Autor: Tomek Ganicz (toganicz_at_bilbo.cbmm.lodz.pl)
Data: Mon 31 Jan 2000 - 10:39:03 MET
At 13:59 29.1.00 +0100, you wrote:
> Jestem studentem pierwszego roku chemi na UAM w Poznaniu.
>Zaciekawila mnie ta dyskusja na temat poszukiwania pracy przez chemikow.
>Przyznam sie, iz wiele osob odradzalo mi wybor chemii, jako kierunku
>studiow, gdyz kazdy po chwili namyslu zadwala pytanie: "A co ty bedziesz
>robil po tej chemii?" No tak, tez mnie to troche zastanawialo. Jesli
>chodzi o polski rynek pracy to sie za bardzo nie orientuje, ale z
>waszych wypowiedzi wynika, iz jest calkiem dobrze.
> Moge powiedziec cos na temat UK. Tam prace znajduje wielu chemikow,
>jednak nie mozna oczekiwac duzych pieniedzy legitymujac sie tylko
>tytulem licencjata czy nawet magistra. Dobre kontrakty z
>miedzynarodowymi firmami zawieraja w 90% chemicy posiadajacy doktoraty.
>Po prostu magister juz nie wystarcza. Zastanawiam sie czy tak jest tez u
>nas?
W Polsce jak na razie jest na odwrot. Jak szukasz pracy bezposrednio w
przemysle, to lepiej sie nie przyznawaj ze masz doktorat. Po prostu Twoj
szef prawdopodobnie jest tylko magistrem i bedzie mu glupio miec pod soba
kogos z wiekszymi formalnymi kwalifikacjami od siebie. Chyba, ze ma to byc
praca w laboratorium przemyslowym. Problem jest jednak w tym, ze
praktycznie w Polsce nie ma laboratoriow przemyslowych, oprocz malych
kantorkow, robiacych analizy produkcyjne.
Jest jednak sporo firm "okolo-chemicznych", glownie przedstawicielstw
handlowych zachodnich koncernow. Tam najlatwiej jest znalezc prace swiezym,
mlodym absolwentom. Od formalnych kwalifikacji istotniejsze sa
zdolnosci interpersonalne, entuzjazm do pracy, otrzaskanie z komputerami i
znajmosc obcych jezykow. Jesli ktos poswiecil na zrobienie w Polsce
doktoratu np: 5 lat, to zwykle dla tych przedstawicielstw jest juz za stary
i za bardzo "jajoglowy" ;-)
Z szukaniem pracy za granica tez wcale nie jest tak rozowo. Wiekszosc
dobrych miejsc pracy dla postdokow w przemysle jest tam ustawowo zastrzezona
dla obywateli USA lub EU. Koncerny "obchodza" te zastrzezenia tylko w
przypadku gdy bardzo potrzebuja jakiegos unikalnego specjalisty.
Poza tym polscy postdokowie sa juz na starcie troche za starzy. W UK i USA
doktorat robi sie przecietnie w wieku 25 lat (3 lata studiow "undergraduate" i
3 lata robienia doktoratu), a u nas trwa to 5 lat studiow magisterskich + 5 lat
na doktorat.
Nie jest za to specjalnie trudno zalapac sie na roczny-dwuletni staz
podoktorski. Te staze sa jednak zwykle platne dosyc marnie. Gdy konczy sie
jeden staz mozna zaczac szukac drugiego i tak wegetowac az do 40-tki, kiedy
to juz nikt takiego starucha nie bedzie potrzebowal.
Tomek "Poli_merek" Ganicz
http://www.ceti.com.pl/kganicz/poli
http://www.ceti.com.pl/kganicz/rowery
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:47:53 MET DST