Autor: Witold Mozga (mozgaw_at_rocketmail.com)
Data: Mon 09 Aug 1999 - 15:03:31 MET DST


Witam ,

> Jesli zatem, dydaktyka chemii (na poziomie akademickim) posluguje sie
> slabo zdefiniowanymi pojeciami jezyka chemii organicznej, sluzacymi do
> porozumiewania sie w relacji Nauczyciel-Uczen i odwrotnie, to efektem
> bedzie slabo zdefiniowana wiedza wynikowa i wtedy AcOH moze byc alkoholem
> acetylowym, zwiazek HO-COOH nigdy nie zostanie rozpoznany, a dwojka w H2O
> bedzie mogla byc indeksem gornym, albo dolnym do wyboru.

To niewatpliwie prawda, ale odnosi sie to do studentow biernych, ktorzy sami nie stawiaja problemow i nie szukaja rozwiazan. Ten uczen, ktory naprawde jest zainteresowany i bierze czynny udzial w procesie nauczania predzej czy pozniej dostrzeze niescislosci i zapyta o nie nauczyciela. Problem w tym, ze takich osob jest naprawde malo. Wiekszosc studentow i uczniow nie jest wlasciwie zainteresowana nauka. Nauka to dla nich katorga. Ucza sie na pamiec i bez zrozumienia; klada sie na kazdym problemie, ktory wykracza poza schemat. Kierunek chemia zajmuje tu szczegolnie niechlubna pozycje. U mnie na roku malo kto orientuje sie na czym wlasciwie polega jego praca dyplomowa. Nic dziwnego, bo 90% ludzi znalazlo sie tu przypadkiem. Nie dostali sie na akademie medyczna, nie chca isc do wojska, itp.; a na chemii jest zawsze wolne miejsce. Niektorzy wykladowcy rowniez zdradzaja spore braki. Najgorsze jest jednak to, ze musimy sie z tym pogodzic, bo nic sie da tu zmienic.

Pozdrawiam wszystkich.



DO YOU YAHOO!?
Get your free @yahoo.com address at http://mail.yahoo.com

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 08 May 2003 - 14:47:39 MET DST