCII

On Fri, 5 Mar 2004, Roman J. Faranski wrote:

> fakt, DAO (Departament Energetyki USA) wymusil na Kongresie ok. 50 mld USD
> na przeglqd i renowacje zabezpieczen Hanford.
> wymyslono Hit pt. "witryfikacja", glownie przez zespoly z NBL (National
> Brokhaven Laboratory)
> - i wyszla jedna wielka bzdura, kilka afer etc., etc.,
> gro "kasy" poszlo na administracje i inne idiotyzmy ,
> reszta na "kosmetyki" i "propagande", widac skutecznq, skoro okoliczni
> mieszkancy "sie uspokoili"

Bardzo trafny tytul tego emaila. Wydaje mi sie, ze doszukuje sie Pan
sensacji. Afery sa wszedzie. Zaryzykuje stwierdzenia, ze afery sa wszedzie
gdzie jest kasa. 50mld dolarow to nie jest malo i wiele firm uzyje
wszelkich dostepnych srodkow (niezawsze legalnych) aby uzyskac kontrakt.
To, ze slychac o tych aferach to tylko dobrze swiadczy o systemie
amerykanskim, ktory potrafi je wykryc.

Stwierdzenie, ze proces glasyfikacji odpadow to tylko pic na wode jest
troche niepowazne. Do Richland przyjechalo w ostatnich latach parenascie
czy paredziesiat tysiecy ludzi do pracy przy utylizacji odpadow. Tylko
firma Bechtel zatrudnia ponad 3000 inzynierow. Znam pare osob, ktore
projektuja czesci do instalacji przetwazania odpadow. Ci ludzie
pracuja naprawde ciezko i ponoc sa efekty ich pracy (tak mowia). Sam
oczywiscie nie moge tego stwierdzic bo nie mam wstepu do HanfordSite.

Ale sa tez prowadzone dzialania na terenach do ktorym mam dostep i moge
stwierdzic co sie dzieje. Taki przyklad, w czesci budynkow
labolatorium PNNL, gdzie pracuje, zajmowano sie pracami z materialami
promieniotworczymi, wsrod tych budynkow znajduje sie tez jeden reaktor.
Otoz, rusza wlasnie budowa nowych budynkow, labolatoria beda przeniesione
do nowych budynkow a wszystkie stare, lacznie z reaktorem zostana zburzone
a odpady zutylizowane. To sa dzialania, ktore widac a nie zadna
propaganda.

Inna kwestia jest to czy pieniadze przeznaczone przez Kongres sa zuzywane
wydajnie. Napewno tak (jak na warunki amerykanskie). Wiem, ze za te 10 czy
50 mld dolarow uda sie zglasyfikowac okolo 15% odpadow. Ciezko ocenic czy
to duzo czy malo. Trzeba pamietac, ze to jest nowa technologia, nigdzie
wczesniej nie sprawdzona a jej wdrozenie pochlania duzo czasu i pieniedzy.
Utylizacja pozostalej czesci powinna byc juz znacznie tansza.

A co do naglasniania sprawy i propagandy...Nie wiem na ile jest Panu
bliska "filozofia" amerykanskiego spoleczenstwa i finansowania nauki czy
takich przedsiewziec jak w Hanford. Tutaj aby pokazac, ze robi sie cos
waznego trzeba odstawic teatrzyk. Ludzie musza o tym czytac w
gazetach, ludzie musza ogladac raporty w TV, ludzie musza o tym mowic,
ludzie musza sie tym interesowac. Tylko wtedy projekt moza byc uznany za
udany i ma szanse na dalsza realizacje. Nie bez znaczenia sa tez wydane
pieniadze, tutaj liczy sie przede wszystkim jaka suma zostala wydana na
realizacje...i trzeba wydac wszystko co zostalo na dany cel
przeznaczone bo jesli zostanie to w kolejnym roku dadza mniej. Stad pewnie
(pozorne) wrazenie marnowania pieniedzy.
No i warto tez wspomniec o plusach calej operacji. Znacza czesc pieniedzy
pojdzie w nowa technologie, patenty itp. Mozna sie spodziewac, ze za pare
lat te technologie utylizacji odpadow beda skutecznie eksportowane wiec
naklady sie zwroca. Nie moza tez zapomniec o tysiacach nowych miejsc
pracy i promowaniu rozwoju regionu.

>
> - a co do propagandy, coz Amerykanie sq "mistrzami"
> I nikt im tego nie odbierze,
> zwlaszcza w zakresie psychozy o "broni masowego razenia"
> lecz to juz zupelnie inna sprawa

Zgodze, ze panuje psychoza ale tez trzeba zrozumiec warunki w jakich zyja
amerykanie. Inny przyklad, parenascie kilometrow od Hanford sa
ogromne skladowiska broni chemicznej i biologicznej, ktora tez teraz chca
zutylizowac. Magazyny broni sa porozrzucane w terenie i trzeba dowozic
te substancje do stacji utylizacyjnej. Wiadomo, ze z przewozem wiaze sie
duze ryzyko (wypadek, atak terrorystyczny) wiec w radiu i lokalnej tv caly
czas nam powtarzaja co zrobic w kazie katastrofy, jakie alarmy sygnalizuja
jakie zagrozenie itp.
W mojej pracy podobnie, szkolenia bezpieczenstwa, co zrobic w razie
uwolnienia sie substancji radioaktywnych w Hanford itp....
i jak w takich warunkach sie popadac w psychoze? ludzie sie boja.
Nie mozna ich porownywac do mieszkancow spokojnej Polski. W Polsce nie ma
materialow radioaktywnych, broni chemicznej i biologicznej a ostatni raz o
zagrozeniu takowymi slyszal Pan pewnie na zajeciach z PO w liceum...

Pozdrawiam serdecznie
Maciek

-- 
 Maciek Haranczyk
 maharan_at_chem.univ.gda.pl
Received on Sat 06 Mar 2004 - 01:06:28 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Mon 05 Mar 2012 - 14:58:01 MET