Autor: Ewa K. Andersen (ewaa_at_topsoe.dk)
Data: Fri 02 Feb 2001 - 12:10:40 MET


Przyznam sie, ze nie za bardzo orientuje sie, jak sprawy z dodatkami do zywnosci wygladaly za czasow "komuny" i teraz. Ja pamietam ser i mleko, ktore psuly sie po kilku dniach i wedliny, ktore kroilo sie na cieniusienkie plastedki a i tak mialy smak i zapach. Porownujac to z zaopatrzeniem rynku teraz....no...sami wiecie...

Zawsze wydawalo mi sie, ze na konserwanty nie bylo pieniedzy..a ludzie i tak wszystko kupili...ale teraz dowiaduje sie, ze chemie dokladano do jedzenia rowniez wtedy.
Prosze o troche szczegolow.

Z zupelnie innego punktu widzenia, to nieswieza zywnosc zawsze byla ulepszana...skad wziely sie przyprawy, kotre mialy zabic brzydki odor nadpsutego miesa itp (tym niemniej podobno ostre przyprawy zawieraja naturalne konserwany, stad rowniez ich wlasciwosci).

wydaje mi sie, ze nie ma co sie ogladac na przemysl...on zawsze bedzie sie kierowal prawami rynku...lepiej spojrzmy na to z egoistycznego puntku widzenia. Jesli inni chca sie truc, to prosze bardzo....ale ja wole uzywac surowcow najwyzszej jakosc dla mojego organizmu.

ewa k.andersen


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:48:46 MET DST