Re: Nieczytelna naklejka licencyjna, a kontrola czy legalność ?

Autor: Dominik & Co <dominik.alaszewskinagmailu_at_com.invalid>
Data: Tue 08 Mar 2011 - 09:11:02 MET
Message-ID: <il4oah$bpf$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed

W dniu 08-03-2011 03:12, Skrypëk rzecze:

>> To teraz zmień płytę z filmem na płytkę z softem- od Cipa czy innego
>> Entera. Czy "kontrola legalności oprogramowania" w wydaniu BSA
>> powinna się przypieprzyć, jeśli będę miał gołą płytę?
>
> A jest na niej napisane "do użytku tylko z tą gazetą"?

Na płytce OEM nie jest napisane "do użytku tylko z tym komputerem".
Jest napisane "przeznaczone do dystrybucji wyłącznie z nowym
zestawem komputerowym HP (Dell, Toshiba itp.)". O używaniu
jako żywo nic nie ma. Takoż i na płycie od Cipa jest napisane
"do sprzedaży wyłącznie z gazetą" czy coś około tego.

> Czy coś wskazuje na to, że nabyłeś ją niezgodnie z prawem lub licencją?

No na to wskazuje brak gazety. Tak jak brak komputera Dell przy
płytce OEM Dell.

>> A co to ma do brzmienia?
>
> To, że brzmi jak nielegalne i śmierdzi jak nielegalne.

No ale który paragraf? KK nic o śmierdzeniu nie wspomina...

>> Albo jest nielegalne,
>> albo nie jest. Nie może być "trochę legalne", tak jak nie można być
>> "trochę w ciąży". Jeśli uważasz za nielegalne (niezgodne z prawem)-
>> podaj paragraf.
>
> Nie bądź taki cwany, bo ci skarbowy lub inna instytucja zrobi z dupy jesień
> za kreatywne księgowanie wokół sprzedaży towaru, którego legalnie nie

Ale co Ty teraz z tym skarbowym wyjeżdżasz? Ile razy będziesz
mi imputował (przepraszam za trudne słowo) chęć rozpowszechniania?

> zakupiłeś (jak ty to rozliczysz, jak nie masz faktury na te płyty? wygląda
> na pospolicie ukradzione i tyle, sam się w to wpakowałeś). Paragrafy na to

A Ty masz fakturę na dżinsy, które masz na sobie? Pewnie kradzione...

> na pewno są. Plus jakieś takie, które nie pozwalają modyfikować

A tak, paragrafy na pewno są, jesteś o tym święcie przekonany,
tylko jakoś żadnego wymienić nie potrafisz. Poza 278 KK,
pod który wg Twojej ciekawej interpretacji rzekomo nie podpada
nielegalne uzyskanie płyty instalacyjnej, a jeno instalacja
oprogramowania z tejże...

>> Nie "na kapitalistycznym zachodzie", a w USA.
>
> Tajwan też jest w USA? Bo tam produkują te wszystkie płyty główne z
> licencjonowanymi biosami.

Do BIOSa dostajesz jakąś EULA, nalepki i certyfikaty?
A może do firmware pralki też?

> Nie, nie każdy. Tylko tacy najbardziej zagorzali wariaci, którzy uważają że
> im się należy za darmo, jak pewien mecenas.

Głupiś i tyle...

> Raczej techniczne uwarunkowania ci przesłaniają te prawne, bo jesteś święcie
> przekonany, że jak coś da się zrobić, to pewnie wolno.

A Ty swoje, jak katarynka... Pisałem już coś o imputowaniu?
Dołożę jeszcze inne trudne pojęcie: projekcja.

> Ale egzemplarz płytki instalacyjnej nie daje ci jeszcze prawa do
> używania oprogramowania na twoim komputerze.
>
> O, nawet w polskiej ustawie o autorskim prawie jest coś w podobie:
>
> "Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa
> o korzystanie z utworu, zwana dalej "licencją", obejmuje pola
> eksploatacji wyraźnie w niej wymienione."

Poczytaj sobie Art. 50 Ustawy o prawie autorskim i prawach
pokrewnych. Podpowiedź: pola eksploatacji dotyczą majątkowych
praw autorskich. Możesz np. udzielić licencji firmie zajmującej
się dystrybucją Twojego utworu, np. w zakresie obrotu egzemplarzami
utworu lub utrwalania i zwielokrotniania utworu- tego typu umowę
zawiera firma programistyczna albo autorzy filmu z dystrybutorem.

"Wprowadzenie do obrotu polega w polskim prawie autorskim na
„publicznym udostępnieniu egzemplarzy drogą przeniesienia ich
własności dokonanego przez uprawnionego lub za jego zgodą” i ma
  charakter jednorazowy. Zatem jeśli Microsoft raz sprzedał dany
  egzemplarz oprogramowania OEM na terytorium Wspólnoty Europejskiej,
to nie może kontrolować dalszego nim obrotu, a więc dalszych
odsprzedaży. Ta regulacja jest kogentywna, a więc nie można
jej zmienić umową."

>> Przykład. Więc jak się upewniasz?
>
> Co się mam upewniać? Nie interesuje mnie rynek licencjonowanych firmwarów do
> komputerów pokładowych w samochodach.

Ale nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania,
złodzieju własności intelektualnej!

> Druga sprawa, techniczna: instalator poprosi o klucz z certyfikatu
> dołączonego do tego komputera, na którym instalujesz, przez jego producenta.

Nie wpadłeś na to, że odkleję sobie naklejkę z komputera,
który idzie na złom? To też pewnie "przestępstwo przeciw własności
intelektualnej"?

>> Gościu: prosto, jak do cepa: jeśli "kradzież własności intelektualnej"
>> to naruszenie licencji, to jak producent softu powie, że prawo do
>> używania ma wyłącznie pierwotny użytkownik,
>
> Nie tyle producent softu co licencjodawca (bo w przypadku OEM jest to
> producent komputera).
> I nie żaden pierwotniak tylko licencjobiorca. A licencja ma pola.
> Eksploatacji. Odsprzedaży w tych polach może nie być.
>
>> to kupując używany- jesteś "złodziejem".
>
> Zależy co używane i czy sprzedawca był uprawniony do odpsrzedaży.

No więc kupiłeś używany samochód od osoby prywatnej.
Licencjodawca (wsio rawno czy producent softu, czy auta)
mógł zastrzec "pole eksploatacji" w Waści terminologii
i "udzielić licencji" wyłącznie pierwszemu "licencjobiorcy"
(temu, co kupił auto w salonie) bez prawa "przeniesienia
licencji" nawet z całym samochodem. To jak się upewniasz?

>> A zbój mnie obchodzi, co Ty byś wolał. Ja się pytam o _prawo_
>
> To po co się pytasz i o co, skoro cię nie obchodzi? Żeby móc się zapluć, bo

Po to, żeby dostać konkretną odpowiedź, a nie marudzenie w rodzaju
"ja to nie wiem, jaki jest paragraf, ale na pewno jakiś jest"
albo "ja bym wolał, żeby było tak, bo jak byłoby inaczej, to byłoby
źle- przecież też chyba tak uważasz?". Konkretnie: nie można, bo ustawa
taka-a-taka mówi w tym punkcie to-a-to, a taki-a-taki wyrok SN
potwierdza "moją" interpretację...

> Zgodnie z przepisami ustawy o prawie autorskim, dotyczącymi oprogramowania
> (wzorowanymi na Dyrektywie UE w sprawie ochrony prawnej programów
> komputerowych), jedynie takie korzystanie z oprogramowania, które wiąże się
> z jego zwielokrotnieniem musi odbywać się za zgodą (na podstawie licencji)
> właściciela praw do oprogramowania (art. 74 ust. 4 pkt 1 ustawy o prawie
> autorskim)."

No właśnie, idealnie pasuje. Na korzystanie z oprogramowania
nie potrzeba zgody właściciela praw, bo majątkowe prawa autorskie
właściciela praw nie są naruszane. Czyli świetny argument, tyle, że za
tezą wręcz przeciwną, niż chciałeś udowodnić.

Warto dodać jeszcze Art. 76 UoPAiPP

"Postanowienia umów sprzeczne z art. 75 ust. 2 i 3 są nieważne. "

Czyli chociażby

Art 75.

2. Nie wymaga zezwolenia uprawnionego:
1) sporządzenie kopii zapasowej, jeżeli jest to niezbędne do korzystania
z programu komputerowego.
Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, kopia ta nie może
być używana równocześnie z programem komputerowym

Czyli jeśli musisz "zwielokrotnić" żeby używać, to nie
potrzebujesz zgody właściciela praw. A jeśli legalnie wszedłeś
w posiadanie oryginalnego krążka, to możesz z niego instalować
Windows bez pytania kogokolwiek o zgodę.

> No to jak na mój gust to instalowanie Windowsa powoduje jego
> zwielokrotnienie, więc wymaga licencji. I pasuje to pięknie do wszelkich

Tak, i na pewno nie kłóci się to z Art. 76. A poza tym, ciekawe
dlaczego we wszelakich umowach instalacja i zwielokrotnianie
wymieniane są rozdzielnie, skoro wg Ciebie to to samo?

Warto też dodać:

Art. 117.
1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom w celu
rozpowszechnienia utrwala lub zwielokrotnia cudzy utwór w wersji
oryginalnej lub w postaci opracowania, artystyczne wykonanie,
fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia
  wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

_W celu rozpowszechnienia_....

>>> (ja działający program uzyskuję dopiero po jego zainstalowaniu,
>>> płyta z instalatorem lub jej obraz to dla mnie jeszcze żaden
>>> program. A szczególnie
>>
>> Patrz pan, szkoda, że tylu powielaczy płyt nie znało tej świetlanej
>> koncepcji... Za co ich skazali- przecież płyta instalacyjna Windows to
>> żaden program...
>
> No ale czego sam zmieniasz temat? Przed chwilą mówiłeś o odprzedaży
> oryginalnego nośnika a teraz mi wyjeżdżasz z powielaniem.

Pisałeś, że dopiero instalacja powoduje "nielegalne uzyskanie".
To za co skazali powielaczy?

>>> To niech ci przynajmniej ta bliska osoba ten krążek da, a nie
>>> sprzeda, żeby uniknąć zarzutów nielegalnego rozpowszechniania. W
>>> takim przypadku
>>
>> A to bo ponieważ paragraf?
>
> No dobra, niech ci będzie. Kupuj sobie bezużyteczny nośnik bez licencji. Nie
> chce mi się paragrafa na to szukać.

Czyli gówno wiesz, ale się naprodukujesz?

> No i widzisz. A nuż cię ktoś kiedyś pozwie za łamanie licencji GNU - ona też
> ma przecież jakieś zasady dot. rozpowszechania, nieważne że darmowe - lepiej
> przestrzegać.

No właśnie, _rozpowszechniania_ właśnie. To co starasz się mi wmówić.
A ja mówię o _korzystaniu_.

A i owszem, były pozwy (w normalnych krajach) o naruszenie licencji
GNU przy rozpowszechnianiu oprogramowania...

>> Dla mnie EOT, zresztą od początku to powinno iść na pl.soc.prawo
>
> Tak mówisz po tym jak ci się nie udało zmienić tematu na samochody?

Tak mówiłem, bo to dyskusja o aspektach prawnych, nie technicznych.
A FUT nie warto, boś głupi. I tym razem będę konsekwentny
(przepraszam za kolejne trudne słowo).

-- 
Dominik (& kąpany)
"Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (S.J. Lec)
Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy zgodnie z Art. 54 Konstytucji RP
Received on Tue Mar 8 09:15:02 2011

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 08 Mar 2011 - 09:42:02 MET