Re: Nieczytelna naklejka licencyjna, a kontrola czy legalność ?

Autor: Skrypëk <škrypëk_at_pűbliçenëmy.pl>
Data: Tue 08 Mar 2011 - 03:12:17 MET
Message-ID: <4d759081$0$26768$c3e8da3$fb483528@news.astraweb.com>

Dominik & Co wrote:
> Skrypëk pisze:
>
>> Po pierwsze: nie jest napisane "do użytku wyłączenie z gazetą w
>> rękach", po drugie: pożyczać płyty i książki znajomym ustawa zezwala.
>
> To teraz zmień płytę z filmem na płytkę z softem- od Cipa czy innego
> Entera. Czy "kontrola legalności oprogramowania" w wydaniu BSA
> powinna się przypieprzyć, jeśli będę miał gołą płytę?

A jest na niej napisane "do użytku tylko z tą gazetą"?
Czy coś wskazuje na to, że nabyłeś ją niezgodnie z prawem lub licencją?
Jest na niej coś co będzie interesować BSA? Może ich zapytaj, bo ja nie
wiem.
Albo Vogela się zapytaj, jakie są zasady redystrybucji. Na przekazanie
jakich praw nabywcy gazety uzyskała zgodę redakcja od właścicieli praw
majątkowych do tych programów. Ja nie wiem.

Ja mam w domu tylko jedną płytkę z Cipa z listopada 2000 i na niej nic
ciekawego w tym temacie nie ma. Zawartości też miałka, same darmowe programy
i dodatki do Windows z czasów powszechnego braku dostępu do internetów. Nie
wiem co teraz dają w tych Cipach, jasnowidzem nie jestem.

>> Byłbyś, gdybyś w kiosku sprzedawał te płytki wydarte z czasopism. Bo
>> to Viva lub Wyborcza zapłaciła za możliwość ich włączenia do swojego
>> produktu, a nie ty kupiłeś te płytki u dystrybutora. Sprzedawanie
>> rozszabrowanych niekompletnych produktów jako nowe w sklepie nie
>> brzmi legalnie. Ale we wtórnym obrocie być może można takie rzeczy
>> sprzedawać w kawałkach.
>
> A co to ma do brzmienia?

To, że brzmi jak nielegalne i śmierdzi jak nielegalne.

> To nie orkiestra.

Tu jest kiosk ruchu. Ja tu mięso mam.

> Albo jest nielegalne,
> albo nie jest. Nie może być "trochę legalne", tak jak nie można być
> "trochę w ciąży". Jeśli uważasz za nielegalne (niezgodne z prawem)-
> podaj paragraf.

Nie bądź taki cwany, bo ci skarbowy lub inna instytucja zrobi z dupy jesień
za kreatywne księgowanie wokół sprzedaży towaru, którego legalnie nie
zakupiłeś (jak ty to rozliczysz, jak nie masz faktury na te płyty? wygląda
na pospolicie ukradzione i tyle, sam się w to wpakowałeś). Paragrafy na to
na pewno są. Plus jakieś takie, które nie pozwalają modyfikować
sprzedawanego wydawnictwa.W kiosku. We wtórnym to se może odsprzedawać
znajomym nawet po jednej kartce z tej Pani Domu.

>> Nie, nie wymyśliłem. Tak zawsze działała ochrona praw autorskich i
>> licencjonowanie na zgniłym kapitalistycznym zachodzie. I umożliwia
>> ona
>
> Nie "na kapitalistycznym zachodzie", a w USA.

Tajwan też jest w USA? Bo tam produkują te wszystkie płyty główne z
licencjonowanymi biosami.

>> uczciwą konkurencję w produkcji i sprzedaży funkcjonalnych
>> odpowiedników (co się nie podoba oszustom/komuchom, którzy wszystko
>> by chcieli mieć za darmo).
>
> Się Waść czepiasz, komu nie po drodze z Waści zdaniem, ten komuch,
> oszust i pijak.

Nie, nie każdy. Tylko tacy najbardziej zagorzali wariaci, którzy uważają że
im się należy za darmo, jak pewien mecenas.

> Rozmawiamy (w każdym razie ja się staram)
> o uwarunkowaniach _prawnych_, nie wnikając w motywację.

Raczej techniczne uwarunkowania ci przesłaniają te prawne, bo jesteś święcie
przekonany, że jak coś da się zrobić, to pewnie wolno.
Otóż nie, po prostu zabezpieczenia są zbyt słabe a ty nie czytałeś licencji,
której nie nabyłeś.

>> Ale w kanale OEM producent nie wypuszcza krążków tylko udziela
>> licencji na użycie oprogramowania w danym egzemplarzu urządzenia.
>
> Mnie tam kanały nie obchodzą- szambonurkiem nie jestem.
> Mam w ręku egzemplarz softu, o którym mam mniemanie, że z dużym
> prawdopodobieństwem jest oryginalny (tłoczona płyta z hologramem).
> Uważam, że obrót wtórny takim egzemplarzem jest dozwolony.

Ale egzemplarz płytki instalacyjnej nie daje ci jeszcze prawa do
używania oprogramowania na twoim komputerze.

O, nawet w polskiej ustawie o autorskim prawie jest coś w podobie:

"Umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych lub umowa
 o korzystanie z utworu, zwana dalej "licencją", obejmuje pola
eksploatacji wyraźnie w niej wymienione."

Ale pewnie powiesz, że ciebie nie interesują żadne pola, bo nie jesteś
rolnikiem i nie potrzebujesz żadnej umowy do korzystania z cudzego
oprogramowania.

>>> Więc analogicznie producent softu do komputera
>>> samochodowego może określić "warunki licencji", które mówią,
>>> że _używać_ softu może wyłącznie pierwotny nabywca auta,
>>> a "prawa do używania" nie można przenieść sprzedając auto.
>>> No to jak, panie specjalisto od licencjonowania, może, czy nie?
>>> A jeśli może, to jak się zabezpieczasz, czy kupując auto
>>> nie zostałeś "złodziejem oprogramowania"?
>>
>> Ale po co się wgłębiasz w te samochody? Rynek pecetów jest
>> wystarczająo
>
> Przykład. Więc jak się upewniasz?

Co się mam upewniać? Nie interesuje mnie rynek licencjonowanych firmwarów do
komputerów pokładowych w samochodach.

>>> Pytam, czy producent
>>> softu może sobie określić, co nabywcy wolno z już rozpowszechnionym
>>> egzemplarzem robić.
>>
>> Z egzemplarzem możesz sobie w domu z rodziną robić cokolwiek, tak
>> samo jak z książkami lub płytami. Ale fakt nabycia albumu z muzyką
>> nie uprawnia cię do odsprzedawania na allegro pojedynczych tracków
>> ani składanek. Fakt nabycia
>
> Ależ to akurat reguluje precyzyjnie prawo. Najkrócej mówiąc- nie wolno
> rozpowszechniać.
> A ja uważam, że mogę kupić Cipa z krążkiem z softem, a potem sprzedać
> znajomemu krążek a sobie zostawić Cipa. Takoż mogę wziąć krążek
> Windowsa OEM ze złomowanego sprzętu i zainstalować na innej maszynie.

Wszystko prawda do momentu "zainstalować na innej maszynie". Do tego prawa
nie nabyłeś.

Druga sprawa, techniczna: instalator poprosi o klucz z certyfikatu
dołączonego do tego komputera, na którym instalujesz, przez jego producenta.
Ale to detal łatwy to obejścia, a umowy ciebie nie obowiązują.

>> Pośrednim złodziejem własności intelektualnej przy zakupie auta
>> zostałbyś wtedy, gdyby producent tego auta "podpierdalał" własność
>> intelektualną, za
>
> Gościu: prosto, jak do cepa: jeśli "kradzież własności intelektualnej"
> to naruszenie licencji, to jak producent softu powie, że prawo do
> używania ma wyłącznie pierwotny użytkownik,

Nie tyle producent softu co licencjodawca (bo w przypadku OEM jest to
producent komputera).
I nie żaden pierwotniak tylko licencjobiorca. A licencja ma pola.
Eksploatacji. Odsprzedaży w tych polach może nie być.

> to kupując używany- jesteś "złodziejem".

Zależy co używane i czy sprzedawca był uprawniony do odpsrzedaży.

>>>> Nie wiem co miał na myśli ustawodawca, ale ja bym głosował za
>>>> wersją iż dopiero instalacja/użycie powoduje odpowiedzialność. Bo
>>>> jaki niby możesz
>>> Czyli mam krążek, ale nie "uzyskałem oprogramowania bez
>>> zgody"? Dopiero instalacja powoduje "uzyskanie"? Coś Waść motasz...
>>
>> Albo jedno albo drugie. Wolisz stać się przestępcą (wg KK, miej
>> pretensje do posłów, nie do mnie) już w momencie dostania płyty w
>> ręce? Ja bym wolał później.
>
> A zbój mnie obchodzi, co Ty byś wolał. Ja się pytam o _prawo_

To po co się pytasz i o co, skoro cię nie obchodzi? Żeby móc się zapluć, bo
odpowiedź ci się nie podoba? Jak wiesz lepiej, jak interpretować tez zjebany
niepotrzebny paragraf KK, to powiedz.
Mnie on w ogóle do szczęścia nie jest potrzebny. Ustawa o prawie autorskim
zdaje się wystarczająco uprawomocniać licencjonowanie.

A znalazłem przypadkiem w innym temacie ciekawy tekst:

"Z prawnego punktu widzenia, umowa licencyjna to umowa zawierana pomiędzy
użytkownikiem a podmiotem upoważnionym do udzielania licencji (np.
właścicielem praw do oprogramowania, licencjobiorcą, który jest upoważniony
do udzielania dalszych licencji), na podstawie której użytkownik uzyskuje
prawo do korzystania z oprogramowania w sposób określony w umowie.
Konieczność udzielenia licencji użytkownikowi pojawia się, jeśli użytkownik
będzie korzystał z oprogramowania w sposób, który ustawa o prawie autorskim
zastrzega dla właściciela oprogramowania. Odwrotnie, jeśli korzystanie z
oprogramowania nie będzie naruszało praw właściciela oprogramowania,
licencja nie jest konieczna.

Zgodnie z przepisami ustawy o prawie autorskim, dotyczącymi oprogramowania
(wzorowanymi na Dyrektywie UE w sprawie ochrony prawnej programów
komputerowych), jedynie takie korzystanie z oprogramowania, które wiąże się
z jego zwielokrotnieniem musi odbywać się za zgodą (na podstawie licencji)
właściciela praw do oprogramowania (art. 74 ust. 4 pkt 1 ustawy o prawie
autorskim)."

No to jak na mój gust to instalowanie Windowsa powoduje jego
zwielokrotnienie, więc wymaga licencji. I pasuje to pięknie do wszelkich
beznośnikowych form sprzedaży licencji, czy to Volume Licensing czy jakiś
Steam. Licencjodawca określa gdzie i w jakiej ilości ci wolno instalować i
nie musi wcale "stanowić prawa w Polsce". Nośnik to nie licencja, choćby
miał i tysiąc hologramów na sobie.

No ale ja w ogóle nie chciałem się rozwodzić nad tym jak to polaczkom się
wydaje, że stoją ponad prawem. Ja chciałem tylko o samym licencjonowaniu
OEM.

>> (ja działający program uzyskuję dopiero po jego zainstalowaniu,
>> płyta z instalatorem lub jej obraz to dla mnie jeszcze żaden
>> program. A szczególnie
>
> Patrz pan, szkoda, że tylu powielaczy płyt nie znało tej świetlanej
> koncepcji... Za co ich skazali- przecież płyta instalacyjna Windows to
> żaden program...

No ale czego sam zmieniasz temat? Przed chwilą mówiłeś o odprzedaży
oryginalnego nośnika a teraz mi wyjeżdżasz z powielaniem.

>> To niech ci przynajmniej ta bliska osoba ten krążek da, a nie
>> sprzeda, żeby uniknąć zarzutów nielegalnego rozpowszechniania. W
>> takim przypadku
>
> A to bo ponieważ paragraf?

No dobra, niech ci będzie. Kupuj sobie bezużyteczny nośnik bez licencji. Nie
chce mi się paragrafa na to szukać.

(ty wiesz ile ja takich nośników wyrzuciłem na śmietnik? W czasach przed
kryzysem i globalnym ociepleniem, jak jeszcze MS wysyłał wszystkim
subskrybentom tony niepotrzebnych płytek. W życiu mi nie przyszło do głowy,
żeby te nośniki sprzedawać ludziom za flaszkię okłamując ich że nabywają w
ten sposób prawo do instalacji na ten przykład MSSQL Enterprise wartego
dziesiątki tysięcy złotych. Ale to dlatego, że jestem uczciwy, czyli wg
polskich standardów pojebany jakiś, a to się na naszym rynku zupełnie nie
opłaca)

>> faktycznie możesz być czysty z punktu widzenia dozwolnego użytku
>> osobistego wg prawa autorskiego.Że ponieważ kolaże i montaże w domu
>> sobie możesz robić
>
> Misiu drogi, dozwolony użytek nie dotyczy oprogramowania.
> Nie kompromituj się...

Zapomniałem. Ale to tym gorzej dla twojej chałupniczej produkcji komputerów.

>> Gorzej z tym nieszczęśnie napisanym przez (p)osłów paragrafem KK -
>> nie wiem jak do tego podchodzą te mafie jak BSA, ich niedouczeni
>> zakłamani prawnicy potrafiący ino używać wyszukiwarki w LEXie i
>> wkuwać na pamięć przepisy bez głębszego zastanowienia oraz sędziny
>> zupełnie nie rozumiejące o co się rozchodzi w temacie którym się
>> nigdy nie ineteresowały, bo to tumanistki.
>
> Polski prokurator potrafi napisać, że używanie legalnego, darmowego
> programu jest "działaniem na szkodę GNU Free Software Foundation",
> a siedziba Internetu znajduje się w Warszawie. Trzeba więcej? :-)

No i widzisz. A nuż cię ktoś kiedyś pozwie za łamanie licencji GNU - ona też
ma przecież jakieś zasady dot. rozpowszechania, nieważne że darmowe - lepiej
przestrzegać.

A dlatego właśnie, że sędziny bywają durne, to się nie podniecam że jakaś
Niemka orzekła, że wolno ci cedować umowę w której warunkach wyraźnie
napisano iż ci tego robić nie wolno.

>>>> Nie ma nic za darmo. Tak świat działa od stu lat. I twoim dziełom
>>>> należy
>>> Patrz pan. A ja nic nie płaciłem za Debiana. Znaczy złodziej ze
>>> mnie. I pijak...
>>
>> A czy autor Debiana zgodził się na to, żeby mu za niego nie zapłacić?
>
> Nie ma jednego autora, ma wielu. I tak, zgodzili się

No jak się zgodzili to git. Pies walił ilu ich było.

> (czy wpisanie "Debian" do wyszukiwarki poważnie jest dla Waści
> takim wyzwaniem intelektualnym?).

Nie jest to godne mego zainteresowania.

> Więc jak- nie ma nic za darmo, czy jednak nie zawsze?

Nic porządnego.

>> (jak tak kochasz tego Debiana, to powinno ci zależeć na tym, by
>> ludzie bulili za Windowsy i nie zawyżwali swymi oszustwami jego
>> konkurencyjności - jak mówi stare przysłowie: windows jest za darmo
>> a do linuksa trzeba kupować jakieś głupie gazety).
>
> Mnie to wali, czego używają inni. I nie zależy mi, żeby ludzie używali
> więcej tego czy tamtego. Zależy mi (trochę), żeby ludzie znali
> obowiązujące prawo i nie dali się zastraszać.

A ja bym wolał, żeby się do jego łamania nie dawali podpuszczać.I żeby nie
kradli i nie paserowali. I na gapę nie jeździli. Żeby nie sprzedawali na
allegrze próbek zamówionych z zagranicznych firm, które to naiwne przysyłają
w dobrej wierze do tego dzikiego kraju wartościowe rzeczy z napisanem "nie
do odpsrzedaży". Żeby ucziwy przedsiębiorca legalnie nabywający swój towar u
producentów i dystrybutorów nie musiał konkurować z handlarzami lewizną.
Żeby te mafie jak BSA, ZAIKS i FOTA nie miały tylu pretekstów do istnienia,
żeby produceni/wydawcy/artyści nie musieli łożyć składek na te mafie.

>> A po co w ogóle płacić producentowi, skoro można taśmowo produkować
>> setki/tysiące/miliony komputerów z oprogramowaniem przegranym z
>> zepsutego komputera sąsiada? No przecież już raz komuś zapłacono.
>> Nie, w ten sposób nie usprawiedliwisz żadnego lewego kopiowania
>> oprogramowania OEM. Albo przestrzegamy zasad albo nie przestrzegamy,
>> trzeba się zdecydować.
>
> Przestrzegamy polskiego prawa.

Polskie prawo wymaga przestrzegania licencji.

>> (a co będzie, jak ci się nie uda aktywować tych guzi.. windowsów?
>> kupisz czy będzie crackował?)
>
> Wszystko zależy, jak bardzo mi (a raczej dziecku) będą potrzebne.
> Jeśli bardzo- kupię, jeśli nie- kopnę MS w dupę...

No, poprawnie. Minus oczywiście ten wstęp, że kupisz tylko jak się nie uda
zainstalować bez kupowania.

> Dla mnie EOT, zresztą od początku to powinno iść na pl.soc.prawo

Tak mówisz po tym jak ci się nie udało zmienić tematu na samochody?
Received on Tue Mar 8 03:15:05 2011

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 08 Mar 2011 - 03:42:00 MET