Re: No i po upgrade.

Autor: Jan Gromadzki <jg_wp_at_poczta.wp.pl>
Data: Fri 30 Mar 2007 - 10:58:15 MET DST
Message-Id: <20070330105815.cf8c3e5c.jg_wp@poczta.wp.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Thu, 29 Mar 2007 19:11:10 +0200
Ninik <ninik@dominik.kei.pl> wrote:

[...]
>
> MacOS byłby świetny, ale mało czego na razie obsługuje poza mac-ami, a
> nie uśmiecha mi się chociażby brak akceleracji w grafice.

Wątpię, żeby Maki miały jakieś braki w zakresie multimediów. To była
zawsze ich mocna strona. Siłą rzeczy używają tych samych komponetów co
klony IBM PC (pewnie lepszego gatunku).

> Co do visty, to używałeś może chociaż chwilkę? ja dosłownie wymiękam,
> tak go udziwnili okropnie. Może to wszystko przez brak trackpointa,
> przyzwyczajeń z normalnego układu klawiatury i taki tam, ale do tego
> systemu trzeba mocno przywykać niestety.

Kontakty z windą urwały mi się na etapie win2k. Sporadyczne styczności
z winXP nie zachęcały do kontynuacji, a na vistę to po prostu nie mam
sprzętu.

[..]
 
>
> Niekoniecznie tylko skrajnego centralizmu, ale tego by tworzyć lepsze, a
> razem, niż się rozpływać. Do dziś brakuje wielu ważnych aplikacji, a
> inne są mocno niedopracowane. Nie lepiej w niej włożyć więcej sił?
>

Co do linuxa, to on się poza społecznościowym użytkiem rozprzestrzenił
w sferze serwerów, dopiero teraz wchodzi na desktopy, więc aplikacje są
takie jakie były potrzebne dotychczasowym użytkownikom systemu. Pewnie
z czasem będą w większym wyborze i produkty komercyjne w rodzaju
Photoshopa. Pewnie tylko do samego sytemu komercja nie wejdzie, bo nikt
się nie zgodzi na niejasny kod w nim.

> >> No i właśnie zamiast mniej, a lepiej mamy więcej, a byle jak. Taka jest
> >> niestety prawda,
> > Nie, prawda jest raczej taka: "zamiast mniej, a lepiej mamy więcej"
> > całkiem dobrego :)
 
> Nie tak znów super dobrego. Nawet taki open office w pracy z większymi
> dokumentami objawia się straszna kaszaną. A wydawało się że to jest dość
> poważny następca office.

Ongiś używałem worda (wcześniej wordperfecta - ten był dobry, dopóki go
nie uwindowili, ale i teraz ma swoje zalety), nigdy jednak nie byłem
zdania, że to jakiś cud softwareowy. Openoffice zacząłem używać nie
tylko z powodu tego, że word na linuksie chodzi tylko pod wine, ale
bardziej dlatego, że na tym superprodukcie (mowa o wersji 97,
późniejszych nie używałem) nie byłem w stanie wykonać np. prostej
operacji podzielenia tekstu tabulatorami (przygotowanie czegoś w
rodzaju CSV -materiał do bazy danych) i w paru innych sytuacjach też
był upierdliwy (sorry). Openoffice ma również swoje wady (w v. 1.1
skleroza np.), ale ma i plusy i jest stabilniejszy od produktu M$.
Kończąc ten przydługi wątek nt. formaterów teksu dodam, że oba te
patenty (tj. M$ i OOo) bardzo kiepsko sobie radzą z dużymi dokumentami w
rodzaju całej książki, są to źle koncepcyjnie po prostu zrobione
aplikacje pod tym względem a przynajmniej te ich koncepcje nie
sprawdzają się w praktyce. W sumie formatery tekstu służą do sprawnego
sformatowania tekstu na drukarkę co robią wnajczęściej tak, że ludzie
którzy i tak i nie umieją ich obsługiwać we wszystkich ich zawiłościach
są jakoś tam usatysfakcjonowani. No i z tego powodu będę musiał zawrzeć
bliższą znajomość z LATEX-em, niestety (pewnie ci, którzy mają to już za
sobą mnie rozumieją). Morał z tego taki, że nie wszystko złoto co się
świeci :) i może lepiej nie sądzić pochopnie starych dobrych unixowych
patentów.

Również firefoksowi przydałoby się trochę
> mądrych decyzji, już nie wspominam o thunderbirdzie, gdzie chyba
> politycznie nie ma opcji kolorowania nazw grup gdy są odpowiedzi.

nobody is perfect

>
>
> Poważna konkurencja ma więcej udziału w rynku niż 1-2%, a takie zdaje
> się są fakty wśród zwykłych komputerów biurkowych. Wszystko dlatego, że
> każdy linux jest inny, nie ma jednolitości i trzeba de facto pisać wiele
> rzeczy wiele razy.

Znasz sprawę SCO vs. IBM? Dla M$ dzwonkiem alarmowym jest nawet
zapowiedź konkurtencji - v. BeOS.

 
> >> To o czym wspominał Lech - nie ma jednolitej polityki z klawiszami, nie
> >> ma jednolitego schematu interfejsu,

Sorry, nie wszyscy uważają windziane skróty klawiszowe za normę ISO.

>
> Dzisiaj myślałem, że na slackware szlag mnie trafi jak okazało się że
> backspace to nie back w przeglądarce, a page up. Nie wiem co za mądrala
> to wymyślił, ale gratuluję pomysłu, zrobienia czegoś inaczej niż wszędzie.

Używam Slacka na wszystkich swoich komputerach, ale nie rozumię o co ci
chodzi, to pewnie nie o Slack'u, tylko o jakiejś aplikacji. W
przegładarkach spod KDE ten klawisz, jak i cała klawiszologia tego
środowiska, ma takie znaczenie jak w np. windzianych aplikacjach.

>
> Niestety jest tego sporo, nie ma ustalonego z góry tego jaki klawisz co,
> jak interfejs ma się zachowywać, co ma się pokazywać i gdzie. Po prostu
> brak spójności. Też nad tym boleję bo jednak trafia to w użytkowników po
> prostu..

Klawisze możesz sobie skonfigurować zupełnie dowolnie, jak zresztą
prawie wszystko. No może czasem warto się trochę potrudzić, żeby
wszystkodziałało tak jak chcesz? Slack na pewno nie jest dobrym wyborem
dla osoby przywykłej do robienia wszystkiego myszą (a propos myszy - jak
wszystkie może uniksy ma gpm, to jest bomba:) . Ma po prostu inne
założenia i dla innej grupy użytkowników jest robiony. To niszowy
system i pewnie nigdy inaczej nie będzie. Zainteresuj się lepiej
OpenSuSE (albo komersyjną SuSE) albo Ubuntu.

Pozdrowienia

JG
Received on Fri Mar 30 10:58:43 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 01 Apr 2007 - 00:03:02 MET DST