Re: Wq*wiłem się... Czyli W2k i sprawdzanie dysku.

Autor: Lawrens Hammond <valhalla_at_interia.pl>
Data: Tue 03 Apr 2007 - 21:35:06 MET DST
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Message-ID: <4612acbb@news.home.net.pl>

Użytkownik "Michal Kawecki" <kkwinto@o2.px> napisał w wiadomości
news:p7akue.ur1.ln@kwinto.prv...
> > Wziąłem do sprawdzenia starego HDD z przywalonym filesystemem. Ten

Zaznaczam - przywalonym.

> > pier...
> > w2k zamiast zapytać się przy starcie, czy zgadzam się na jakiekolwiek
> > naprawy, on mi od razu, bez pytania, zabrał sie za sprawdzenie tego
> > dysku,

> > Chyba przejdę na Linuxa, jest bardziej przewidywalny...
>
> Przechodź. Obawiam się tylko, że niewiele Ci to pomoże, skoro usiłujesz
> naprawiać zwalony filesystem spod Windows (?) i nie robisz obrazu dysku

A Ty piszesz zwalonym. To różnica. Zwalony by się nie odezwał, a
przywalony - bo miał BADy. Reszta była całkiem normalnie widziana i
dostępna. Tylko czytać się nie chciała (ok. 500 sektorów pod sam koniec, w
ostatnich 200 MB dysku.

> przedtem, pomimo iż miał on wielkość TYLKO 3,4 GB...

OK. Następnym razem wytoczę armaty na wróble. Gdyby system był Zwalony, to
jasne, że użyłbym adekwatnych środków. Ale był tylko PRZYwalony (analogia -
różnica jak między rozbiciem auta w czołowym zderzeniu, a puknięciem w
słupek na parkingu przy cofaniu) i całe prostowanie sytuacji miało polegać
na prostym skopiowaniu tych danych, które dadzą się odczytać. Po co od razu
obraz dysku do skopiowania kilkudziesięciu plików? Skopiowałem, co się dało,
przeszukam pliki (te z wirusem już wyciąłem) i na tym temat się zakończy.

Zapewniam, że gdyby problem był większego kalibru, to bym nawet dzień cały
przesiedział przy google, szukając odpowiednich informacji JTZ.

-- 
LH
Złoty Manakura Moon, / Błyszczy pośród Blue Lagoon...
(C) Vanua Levu, spolskawienie by LH.
Received on Tue Apr 3 21:40:08 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 03 Apr 2007 - 21:42:01 MET DST