Autor: Marcin (no-one_at_n-spam.com)
Data: Sun 02 May 2004 - 15:08:44 MET DST
Witam
Użytkownik "ArD" <ard_at_piwko.pl> napisał w wiadomości
news:c72o1n$gia$1_at_nemesis.news.tpi.pl...
> A to ciekawe. A co z przewodnością oleju? Izolatorem to on raczej nie
jest.
Akurat nie dysponuje zadnymi danymi na temat
przewodnosci oleju.. Ale jest on w wylacznikach
duzych silnikow elektrycznych, generatorow itp.
aby zmniejszyc luk elektryczny. Gdyby go nie bylo
(tzn. rozlaczenie nastepowaloby w powietrzu)
to spalilby sie wylacznik (zrobilaby sie z niego
spawarka). W ksiazce od elektrotechniki
w bibliotece bedzie napisane. Mialem
tego po dziurki w nosie na studiach
to na razie nie chce mi sie szukac.
Mowa oczywiscie o mocach niedostepnych
w warunkach domowych.
> To nie ma nic wspólnego z zasilaczem. Dysk poszedł, bo był często, w
> krótkich odstępach czasu uruchamiany. Głowica zwariowała ...
Czy ten dysk chodzil tez 2 miesiace bez wylaczania?
I chyba dysk byl juz w nienajlepszym stanie.
Moge sobie kilkanascie razy zresetowac komputer
i dysk chodzi dobrze (choc oczywiscie zywotnosc dysku
sie zmniejsza w jakims stopniu).
>
> Szczerze powiem, że sam tak robiłem kilka lat. No i raz mi nie wyszło.
> Leciutko zaskwierczało, jakby ktoś pikł kurczaka. Z zasilacza i dysku
> poszedł siwy dym (z dysku jeszcze coś wyciekło z silnika). Dostała
> jeszcze grafika i płyta główna. W pokoju śmierdziało przez tydzień.
>
> Zasilacz był słaby nie maiał zabezpieczeń. W czasie podłanczanie powstał
> ów łuk i po ptokach. Pech napewno ale zasilacz chodził 2 miechy prawie
> nonstop i padł akurat bez obciążenia.
Mysle, ze glowna przyczyna padniecia bylo wlasnie
"2 miechy prawie nonstop" i "tak robilem kilka lat".
Sam twierdzisz, ze
byl to kiepski zasilacz, wiec pewnie nieprzystosowany do tak
ciezkiej pracy. A to, ze zdazylo sie to akurat
przy podlaczaniu do gniazdka... Po prostu pech.
To samo by sie zdazylo przy wlaczaniu
przelacznikiem.
Pozdrawiam
Marcin
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 20 May 2004 - 14:20:58 MET DST