Autor: Lukasz Kuzma (kuzma_at_pkmk486.ch.pwr.wroc.pl)
Data: Sun 23 Dec 2001 - 11:58:11 MET



Witajcie!

Armand poruszyl pewna kwestie zwiazana z ciekawoscia dzieci. Moja Zona (chemiczka zreszta) przez pewien czas udzielala korepetycji z fiz i chem. Poza tym ze dzieciaki czekaja na ogotowe odpowiedzi a nie straraja sie myslec to juc hcyba nie warto rozwodzic. Ale... sposrod kilkunastu "uczniow", czy jak woli Monika "matolkow", tylko jeden wykazuje jakakowiek ciekawosc tym czego sie uczy, zadaje pytania, MYSLI i wyciaga najczesciej bardzo logiczne i slusze wnioski po przekazaniu mu malej ilosci wiedzy. Naprawde Monika sie przy nim bardzo cieszy z jego osiagniec (i jednoczesnie bardzo meczy, jest to bowiem bardzo wymagajace od Niej) a wyniki w szokle... do bani... po prostu do bani.. i to nie dlatego ze nie umie, bo umie duzo wiecej od innych, ale co z tego jak bardzo lubi zadawac pytania... na ktore nauczycielka nie potrafi odpowiedziec. I co mu z tego przychodzi? Ano to ze jest gnebiony i zanizane mu sa oceny. Aby bylo wszystko jasne nie sa to pytania jakies trudne czy zlosliwe, znamy je, albowiem nauczycielka nie odpowiada i odpowiadamy my. Wynikaja z tego, ze potrafi kojarzyc fakty, wyciagac wnioski i dostrzegac czasami sprzecznosci, jakie moga sie pojawic. Ale wyglada na to ze myslenie jest wrecz karalne.
Do czego zmierzam. Chwilka, jeszcze jedna mautka dygresja. Moja tesciowa jest nauczycieka (aby bylo smieszniej... chemii i fizyki) i kiedys zadala pytanie.. co sie dzieje z ta ciekawoscia dzieci, ktora tak bardzo jest widoczna zanim pojda do szkoly?
Wlasnie co jest z nia? Dzieci sa takie ciekawe swiata, a wystarczy popatrzec na dziesieciolatka i latwo sie zauwaza ze ta ciekwaosc juz dawno wyparowala. DLACZEGO?
Dzoszlismy do wniosku ze to szkola zabija ta ciekawosc u dzieci. Nie wiem czy to jest na pewno sluszny wniosek, ale... czy jest inny? Czy moze byc inny jak mamy przyklad chlopaka powyzej?

Muzea... ach.. fascynujaca sprawa.. ale za granica... Zgadzam sie z Armandem.. Nasze muzea sa po prostu do bani. Bylem w muzeum nauki i w muzeum historii naturalnej w Londynie.. i bylo fantastycznie, mozna bylo dostknac samoloty z okresu drugiej wojny swiatowej, na pietrze dla dzieci zwiazanej z nauka, my stare kone bawilismy sie swietnie, ale nie tylko my.. i dzieci i ich rodzice mogli sie baaardzo wiele nauczyc nie czytajac opisow z boku tylko uzywajac exponatow.
Kilka lat temu wyladowalem na poludnu francji. Wybralem sie pod wieczor na zwiedzanie jednego zamku i.. zbaranialem.. w polsce po 17 godz zamki i muzea sa zamykane aby biale damy mogy sobie pochodzic w samotnosci a tam zamek kipial zyciem. Chodzili tak sobie po zamku krolowie, baroni sluzba, wygaldalo to po prostu jakbysmy sie 400 lat wstecz przeniesli. To jest dopiero nauka, baaardzo ciekawa a tym samym wiecej czlowiek zapamietuje niz podczas tygodnia solidnego, meczacego i bardzo nudnego wkuwania. I tak zamek sobie funkcjonowal conajmniej do godz 11 wieczor (pozniej musialem sobie pojsc, albowiem karczmy tez byly otwarte i tez chcialem poznac ich atmosfere... i poznalem.. zbyt dobrze...:-)). W przypadkach opisywanych powyzej ciekawosc jest tak wyostrzona ze czlowiek chlonie wiedze po prostu przez skore, nawet o tym nie myslac. U nas trzeba byc naprawde wielkim zapalencem aby bez ziewania sluchac przewodnikow.

Korzystajac z okazji zyczymy wszystkim uczestnikom chemfanu Spokojnych i rodzinnych Swiat, z duza iloscia usmiechu na ustach. Monika i Lukasz Kuzmowie

Lukasz Kuzma
Department of Chemistry
Wroclaw University of Technology


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:49:50 MET DST